Rynki dalekie od paniki

Awersja inwestorów do ryzyka wyraźnie wzrosła, windując ceny bezpiecznych aktywów i zbijając notowania akcji. Ale analitycy nie wierzą, aby to zjawisko miało się jeszcze nasilić. Mówią o kilku tygodniach niepewności i trendzie bocznym na giełdach

Aktualizacja: 18.02.2017 22:43 Publikacja: 10.05.2012 14:00

Rynki dalekie od paniki

Foto: Bloomberg

Środa była już ósmym z rzędu dniem aprecjacji dolara wobec euro. To jeden z coraz liczniejszych przejawów narastającej awersji inwestorów do ryzyka, związanej głównie z niepewnością polityczną w Europie. Awersję tę odzwierciedla też m.in. spadek rentowności niemieckich obligacji 10-letnich do rekordowo niskiego poziomu 1,5 proc., z 2,1 proc. jeszcze w połowie marca, i równie mocny spadek rentowności analogicznych papierów amerykańskich.

Już szóstą sesję z rzędu zniżkował wczoraj amerykański indeks blue chipów DJIA, co jest najdłuższą taką jego passą od rynkowej paniki z sierpnia ub.r. Wciąż jednak jest o 5,2 proc. powyżej poziomu z początku roku, w przeciwieństwie do paneuropejskiego wskaźnika Stoxx 600, którego tegoroczna stopa zwrotu zbliża się do zera po wczorajszym spadku o 1 proc. Mimo to większość analityków wątpi, aby na głównych giełdach szykowała się głęboka korekta. Jednocześnie nie wierzą, że niepewność polityczna szybko zniknie, otwierając drogę do odbicia cen aktywów uważanych za ryzykowne. – Zanim stanie się jasne, że ponownie uda się uniknąć wypadku w Grecji, inwestorzy nie odzyskają raczej apetytu na ryzyko – ocenia Christoph Rieger, główny strateg ds. stóp procentowych w Commerzbanku. A na taką klarowność trzeba poczekać.

Grecja bliżej secesji

W tych dniach rozstrzygnie się, czy układ sił w greckim parlamencie po weekendowych wyborach pozwoli na utworzenie nowego rządu, a jeśli tak, to czy opowie się on za kontynuacją polityki cięć budżetowych w zamian za międzynarodową pomoc. Jeśli nie, potrzebne będą nowe wybory, które odbędą się najprawdopodobniej w połowie czerwca. A i one nie zagwarantują, że rząd zostanie wyłoniony. – Wrażliwość rynków na ewolucję sytuacji politycznej w Grecji odzwierciedla to, że zdecydowanie wzrosło prawdopodobieństwo wystąpienia tego kraju ze strefy euro, co stanowiłoby poważne zagrożenie dla stabilności finansowej na świecie – twierdzi Lee Hardman, ekonomista z Bank of Tokyo-Mitubishi.

– Reakcja rynków na wyniki wyborów w Grecji jest jak dotąd zaskakująco spokojna, biorąc pod uwagę wzrost ryzyka, że jeszcze w tym roku kraj ten opuści strefę euro – wtóruje mu John Higgins, strateg rynkowy z firmy analitycznej Capital Economics. Według niego inwestorzy nie panikują, bo nie sądzą, aby secesja tak małej gospodarki jak Grecja była dla eurolandu poważnym wstrząsem. Ryzyko, że w jej ślady pójdą duże kraje, jak Hiszpania czy Włochy, jest zaś znikome. Mimo to nerwowość na rynkach według Higginsa nasili się, gdy Ateny zbliżą się do wyjścia z unii walutowej. Najbardziej zauważalne ma to być na rynku walutowym: za dolara pod koniec roku zapłacimy według Capital Economics zaledwie 1,1 USD, w porównaniu z 1,29 USD obecnie.

Analitycy wierzą w Wall Street

Ta pesymistyczna wizja nie jest jednak powszechna. Analitycy Credit Suisse wskazują na przykład, że choć ryzyko wystąpienia Grecji z eurolandu wzrosło, to wciąż wynosi zaledwie 15 proc. Inni eksperci wskazują, że panika na europejskich rynkach jest mało prawdopodobna, bo akcje są tam już tanie, a wyceny aktywów bezpiecznych wyśrubowane. Przykładowo, główny indeks giełdy w Madrycie jest dziś na poziomie najniższym od września 2003 r. Także Stoxx 600, pomimo zwyżki o niemal 27 proc. między wrześniem ub.r. a marcem, jest bliżej kryzysowych minimów niż przedkryzysowych szczytów.

W tym kontekście wydaje się, że większe ryzyko głębokiej przeceny akcji istnieje na Wall Street, gdzie główne indeksy odnotowały w tym roku nowe maksima hossy. Sprzyjał temu m.in. lepszy od oczekiwanego sezon publikacji wyników amerykańskich spółek. Teraz, gdy dobiega on końca, tamtejsi inwestorzy mogą koncentrować się na doniesieniach z Europy, szukając pretekstu do realizacji?zysków. – Gdy rynek ruszył tak szybko i mocno w górę, należało się spodziewać zastoju – ocenia Quincy Krosby, strateg rynkowa w Prudential Financial.

Ale prognozy analityków odzwierciedlają raczej przekonanie, że koniunktura na Wall Street będzie oderwana od tego, co dzieje się w Europie. W sondażu agencji Bloomberga przeprowadzonym już po wyborach w Grecji wskazali oni średnio, że S&P 500 zakończy rok na poziomie 1430 pkt, w porównaniu z około 1350 pkt obecnie. Na początku kwietnia wskazywali, że będzie to 1400 pkt.

[email protected]

Opinie:

Mike Lenhoff, główny strateg Brewin Dolphin Securities, Londyn

Nie wydaje mi się, aby inwestorzy mieli szybko odzyskać apetyt na ryzyko. Co najmniej przez kilka tygodni będą zaabsorbowani rozwojem sytuacji politycznej w Grecji i Francji. To powiedziawszy, nie sądzę, aby akcje w Europie mogły mocno potanieć. Na wielu parkietach, np. w Londynie, indeksy są już bliskie poziomów, przy których będzie można mówić o silnym niedowartościowaniu akcji. Przy tym relatywnie niewielkie znaczenie ma to, czy Grecja faktycznie wystąpi ze strefy euro. To może wcale nie być tak poważny wstrząs, jak się uważa. Ale niepewność jest dla rynków zabójcza. W USA sytuacja jest nieco odmienna. Koniunktura na Wall Street w ostatnich miesiącach oderwała się od koniunktury na giełdach europejskich. Dow Jones Industrial Average ustanowił niedawno nowe maksima hossy. Teraz więc przyszła tam pora na realizację zysków. Ale wobec dobrych wyników amerykańskich spółek i gotowości tamtejszego banku centralnego do wspierania gospodarki przecena nie powinna być głęboka.

Jeremy Batstone-Carr, szef działu analiz w Charles Stanley & Co., Londyn

Nie jestem zwolennikiem traktowania niskich wycen akcji jako sygnału do zakupów akcji, choć wysokie wyceny traktuję jako sygnał do sprzedaży. A ten ostatni sygnał pojawił się po sporym odbiciu cen akcji na europejskich rynkach od jesieni do marca. Teraz wyceny wróciły do bardziej przekonywających poziomów. Dalszą przecenę akcji może zahamować to, że widać pewien ruch kapitału w kierunku akcji spółek dywidendowych. Innymi słowy, inwestorzy nie pozbywają się wszystkich akcji, tylko zmieniają skład portfeli, koncentrując się na spółkach defensywnych. A to oznacza, że na rynkach nie ma paniki. Z drugiej strony, do odbicia cen akcji potrzebny jest jakiś katalizator. Tymczasem w medialnym przekazie przez jakiś czas dominować będą złe wieści z eurolandu, a dość udany sezon publikacji wyników w USA dobiega właśnie końca. Takim katalizatorem nie stanie się też raczej prowzrostowa agenda nowego prezydenta Francji. Bo ze względu na zadłużenie państw eurolandu ma ona niewielkie szanse na realizację.

Zbigniew Obara, analityk DM?Alior Banku

Spadkowa tendencja indeksów GPW powinna się zatrzymać. Dotyczy to głównie WIG20, gdzie hamulcem może być wysoka, skumulowana stopa dywidendy w spółkach wchodzących w jego skład (nawet powyżej 5 proc.). Dogodna dla odbicia jest też sytuacja na rynku pierwotnym. Brak nowych emisji oznacza, że kapitał nie będzie miał gdzie odpływać. Jeśli chodzi o widmo spowolnienia gospodarczego, uważam, że indeksy zdyskontowały w zeszłym roku znacznie gorszy scenariusz, niż zdają się rysować ostatnie, niepokojące odczyty dynamiki produkcji i PMI. Wczorajsza decyzja RPP o podwyżce stóp też nie stanowi negatywnego impulsu, gdyż rentowność polskich obligacji jest najniższa od wielu miesięcy. Wydaje się, że spełnionych jest większość warunków do uformowania się na naszym rynku twardego dna. Oczywiście cały czas podatni jesteśmy na niekorzystne reakcje inwestorów zagranicznych, ale nawet wpływ ewentualnego opuszczenia przez Grecję strefy euro na koniunkturę w Europie i Polsce wydaje się wyolbrzymiany.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?