Mimo korekty, która zagościła w minionym tygodniu na warszawskim parkiecie, generalnie wszystko idzie nadal po myśli posiadaczy akcji. Na wykresie WIG spełniony został cały zestaw kryteriów pozwalających uznać, że mamy do czynienia z hossą, czyli czymś znacznie poważniejszym niż wcześniejsze nietrwałe ruchy zwyżkowe.
Na ten zestaw składają się: wybicie w górę z rocznego trendu bocznego, zwyżka o ponad 20 proc. względem ubiegłorocznego dołka, a wreszcie fakt, że WIG jest powyżej rosnącej średniej kroczącej z 200 sesji. Jednocześnie udało się przezwyciężyć negatywną dywergencję widoczną na wykresie wskaźnika technicznego MACD. Pokonał on maksima z lipca i sierpnia, unikając tym samym groźby ukształtowania się złowieszczej formacji podwójnego szczytu.
Godne uwagi jest jednocześnie to, że z marazmu zaczął się wreszcie wydobywać szeroki rynek akcji. Gromadzący prawie 200 małych spółek WIG-Plus wybił się w górę z wąskiego kanału bocznego i zawędrował na poziomy najwyższe od ponad dwóch miesięcy. To pierwsze tak pozytywne sygnały od lutego. Wspomniany wskaźnik MACD w tym przypadku wydostał się powyżej linii zero, co samo w sobie bywa traktowane jako sygnał kupna.
Szerokie ożywienie znajduje odzwierciedlenie także na wykresie obliczanego przez nas nieważonego indeksu giełdowego, który obrazuje średnie zmiany kursów wszystkich spółek z GPW (pod uwagę nie jest brana kapitalizacja). NIG z impetem przebił lokalny szczyt z początku sierpnia. Jednocześnie po raz pierwszy od kwietnia znalazł się powyżej średniej kroczącej z 50 sesji. Bardzo istotne jest, że ożywieniu towarzyszą wreszcie rosnące obroty.
Oczywiście nie brakuje też zagrożeń. Jednym z nich jest niepokojąca przewaga optymistów w ankiecie Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Jednocześnie o powszechnym optymizmie trudno mówić w odniesieniu do tzw. szerokiej publiczności, wśród której świadomość pozytywnego trendu na giełdzie rodzi się zwykle z dużym opóźnieniem. Jeśli chodzi np. o napływy pieniędzy do funduszy akcji, to tutaj widać ciągle duży potencjał.