Co druga rekomendacja jest nietrafiona

Czy warto podejmować decyzje na podstawie zaleceń biur maklerskich? A może rzut monetą? Wszystko jedno, efekt będzie podobny – wynika z naszej analizy.

Aktualizacja: 13.02.2017 23:51 Publikacja: 17.11.2012 13:00

Spółki, dla których rekomendacje były najbardziej i najmniej trafne

Spółki, dla których rekomendacje były najbardziej i najmniej trafne

Foto: GG Parkiet

Jaka jest skuteczność rekomendacji dla spółek giełdowych? Sprawdziliśmy. Przeanalizowaliśmy raporty krajowych analityków sprzed roku. Z ich lektury wynika, że bywa z tym różnie. Niektóre rzeczywiście się sprawdziły, ale nie brakuje też takich, które mocno rozminęły się z rynkową rzeczywistością.

46 proc. nietrafiona

Na 145 rekomendacji wydanych od połowy października do końca listopada ubiegłego roku, 46 proc. okazało się trafnych. Pod lupę wzięliśmy zarówno zalecenia analityków, jak i ceny docelowe (założyliśmy 15-proc. margines błędu).

– Rekomendacje mają największy wpływ na kurs w czasach prosperity, szczególnie w okolicach szczytu hossy. Wtedy wartość zleceń od inwestorów indywidualnych jest relatywnie duża – uważa Renata Miś z Infinity8. W ocenie analityka, w sytuacji gdy rynek jest mało ciekawy, obroty zamierają, to rekomendacje nie robią wrażenia na inwestorach – Ci z „dawców kapitału", którzy przetrwali, są już zapewne mądrzejsi i nie podejmują decyzji inwestycyjnych na podstawie opinii innych – dodaje.

Rynek wie swoje

Dużą niespodziankę sprawiła analitykom spółka odzieżowa LPP, której kurs poszybował w ciągu ostatniego roku prawie 100 proc. z okolic 2?tys. do 4?tys. zł. Przed rokiem większość analityków nie bardzo wierzyła w aż tak duży potencjał spółki – większość rekomendacji brzmiała „neutralnie" z ceną docelową w przedziale 2160–2263 zł (trzy rekomendacje). Jedynie analitycy DI BRE rekomendowali kupno, choć ich cena docelowa na poziomie 2300 zł i tak znacząco odbiega od aktualnej ceny rynkowej. Analitycy jednego z biur maklerskich uzasadniali swoją rekomendację tym, że wyniki spółki w 2012 roku będą obciążone wysokimi kosztami operacyjnymi oraz ogólnym spadkiem popytu wśród konsumentów. Spółka na trudnym rynku jednak sobie poradziła i z kwartału na kwartał notuje coraz lepsze wyniki.

Jesienią 2011 roku kilka biur maklerskich nie widziało też potencjału w akcjach Lotosu, zalecając pozbywanie się walorów spółki. W raportach wyceniano papiery na 20–24 zł, gdy na rynku za akcję koncernu płacono 26–28 zł. Swoje wyceny analitycy argumentowali m.in. tym, że zadłużony Lotos nie będzie w stanie wypłacać znaczących dywidend ani uruchamiać nowych inwestycji, które potencjalnie mogłyby kreować nową wartość dla spółki. Kto z inwestorów nie posłuchał tych zaleceń i postąpił odwrotnie, nie ma czego żałować. Od tamtych rekomendacji akcje Lotosu zdrożały o 25–30 proc.

Sporym zaskoczeniem dla maklerów, tym razem negatywnym, okazały się kłopoty budowlanego giganta – Polimeksu. Rok temu na próżno było szukać w raportach sygnałów o możliwych problemach z płynnością spółki. Kurs w okolicach 1,50–1,60 zł wydawał się na tyle atrakcyjny, że mieliśmy prawdziwy wysyp pozytywnych rekomendacji. Zakładano wówczas wzrost kursu do 1,80–2 zł za akcję. Dziś akcje Polimeksu wyceniane są przez rynek na 59 groszy, czyli ponad 60 proc. niżej niż rok temu. Spółka zaś walczy o przetrwanie, notując gigantyczne straty z przeszacowania nierentownych kontraktów na budowę dróg.

Mocno rozminęły się z rzeczywistością rekomendacje dla spółek z branży mediowej, np. Agory. Przed rokiem biura maklerskie przy cenie 14 zł zalecały kupno walorów wydawcy „Gazety Wyborczej", obstawiając wzrost kursu w perspektywie roku do 14,60–18,20 zł (trzy rekomendacje). Jednak rynek w spółce potencjału nie widział, co potwierdziły słabe wyniki spółki w związku ze spadkiem sprzedaży wydań papierowych i kurczeniem się rynku reklamy. Od tamtego czasu papiery Agory przeceniono o 40 proc.

Celne strzały analityków

Część rekomendacji wydanych przed rokiem się sprawdziła. Kto z inwestorów posłuchał zaleceń dla akcji Bogdanki lub Pekao, teraz liczy zyski. Choć trzeba przyznać, że nie są one oszałamiające. Na zwyżce akcji węglowej spółki można było zarobić 15 proc. Niemal tyle samo zyskały na wartości walory banku. Patrząc na ceny docelowe w raportach Bogdanki (130,60–162,70 zł), analitycy spodziewali się po spółce znacznie więcej. W przypadku Pekao większość biur maklerskich ustawiła przed rokiem ceny docelowe blisko aktualnej ceny rynkowej. Niemal bezbłędnie udała się ta sztuka analitykom Millennium DM (cenę docelową ustalono na poziomie 155,2?zł).

Trafne okazały się też rekomendacje dla Cyfrowego Polsatu, choć pożytek dla inwestorów był z nich niewielki. Żaden z analityków nie spodziewał się większej zmiany w wycenie operatora, stąd same neutralne rekomendacje. Dziś kurs jest na poziomach sprzed roku.

Niektóre biura mogą się pochwalić wyjątkową precyzją w przewidywaniu. Dokładnie rok temu analitycy Millennium DM wystawili rekomendację „kupuj" dla akcji Empik Media & Fashion z ceną docelową na 10,70. O tamtej pory kurs wzrósł o 50 proc, do 10,86 zł. Podobny wyczyn mają na koncie analitycy DI BRE dzięki pozytywnej rekomendacji dla papierów Centrum Klima, które przed rokiem można było kupić za 9,65 zł. Ustawili cenę docelowa na 15 zł. I byli blisko, bo cena poszybowała do 14,4 zł (wzrost jest efektem wezwania sprzed kilku miesięcy).

[email protected]

Opinie

Analitycy mają swoje argumenty - Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI

Różnie bywa z tymi rekomendacjami. Jest grupa analityków, która może się pochwalić dużą skutecznością. Ale część rekomendacji faktycznie nie ma takiego przełożenia na notowania. I to najczęściej nie jest „wina" analityków, ale bardziej rynku, który „wie lepiej" i ignoruje takie zalecenia. Tak więc nie obarczałbym samych analityków błędnymi rekomendacjami, a bardziej zakładał, że na rynku każdy ma prawo głosu i argumentów. I jeśli te są przekonujące, to mają znaczenie i przez to są trafne. Jeśli nie, to właśnie się nie sprawdzają.

Zupełnie osobnym tematem są patologiczne przypadki, które występują przy okazji niektórych pierwszych ofert publicznych IPO czy SPO. Czasami analitycy piszą wówczas rekomendacje pod transakcje i te zwykle faktycznie się nie sprawdzają, bo nie mają na to szans.

Nietrafione założenia i koniunktura - Sebastian Trojanowski, doradca inwestycyjny w Noble Securities

Rekomendacje biur maklerskich powinny być traktowane jako pewien drogowskaz w kierunku, w którym cena akcji powinna długoterminowo zmierzać. Wynik rekomendacji jest rezultatem szeregu założeń dotyczących m.in. otoczenia biznesowego, dynamiki rozwoju rynków, na których spółka operuje, kosztu kapitału czy też oceny projektów podejmowanych przez spółkę. Siłą rzeczy założenia mogą odbiegać od rzeczywistości i, w związku z tym, cena akcji może znacznie się różnić od tej wyznaczonej przez rekomendację. Przyczyną tego stanu rzeczy mogą być zarówno nietrafione założenia poczynione przez rekomendującego, jak i ogólna zmiana koniunktury gospodarczej. W drugim wypadku jest prawdopodobne, że cena akcji po pewnym czasie osiągnie okolice ceny docelowej, co generalnie nie uzasadnia uznania rekomendacji za nietrafioną.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?