Przeprowadzający właśnie ofertę dostawca półproduktów dla przemysłu chemicznego i kosmetycznego nie podał prognoz w swoim prospekcie. Zarządzający PCC Exol, należącą do grupy znanego inwestora Waldemara Preussnera, nie tłumaczą powodów tej decyzji. Jednak analitycy wytykają, że spółka wyróżnia się negatywnie na tle rynku. Bo choć nie ma takiego przymusu, to większość firm wchodzących na GPW stara się w jakiś sposób zachęcić do siebie potencjalnych inwestorów, publikując właśnie założenia finansowe na kolejne lata. Ale czy rzeczywiście warto tak ryzykować?
Wielu poniżej rynku
Statystyki pokazują, że spośród 61 debiutujących w 2010 i 2011 r. przedsiębiorstw, tylko 14 ma dziś wyższą cenę rynkową niż w momencie przeprowadzania oferty IPO. Co ciekawe, aż 11 z nich zadebiutowało w ubiegłym roku. Największą stopę zwrotu dały Polska Grupa Odlewnicza i Zamet Industry, kórych akcje są dziś odpowiednio o 135 proc. i 53 proc. droższe. Trzeba jednak pamiętać, że te firmy zostały wydzielone z Famuru. Dobrze poradził sobie też Izostal, Megaron i Ovostar.
Negatywnych przykładów jest znacznie więcej. Wśród nich są zarówno ukraińskie przedsiębiorstwa jak Westa ISIC (spadek wartości o 92 proc.), Agroton (71 proc.) czy Sadovaya Group (53 proc.), ale też polskie firmy z budowlane m.in. DSS (91 proc.) oraz deweloperzy np. PBO Anioła (ok. 80 proc.) i JHM Development (73 proc.). – Niemały wpływ na spadek kapitalizacji miała niestabilna i pogarszająca się sytuacja makroekonomiczna. Wielu debiutantom uniemożliwiła ona realizację obietnic złożonych na etapie prospektów – twierdzą analitycy.
Notowania niektórych spółek zachowywały się znacząco gorzej niż tzw. szeroki rynek. Od początku 2010 r. indeks notowanych na GPW spółek wzrósł bowiem o ponad 2 proc. Z kolei sWIG80 był minimalnie nad kreską. Gorzej wygląda sytuacja, jeśli porównamy kursy niektórych debiutantów z 2010 i 2011 r. do historycznych maksimów tychże indeksów przed rokiem. Do końca czerwca zjechały one bowiem w dół odpowiednio o ponad 16 i 21 proc. Ale to i tak niewiele w porównaniu ze spadkiem kapitalizacji najgorszych debiutantów tego okresu (patrz ramka).
Funkcja marketingowa?
Spadki notowań w przypadku debiutujących w 2010 i 2011 spółek nie są niczym zaskakującym dla analityków. Ale oprócz pogarszającej się koniunktury jako jeden z głównych powodów spadku zaufania wskazują zbytni optymizm emitentów, którzy w swoich założeniach nie uwzględnili, że kolejnego dnia mogą się obudzić w zupełnie innym świecie.