Wpłynęło to na osłabienie aktywności, a co za tym idzie wartości obrotów, które i tak w ostatnim czasie były na naszej giełdzie na niskim poziomie.
Wystąpienie korekty wcześniejszych spadków indeksu blue chips zbiegło się z najwyższym poziomem niedźwiedzich nastrojów od ponad trzech miesięcy oraz poziomami krótkoterminowego wyprzedania rynku. Fakt, że indeks WIG20 obronił ważne wsparcie techniczne, podobnie jak indeksy zagraniczne, dało chwilowo odetchnąć inwestorom.
Część z nich uwierzyła, że to może być dno i przed nami jest okres zwyżek. Udział inwestorów oczekujących hossy w najbliższych sześciu miesiącach wzrósł do poziomu 46,2 proc. Natomiast odsetek pesymistów spadł i obecnie tylko jeden na czterech inwestorów to niedźwiedź.
Nastroje w Europie nadal nie są dobre (przypomnijmy słabe odczyty PMI), choć równocześnie nie ma aż tak silnych przesłanek, które mogłyby spowodować lawinową podaż na rynku. Stawianie w tej chwili jednoznacznych prognoz, w jakim kierunku rynek podąży, wydaje się bardzo ryzykowne.