Patrząc z perspektywy długoterminowej, trwająca zwyżka jest pierwszą tak silną próbą odrobienia strat poniesionych w okresie od debiutu (24.03. 2010 r.) do tegorocznych wakacji (przypomnijmy, że od początku giełdowej przygody akcje Eko Holdingu były chętniej sprzedawane niż kupowane). Przebijając na początku października pułap 6 zł, byki odrobiły 50 proc. strat. Zgodnie z teorią zniesień Fibonacciego przed nimi jeszcze jeden ważny poziom – 61,8 proc., który przebiega na wysokości 6,67 zł. Wczoraj kurs akcji oscylował przy 6,2 zł, więc do szczęścia brakuje stosunkowo niewiele. Pokonanie oporu 6,67 zł otworzy drogę do historycznego maksimum, czyli 8,9 zł.

Na korzyść byków przemawia również wskaźnik ruchu kierunkowego, analizowany dla okresu 14 tygodni (perspektywa średnioterminowa). Po pierwsze, linia + DI porusza się powyżej – DI, co wskazuje jednoznacznie, że mamy do czynienia z trendem wzrostowym. O tym, że jest to silna tendencja, świadczy linia ADX, która nachylona jest ku górze. Dopóki taki układ wskaźnika będzie się utrzymywał, dopóty pozycja byków nie będzie zagrożona.

Z punktu widzenia analizy technicznej Eko Holding zachęca więc do gry z trendem. Według teorii zniesień Fibonacciego potencjalny zasięg wzrostu to 8,9 zł. Przy obecnej wycenie akcji docelowa stopa zwrotu wynosi więc 43,5 proc. Nigdy nie ma jednak pewności, że dotychczasowy ruch będzie kontynuowany, więc trzeba pamiętać o zleceniach obronnych. Dobrym poziomem dla stop lossa może być okolica 5,3 zł – jest to zniesienie 38,2 proc., a poza tym nad tym pułapem znajduje się silna strefa wsparcia wyznaczona przez lokalny szczyt z października ubiegłego roku. Jeśli bariera ta nie powstrzyma niedźwiedzi, perspektywa większej przeceny będzie bardziej prawdopodobna i ucieczka z rynku będzie uzasadniona. Przy tak ustawionych zleceniach, stosunek potencjalnego zysku do ewentualnej straty wynosi 3 do 1, więc jest na bardzo przyzwoitym poziomie.