LPP – zaroiło się od rekordów
Akcje producenta i dystrybutora odzieży ze wskaźnikiem C/WK przekraczającym 6,5 należą do najdroższych na warszawskim parkiecie. Na razie spółka spełnia jednak wygórowane oczekiwania inwestorów, podtrzymując świetną passę. W minionym kwartale zaroiło się od rekordów. Zarówno zyski operacyjne, jak i netto (liczone jako suma krocząca za cztery kolejne kwartały) osiągnęły poziomy najwyższe w historii. Zysk na akcję wydłużył serię nieprzerwanego wzrostu do 12 kwartałów, a?rekordy bije nieprzerwanie?od sześciu kwartałów. Kapitały własne LPP po raz pierwszy w historii przekroczyły 1 mld zł. Dynamicznemu wzrostowi zysków i kapitałów towarzyszy?jednocześnie wysoka rentowność. Od czterech kwartałów wskaźnik ROE wynosi około 35 proc. Mimo tych wszystkich pozytywów trzeba jednak przypomnieć, że odzieżowemu potentatowi nie zawsze w przeszłości wiodło się tak dobrze. Zanim zaczęła się trwająca do tej pory świetna passa, zysk na akcję w ciągu kilku kwartałów załamał się o ponad 40 proc. Szybki rozwój to duży plus, ale bardzo wysoka wycena akcji to czynnik ryzyka dla inwestorów.
TVN – wyniki coraz słabsze
Wysoka wycena rynkowa akcji właściciela jednej z najpopularniejszych stacji telewizyjnych najwyraźniej oznacza raczej docenienie przez inwestorów przeszłych osiągnięć firmy niż jej aktualnych wyników. Jeszcze kilka lat temu TVN uznać można było za typową spółkę wzrostową, cechującą się dynamicznym tempem rozwoju. Obecnie jednak jej oblicze jest inne. Jeśli spojrzymy na długoterminowe wykresy zysku na akcję, czy też wskaźnika rentowności kapitałów własnych (ROE), to kierunek tendencji jest jednoznaczny – oba te parametry na przestrzeni wielu kwartałów osuwają się w dół. Od siedmiu kwartałów zysk na akcję oscyluje wokół zera. To z pewnością nie jest cecha typowa dla spółek wzrostowych. Trzeba jednak przyznać, że o ile na zyskach netto TVN mocno ciążą koszty finansowe (np. przeszacowania kredytów w obcych walutach), to znacznie lepiej prezentują się wyniki operacyjne. Co prawda i tutaj trwa tendencja spadkowa, ale spółka i tak generuje pokaźne zarobki. Gdyby do wzoru na ROE podstawić zyski operacyjne zamiast zysków netto, wskaźnik wynosiłby prawie 50 proc.
Ipopema Securities – ciągle drogo
Podobnie jak w przypadku Budimeksu, grupę finansową (obejmującą dom maklerski, bankowość inwestycyjną, zarządzanie aktywami i konsulting) trudno w obecnych okolicznościach zakwalifikować do spółek typowo wzrostowych. Marazm na rynku kapitałowym sprawił, że w III kwartale zysk na akcję Ipopemy osunął się do poziomu najniższego od co najmniej 2010 roku (tylko do tego momentu sięgają raporty finansowe). W porównaniu ze szczytem sprzed roku zysk na akcję runął o 77 proc. Z kolei walory brokera tanieją już od dwóch lat i w tym czasie straciły na wartości około 60 proc. To zdecydowanie odróżnia Ipopemę od omówionych poniżej firm dynamicznie zwiększających zarobki. Niestety, wysoka wycena akcji (wskaźnik C/WK przekracza 3,0) sugeruje, że tak mocna przecena nie wystarczyła, by odpowiednio uatrakcyjnić walory. To głównie efekt tego, że spadek startował z wyjątkowo wysokiego pułapu. Dwa lata temu wskaźnik C/WK osiągał astronomiczne wartości powyżej 7,0. Trwająca od tego czasu przecena zdaje się wpisywać w dogmat, według którego nie opłaca się kupować wysoko wycenianych akcji.
NG2 – typowa spółka wzrostowa
Firma zajmująca się sprzedażą i produkcją obuwia w pełni zasługuje na miano spółki wzrostowej. Względnie wysoka rynkowa wycena akcji (wskaźnik C/WK sięga prawie 4,7) jest odzwiercie- dleniem osiągnięć firmy w różnych płaszczyznach. Po pierwsze, NG2 od lat może się pochwalić wysoką rentownością. Wskaźnik ROE niemal nieprzerwanie od co najmniej 24 kwartałów (sześciu lat) przekracza 25 proc. Takie osiągnięcie to z pewnością wyjątek, a nie reguła w skali całej giełdowej reprezentacji polskich przedsiębiorstw. Uznanie spółce należy się również, jeśli chodzi o długo- terminowe zmiany zysków. Chociaż w ostatnich dwóch kwartałach zysk na akcję (EPS) nie bił już rekordów, to można na razie mówić jedynie o łagodnej korekcie długofalowego trendu wzrostowego. Przez sześć lat zysk na akcję urósł bowiem dotąd aż o około 150 proc., co oznacza, że rocznie powiększał się średnio o 16 proc., co jest ponadprzeciętnym tempem. Jednocześnie wypłacane regularnie dywidendy nie przeszkodziły w kumulowaniu przez spółkę kapitałów własnych. Wartość księgowa na akcję przez sześć lat powiększyła się o około 165 proc.
Wawel – dobra passa podtrzymana
Producent słodyczy pod wieloma względami ciągle spełnia pokładane w nim nadzieje rynku. Zysk netto na akcję w minionym kwartale ustanowił nowy rekord. Uwagę zwraca systematyczność poprawy wyników. Spośród ostatnich 15 kwartałów EPS urósł aż w 14. Spółka odznacza się również regularnie wypłacanymi dywidendami. Jednocześnie, mimo że firma dzieli się zyskami z akcjonariuszami, to i tak systematycznie akumuluje kapitał, co znajduje odzwierciedlenie we wzroście wartości księgowej. Także i ta pozycja sięgnęła w minionym kwartale nowego rekordu. W ostatnich siedmiu kwartałach wartość księgowa na akcję rosła w tempie 18–20 proc. rocznie. Wskaźnik rentowności kapitałów własnych od 11 kwartałów niezmiennie przekracza 20 proc. Wszystko to tłumaczy, dlaczego akcje WWL są tak chętnie kupowane. Oczywiście trendy nie trwają wiecznie. Jeśli cofniemy się pamięcią do lat 2007–2008, to okaże się, że wówczas w ciągu dziewięciu kwartałów zysk na akcję załamał się o ponad 60 proc. Wskaźnik C/WK zbliżający się do 3,7 oznacza, że jest coraz więcej miejsca na nerwowe reakcje inwestorów.