W tej całej, niewesołej dla spółki sytuacji, zarząd IDM zaczyna wykonywać dziwne ruchy i szykuje emisję akcji. Emisja sama w sobie nie dziwi. Pieniądze są teraz spółce potrzebne jak powietrze. Dziwią jednak szczegóły operacji.
Kurs IDM waha się w okolicach 30 gr. Emisja ma być przeprowadzona z wyłączeniem prawa poboru i skierowana tylko i wyłącznie do kilkudziesięciu kluczowych pracowników spółki. I teraz uwaga, cenę emisyjną ustalono na... 10 groszy.
Hmmm, a niby dlaczego tak? Prezes IDM Grzegorz Leszczyński argumentuje:
„Osoby te stanowią w znacznej mierze wartość IDM i perspektywę na poprawę sytuacji spółki, co w pozytywny sposób odbije się na sytuacji pozostałych akcjonariuszy. Program motywacyjny realizowany końcem 2010 r. nie uzyskał zamierzonych skutków z racji zdarzeń niezależnych od osób, które nabyły akcje w ramach tego programu. Zarząd IDM nie rozpoznaje w zaistniałej sytuacji sprzeczności z dobrymi obyczajami, mając na uwadze konieczność zatrzymania tych kluczowych dla spółki osób w ramach struktur związanych z IDM i dostarczenia impulsu zachęcającego do dalszej intensywnej pracy na rzecz spółki".
Po pierwsze, pytam: Czy te osoby nie otrzymują za pracę wynagrodzenia? Po drugie: Czy to czasem właśnie nie te kilkadziesiąt kluczowych osób, niezwykle ciężko pracujących na rzecz spółki, jest winnych aktualnej sytuacji, w jakiej znalazł się IDM? Przyznam szczerze, nie widzę żadnej zasadności, żeby pocieszać je tanią, nieobwarowaną żadnymi dodatkowymi warunkami emisją akcji. Dojście do skutku takiej emisji grozi gwałtownym dalszym załamaniem kursu akcji, w sytuacji gdy nowi akcjonariusze będą chcieli szybko spieniężyć po rynkowej cenie 27 groszy (kurs z 22 sierpnia) coś, co kupili przed chwilą po 10 gr.