W minionym tygodniu nadal było nerwowo na warszawskim parkiecie. Nie znikło niebezpieczeństwo spadku WIG poniżej ubiegłorocznych dołków. Takie ewentualne wydarzenie należałoby zinterpretować jako wybicie w dół z obszernego trendu bocznego, w jakim indeks tkwi od czasu pamiętnego sierpniowego krachu. To kazałoby z kolei oczekiwać przeceny o zasięgu i czasie adekwatnym do trendu bocznego.
Wymownym wydarzeniem jest anulowanie pozytywnego sygnału z końcówki marca, jakim był tzw. złoty krzyż. Przypomnijmy, że chodziło o wzrost 50-sesyjnej średniej kroczącej powyżej poruszającej się wolno średniej z 200 sesji. Chociaż w przeszłości złoty krzyż był generalnie niezłą wskazówką inwestycyjną, to tym razem okazał się całkowitą klapą. W piątek jego miejsce zajął tzw. krzyż śmierci – średnia z 50 dni spadła właśnie poniżej średniej z 200 sesji. Poprzednio złoty krzyż okazał się błędnym sygnałem w 1998 r.
Nie wszystko na GPW maluje się jednak w czarnych barwach. Pozytywne jest to, że byki próbują walczyć o utrzymanie WIG powyżej kluczowego na dłuższą metę wsparcia. Być może na razie efekty tych starań są mało imponujące, a groźba przebicia dołków pozostaje realna, ale jednak w tunelu przebijają się pierwsze światełka nadziei.
Tymi światełkami są pojawiające się nieśmiało pozytywne dywergencje na wykresach popularnych wskaźników technicznych. Weźmy np. tzw. histogram obliczany dla wskaźnika MACD (histogram obrazuje różnicę między MACD i średnią kroczącą z tego indykatora). W czwartek dzienny słupek histogramu urósł do poziomu najwyższego od lutego. Słupki histogramu podnoszą się już od 21 maja, podczas gdy w międzyczasie WIG zaliczył jeszcze nowy dołek trwającego od marca krótkoterminowego trendu zniżkowego.
Pozytywna dywergencja zaczyna się kształtować także na wykresie popularnego RSI. Kolejne dwa lokalne dołki wskaźnika (z 17 i 25 maja) położone są coraz wyżej, czego nie da się powiedzieć o dołkach WIG. Co więcej RSI przebił istotną linię trendu spadkowego wybiegającą z lutowej górki. To pierwsze od dawna tak obiecujące sygnały.