Właścicielu, zabezpiecz sukcesję swojej spółki

Kwestia sukcesji przedsiębiorstwa jest problemem, o którym obecnie nie zawsze pamiętają właściciele spółek giełdowych. Temat ma jednak doniosłe znaczenie praktyczne, o czym świadczą, w swoim czasie szeroko dyskutowane w mediach, prezentowane poniżej przypadki.

Aktualizacja: 12.02.2017 19:58 Publikacja: 16.09.2012 11:08

Wojciech Fedoruk, BNP Paribas Bank Polska 

Wojciech Fedoruk, BNP Paribas Bank Polska 

Foto: Archiwum

W 2008 r. zmarł nagle główny akcjonariusz oraz przewodniczący rady nadzorczej notowanej na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych spółki z branży maszynowej. Zmarły posiadał pakiet ponad 50 proc. akcji, dający tyle samo głosów na walnym zgromadzeniu, i nie był zaangażowany w bieżące zarządzanie firmą. Następnego dnia Giełda Papierów Wartościowych zawiesiła na około pół dnia obrót akcjami spółki. Zmarły nie pozostawił testamentu, co oznaczało, że zgodnie z ustawą dziedziczył po nim jego brat oraz rodzice.

Spółce groził paraliż decyzyjny związany z niemożnością wykonywania praw z akcji należących do zmarłego. Nie było jednak nieporozumień między dziedziczącymi i już 3 miesiące później spółka podała komunikat o wydaniu przez sąd postanowienia o nabyciu całości spadku przez brata zmarłego. Akcje spółki po okresie spadków kursów powróciły do trendu wzrostowego.

Nie zawsze jednak sytuacja spółki po śmierci właściciela rozwiązuje się w tak bezproblemowy sposób. Przykładem może być sytuacja w Grupie ITI po śmierci Jana Wejcherta. Wejchert zostawił testament, który precyzyjnie dzielił majątek pomiędzy spadkobiercami. Jan Wejchert nie przewidywał raczej, że spadkobiercy będą mieli różne wizje prowadzenia biznesu i że w wyniku testamentowego podziału majątku nastąpi sprzedaż istotnych spółek należących do holdingu.

Przemyślane działania

Powyższe dwa przykłady pokazują, jak ważne jest przemyślane, długoterminowe planowanie sukcesji przedsiębiorstwa, w szczególności spółki giełdowej. Należy wziąć pod uwagę, że przewlekłość procedur sądowych w Polsce może powodować sytuację, w której przejęcie spadku będzie trwać od kilku miesięcy do – w przypadku większych nieporozumień między spadkobiercami – nawet kilku lat. Co to oznacza w praktyce?

Kodeks spółek handlowych nie przewiduje ograniczeń w zbywaniu akcji w drodze dziedziczenia, w szczególności, w odróżnieniu od regulacji dotyczących spółki z o.o., nie daje prawa do wyrażenia przez spółkę akcyjną zgody na przeniesienie akcji na konkretną osobę. Można jednak, w myśl art. 359 § 6 k. s. h., umieścić w statucie postanowienia o przymusowym umorzeniu akcji w razie śmierci właściciela. Nie jest to jednak instrument prawny pozwalający na efektywne zaplanowanie sukcesji, a wręcz przeciwnie – wyłącza spadkobierców z zarządzania spółką, stąd nie powinien być stosowany wobec akcjonariuszy większościowych.

W myśl art. 333 § 1 k. s. h. akcje są niepodzielne i mogą być wydawane w odcinkach zbiorczych. W przypadku spadkobrania akcji stosuje się art. 1035 k. c., odsyłający do przepisów o współwłasności w częściach ułamkowych. Oznacza to, że do działu spadku spadkobiercy będą współuprawnieni z akcji i powinni, w myśl art. 333 § 2 k. s.h., wykonywać swoje uprawnienia w spółce przez wspólnego przedstawiciela. Jeśli takiego przedstawiciela nie ustanowią (np. w przypadku braku porozumienia, kto ma nim być), może się okazać, że do zakończenia procedur spadkowych w ogóle nie mogą wykonywać praw wynikających z posiadanych akcji.

Uwaga na zagrożenia

W praktyce może to oznaczać, że przez cały okres postępowania spadkowego firma będzie pozbawiona faktycznej kontroli właścicielskiej. Jest to szczególnie niebezpieczne dla spółek giełdowych, ponieważ może oznaczać przejęcie kontroli nad zarządzaniem spółką przez akcjonariuszy mniejszościowych. W najlepszym przypadku może to oznaczać większą zachowawczość w podejmowaniu decyzji i niechęć do fundamentalnych zmian w działaniu spółki, które mogły być planowane i akceptowane przez akcjonariuszy większościowych. W czasie szybko zmieniającego się otoczenia rynkowego taka sytuacja może doprowadzić do zahamowania rozwoju przedsiębiorstwa i utraty przez nie przewagi konkurencyjnej.

Oczywistym skutkiem długotrwałego zamieszania wokół braku nadzoru właścicielskiego może być spadek kursu akcji. O ile w krótkim terminie może mieć to mniejsze znaczenie dla funkcjonowania samej spółki, to sytuacja zmienia się w przypadku, gdy akcje stanowią główne zabezpieczenie kredytów udzielonych zmarłemu akcjonariuszowi. W takiej sytuacji finansujące banki mogą zażądać dodatkowych zabezpieczeń, których spadkobiercy mogą nie być w stanie udzielić. W najgorszym scenariuszu banki lub sami spadkobiercy mogą zostać zmuszeni do sprzedaży całości lub części zastawionych akcji, pozbawiając się tym samym większościowego udziału.

Niektórych z powyższych problemów nie da się w prosty sposób ograniczyć nawet wtedy, gdy między spadkobiercami nie ma nieporozumień. Dla przykładu problematyczne może być wykonywanie praw właścicielskich, gdy spadkobiercami są niepełnoletnie dzieci. W takiej sytuacji już wspomniane wyżej ustanowienie wspólnego przedstawiciela wymaga zgody sądu opiekuńczego. Nawet po dokonaniu działu spadku wszystkie czynności przekraczające zakres zwykłego zarządu majątkiem niepełnoletnich dzieci powinny być dokonywane za uprzednią zgodą sądu.

Do takich czynności należą m.in. dokonanie zastawu na akcjach, decyzje w zakresie podziału zysku i ewentualnej wysokości wypłaty dywidendy itd., a więc czynności, które rozstrzyga się przynajmniej raz do roku przy okazji walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Uzyskanie zgody sądu, zwłaszcza w przypadku bardziej ryzykownych działań, może być w takiej sytuacji problematyczne i czasochłonne. Stąd też właściciele znacznych pakietów akcji powinni przemyśleć, czy warto zapisywać w spadku akcje małoletnim dzieciom, czy może przeznaczyć im inne składniki majątku. Oczywiście inaczej sytuacja wygląda w przypadku 5-latka, przed którym wiele lat do osiągnięcia pełnoletności, a inaczej w przypadku 17-letniego syna czy córki, często w jakiś sposób wprowadzonych już w sprawy spółki.

Testament pomoże rozwiązać wiele problemów

Jak uniknąć powyższych problemów? Przede wszystkim kwestią absolutnie podstawową jest dogłębnie przemyślany plan sukcesji, stworzony nie tylko z myślą o śmierci, ale przede wszystkim o perspektywie przejścia na biznesową emeryturę. Przy tworzeniu takiego planu należy przede wszystkim wziąć pod uwagę dwie najważniejsze rzeczy: kto powinien przejąć kontrolny pakiet akcji umożliwiający zarządzanie spółką i w jaki sposób wynagrodzić pozostałych spadkobierców na wypadek śmierci. Oczywiście niezbędnym krokiem jest przygotowanie testamentu, za pomocą którego można rozwiązać wiele problemów dotyczących sukcesji.

Przypomnijmy, że od 23 października 2011 r. istnieje w polskim prawie spadkowym instytucja zapisu windykacyjnego, zdefiniowana w art. 981 (1) k. c. Zapis windykacyjny pozwala na przekazanie określonych składników majątku (należą do nich zbywalne prawa majątkowe, a więc również akcje) konkretnej osobie. Przedmiot zapisu windykacyjnego jest wyłączony z masy spadkowej, a więc osoba, na rzecz której dokonano takiego zapisu, nabywa własność składnika majątku z chwilą śmierci spadkodawcy, bez konieczności przeprowadzania postępowania spadkowego.

Oczywiście dokonanie zapisu windykacyjnego nie pozbawia uprawnionych spadkobierców ustawowych prawa do zachowku, który oblicza się, uwzględniając wartość tego zapisu. Może się więc okazać, że np. osoba, która otrzymała w drodze zapisu windykacyjnego akcje stanowiące 90 proc. majątku spadkodawcy, będzie zmuszona sprzedać część z nich, aby wypłacić spadkobiercom ustawowym należny im zachowek. Warto dodać, że zapis windykacyjny można ustanowić na rzecz dowolnej osoby, również niespokrewnionej (w takim przypadku należy jednak pamiętać o konsekwencjach w podatku od spadków i darowizn). Zapis windykacyjny jest ważny wyłącznie w przypadku testamentów sporządzonych w formie aktu notarialnego.

Ważna stabilność i długoterminowy wzrost

Powyższy przykład to tylko jeden ze sposobów, w jaki przedsiębiorcy mogą zabezpieczyć przekazanie kontroli nad spółką swoim następcom. Temat ten będzie nabierał na znaczeniu, zważywszy, że część przedsiębiorców rozpoczynających kariery na początku lat 90. zbliża się do wieku, w którym zaczynają myśleć o biznesowej emeryturze. Problem dotyczy jednak każdego przedsiębiorcy, który uświadamia sobie, że zawsze dobrze mieć plan awaryjny, aby biznes, który tworzył często przez całe swoje życie zawodowe, nie został zniszczony, gdy on sam nie będzie w stanie nim kierować. Myślę, że rynek dojdzie wkrótce do przekonania, że przygotowanie zawczasu planu sukcesji w spółce giełdowej może pozytywnie wpływać na jej stabilność i długoterminowy wzrost wartości jej akcji.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?