To osoby, które stać na przeznaczenie na zakup kilkunastu tysięcy dolarów. Mniejsza skala inwestycji oznacza bowiem, że ewentualny zysk w dużej mierze pochłonie prowizja brokera. Zwykle jest to kilkanaście euro/dolarów od transakcji. Środki te służą m.in. opłaceniu usług zagranicznego pośrednika, z którym polskie biura mają umowę. Nie brakuje jednak przypadków także mniejszych inwestycji. – Jeżeli chodzi o kupowanie walorów zagranicznych spółek, w przypadku naszego biura możemy mówić o kilkudziesięciu heavytraderach. Struktura inwestorów, a co za tym idzie – kwoty inwestycji są bardzo zróżnicowane. Obejmuje zarówno drobnych inwestorów, jak i tych z całkiem pokaźnym portfelem – tłumaczy Katarzyna Besz-Malinowska z DM BZ WBK.
Polskich inwestorów interesują, jak się okazuje, przede wszystkim walory dużych, rozpoznawalnych emitentów. – Wybierają głównie rynek amerykański, a na nim to, co ciekawe i medialne z poszczególnych klas aktywów – w tym ETF oraz akcje spółek obecnych w Polsce – opisuje Roland Paszkiewicz, dyrektor analiz w CDM Pekao. – Największym zainteresowaniem cieszą się akcje notowane na NYSE,
NASDAQ, SWX i Deutsche Boerse, a w szczególności największe spółki w USA znajdujące się w pierwszej pięćdziesiątce w rankingach. Inwestorzy lubią również inwestować w spółki najbardziej popularne, takie np. jak Apple, jak również w fundusze portfelowe, które „pokrywają" konkretne rynki – np. Chiny, czy regiony – potwierdza Beata Jarosz z DM IDMSA. – Jeżeli chodzi o USA, dominują spółki technologiczne i ETF. Na rynku kanadyjskim Polacy handlują walorami spółek wydobywczych, osoby wybierające Londyn kupują akcje spółek rosyjskich – mówi Aleksandra Żurada z DI BRE Banku.
Z obserwacji DM PKO BP wynika, że klienci poszukują spółek regularnie płacących dywidendy, nie stronią także od obligacji rządowych i korporacyjnych notowanych na giełdach. Także w przypadku tego popularnością cieszą się ETF, ETN – czyli fundusze naśladujące zmiany kursów indeksów, surowców i walut.
Większość przedstawicieli biur jest przekonana, że na rachunkach inwestorów akcje Facebooka pojawią się dość szybko – po tym, gdy trafią do obrotu na Nasdaq. Moda na konkretne spółki to bowiem jedna z przesłanek do wyjścia za granicę.