Dopiero po rozmowach z resortem Skarbu prezes Luigi Lovaglio zdecydował się wycofać swój sprzeciw wobec wydania gwarancji dla stojącego na skraju bankructwa Polimeksu-Mostostalu. Dzięki temu mógł on podpisać kontrakt na budowę bloków w Elektrowni Kozienice na kwotę 5,1 mld zł netto.
Upór Pekao rynek komentuje przez pryzmat znacznie większej niż główny rywal, czyli PKO BP ekspozycji banku na PBG – spółkę, która upadła. Polimex będący w równie poważnych tarapatach, a w który zaangażowany jest przede wszystkim rywal, dostał istotnie większe wsparcie, z zaangażowaniem się w jego ratowanie administracji rządowej włącznie.
– Może prezes Lovaglio chciał nieugiętą postawą pokazać, że nie godzi się na różne traktowanie banków? – pyta retorycznie jeden z analityków.
Waluty niegroźne
Na rynku nie słychać większych obaw o kondycję Pekao i jego atrakcyjność dla przedsiębiorców. Po drugim kwartale, mimo że bank pogorszył wyniki (zysk netto spadł do 704,2 mln zł z 714 mln zł rok wcześniej), to jednak i tak były one lepsze od prognoz analityków. To skutek przede wszystkim lepszych od oczekiwań wyników po stronie rezerw i kosztów. Jednocześnie przychody pozostały na tym samym poziomie, a gdyby wyłączyć wynik na handlu obligacjami, to dynamika byłaby negatywna. Od początku roku kurs Pekao zachowuje się niemal identycznie jak WIG20 (zwyżka o 9,6 proc. wobec 9,3 proc.). Średnia cena docelowa w okresie dwunastu miesięcy na podstawie prognoz 18 analityków wynosi 156 zł.
Wśród niewątpliwych przewag Pekao w porównaniu do innych banków jest mała ekspozycja na kredyty walutowe. W przypadku negatywnego scenariusza i osłabienia się naszej waluty Pekao nie odczuje tego w swoich wynikach, w przeciwieństwie do takich banków, jak Getin, Millennium czy BRE. Na duży plus zasługuje też bardzo dobra sytuacja kapitałowa spółki. Pekao, jako jeden z niewielu, mógł za 2011 r. wypłacić dywidendę. Rynek spodziewa się, że zyskiem za obecny rok Pekao podzieli się z akcjonariuszami hojniej niż dotychczas. Rekomendacja nadzoru ograniczyła bowiem możliwość wypłaty dywidendy do maksymalnie 50 proc. wypracowanego wyniku, w tym roku analitycy spodziewają się, że będzie to 75 proc.