W poniedziałek sankcjami UE objęte zostały liczne podmioty irańskie, m.in. National Iranian Oil Company, National Iranian Gas Company oraz inne podmioty powiązane z handlem irańskimi surowcami energetycznymi, w tym ministerstwa ds. energii i ropy naftowej, a także instytucje finansowe obsługujące płatności związane z handlem surowcami z Iranu. Ograniczenia te nie są pierwszymi sankcjami nałożonymi na ten kraj przez Unię Europejską. 1 lipca tego roku UE objęła całkowitym embargiem import irańskiej ropy do krajów Wspólnoty.
Nowe sankcje na pewno nie poprawią napiętych relacji pomiędzy Iranem a państwami Zachodu – zwłaszcza że nastąpiły one niedługo po deklaracji Iranu dotyczącej chęci negocjacji w kwestii prowadzenia prac nad wzbogacaniem uranu. Problem w tym, że zachodni politycy nie wierzą w realną chęć rozmów na temat programu atomowego ze strony Iranu. W oficjalnych wystąpieniach wyrażają raczej opinię, że Iran stara się zyskać trochę czasu.
Chociaż zamieszanie wokół Iranu wsparło na początku tygodnia kupujących na rynku ropy, to ceny tego surowca nie mają dużego potencjału wzrostowego. Sprzedającym sprzyja wątły popyt na ropę wynikający ze spowolnienia gospodarczego na świecie, a także spora podaż, m.in. ze strony OPEC.