Giełda od kilku miesięcy porusza się w trendzie bocznym. Paradoksalnie może to być idealny czas, aby nauczyć się jej mechanizmów i wejść do gry. Pytanie, jak to zrobić. – Najlepiej zacząć inwestowanie?w okresie, kiedy wali się i pali. Wtedy należy wybierać spółki?zdrowe i niespekulacyjne – przekonuje Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Dyscyplina i umiar
Ważną kwestią przy stawianiu pierwszych kroków na GPW w obecnym czasie jest umiarkowane szaleństwo finansowe. – Przede wszystkim proponowałbym zacząć inwestycje od niskich kwot. Zachowałbym dużą dyscyplinę w określeniu docelowych zysków i potencjalnych strat oraz skupiłbym się na papierach spółek, o których wiem, jak reagują na zewnętrzne bodźce – podkreśla Jakub Szkopek, analityk DI BRE Banku.
Co można jeszcze poradzić?początkującym inwestorom? – Mogę przekazać dwie główne rady. Pierwsza to dywersyfikacja inwestycji. Często debiutujący gracze są przekonani, że trafili na idealną spółkę, i lokują w nią wszystkie środki. Z wielu rozmów wiem, że jest to grzech numer jeden debiutanta. Druga rada: należy inwestować tylko wolne środki, a nie te, które są nam potrzebne na życie – mówi „Parkietowi" Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.
Giełda dla zawodowców i hobbystów
Częstą przyczyną giełdowych porażek jest brak poważnego traktowania rynku, czyli niedostateczne przygotowanie?merytoryczne inwestorów.
– Jeśli ktoś chce się zajmować inwestowaniem, to powinien zdecydować, czy chce być zawodowcem, czy też chce się zajmować dorywczo giełdą. Jeśli chce być zawodowcem, to powinien z góry założyć co najmniej dziesięcioletni okres nauki, co będzie ciężkie zarówno intelektualnie, jak i psychicznie oraz finansowo. Jeśli zaś podejście do giełdy ma być hobbystyczne, to pamiętajmy, że do hobby zazwyczaj trzeba dopłacać – radzi Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao.