Poprosiliśmy znanych analityków o wytypowanie atrakcyjnych wskaźnikowo spółek, które jednocześnie mają potencjał do wzrostu kursów. Przyjęliśmy założenie, że tania spółka powinna odznaczać się niższym od średniej rynkowej prostym i często wykorzystywanym przez inwestorów wskaźnikiem, który porównuje cenę akcji do przypadającej na nią wartości księgowej (C/WK).
Z punktu widzenia drobnych inwestorów niska wartość wskaźnika C/WK to teoretycznie okazja, by zwiększać zaangażowanie w akcje.
Wybór tanich spółek może niejednego gracza przyprawić o zawrót głowy. Średnia wartość tego wskaźnika dla spółek z indeksu WIG wynosi zaledwie 0,88 (wyliczenia GPW). Jak popatrzymy wstecz, obecna wartość niewiele odbiega od poziomu z dna bessy z początku 2009 roku, gdy wskaźnik ten spadł do rekordowo niskiego poziomu 0,7. Warto przypomnieć, że w szczycie hossy w 2007 roku za złotówkę majątku spółki z naszego parkietu inwestorzy płacili aż 3 zł.
Niska wartość wskaźnika nie powinna dziwić, skoro aż 60 proc. spółek z warszawskiej giełdy jest notowanych poniżej wartości księgowej. Z tego gąszczu wybieramy fundamentalne perełki, które, gdy nastąpi poprawa koniunktury na rynku, mogą pozytywnie zaskoczyć.
Wśród kandydatów do portfela znaleźli się przedstawiciele kilku branż, m.in. paliwowej, spożywczej, chemicznej oraz finansowej.