Jednocześnie sprzedający nie naciskają, ciężko bowiem wskazać silne argumenty podażowe. Ponadto w przypadku wielu indeksów trwająca korekta to zwykły retest przebitego oporu, który obecnie stanowi wsparcie. Wydarzeniem mijającego tygodnia była katastrofa naturalna w USA i dwie z rzędu odwołane sesje na Wall Street. Ogromne zniszczenia wywołane huraganem na wschodnim wybrzeżu USA nie przygnębiły jednak inwestorów. Zaraz po przerwie wrócili na parkiet i przystąpili do zakupów. Obecnie mamy wszystko to, czego oczekiwaliśmy. Po wybuchu optymizmu przyszedł „zimny prysznic" i wielotygodniowa korekta. W przypadku niektórych indeksów przebito wsparcia i strach powrócił na rynek. To wbrew pozorom dobra informacja. Dopiero w takiej atmosferze może narodzić się trend wzrostowy. Udział byków od kilku tygodni nie chce już spadać i ukształtował się na poziomie 42,6 proc. Oznacza to znaczącą przewagę nad pozostałymi grupami inwestorów. Udział niedźwiedzi po odnotowaniu minimum w połowie września wynosi 28 proc. Rynki akcji zachowują się ostatnio jakby nie chciały spadać, a jedynie wystraszyć niedowiarków. Czy to oznacza powrót do wzrostów?
Komentarz do badania INI z tygodnia zakończonego 1 listopada Łukasz Porębski, wiceprezes SII