Do handlu prawami do emisji trzeba podejść strategicznie

Rozmowa z Maciejem Wiśniewskim, prezesem Domu Maklerskiego Consus.

Aktualizacja: 14.02.2017 00:12 Publikacja: 17.11.2012 14:59

Do handlu prawami do emisji trzeba podejść strategicznie

Foto: ROL

Od stycznia 2013 r., czyli już za nieco ponad dwa miesiące, unijne firmy znajdą się w nowej rzeczywistości, w której przynajmniej część potrzebnych im uprawnień do emisji CO2 trzeba będzie kupować na aukcjach. Czy my w Polsce jesteśmy na to gotowi?

Obecna sytuacja nie wskazuje na rewolucję, która ma wkrótce nastąpić. Ruch na europejskich giełdach, na których obraca się prawami do emisji, jest stosunkowo niewielki. Zawierane obecnie transakcje potrzebne są raczej do uzupełnienia i rozliczenia trwającego okresu. Jeśli weźmiemy pod uwagę obecny kształt rynku, to pod względem zasad handlu zmieni się on od stycznia dość mocno. Polskie firmy nadal będą otrzymywać część potrzebnych im uprawnień do emisji CO2 za darmo, ale coraz więcej będą musiały kupować na aukcjach. Warto zacząć się do tego przygotowywać.

Gdzie można kupić prawa do emisji? Jak to będzie wyglądało od strony praktycznej?

Niemcy handlują uprawnieniami na giełdzie EEX w Lipsku, Brytyjczycy – na ICE, czyli IntercontinentalExchange. Te platformy mogą organizować aukcje. Unia Europejska rozstrzygnęła przetarg, na mocy którego począwszy od końca października EEX będzie sprzedawać na tzw. wczesnych aukcjach uprawnienia do emisji CO2 ważne w latach 2013–2020, w ilości do 250 mln jednostek. Komisja Europejska chce w ten sposób pomóc europejskim firmom energetycznym zabezpieczyć swoje pozycje na kolejne lata.

Polska ma do sprzedania uprawnienia do emisji prawie 15 mln ton CO2. Mamy z tym problem, ponieważ Ministerstwo Środowiska nie ma możliwości prawnych rozpoczęcia przetargu na wybór operatora polskiej aukcji.

Czy to oznacza, że krajowe firmy emitujące CO2 powinny kupować uprawnienia za granicą?

Tak. Rzecz w tym, że aby móc kupić certyfikaty na którejś z europejskich giełd, trzeba się najpierw poddać badaniu zdolności kredytowej, czyli due diligence. I lepiej pomyśleć o tym już teraz. Nie tylko ze względu na kupowanie na wczesnych aukcjach, ale i bezproblemowe uczestnictwo w nich do 2020 r. Proszę zauważyć, że na terenie Unii Europejskiej jest blisko 12 tys. instalacji, które objęto europejskim systemem handlu prawami do emisji. Każda z nich musi przejść proces weryfikacji, by móc kupować uprawnienia. Jeśli wszystkie zechcą to zrobić naraz, może pojawić się prawdziwy zator. Ponadto od 5 grudnia ubywa nam z rynku największa giełda zajmująca się transakcjami gotówkowymi Bluenext, która zostaje zamknięta.

A kto prowadzi takie due diligence?

Weryfikację może zrobić albo giełda, albo dom maklerski, za pomocą którego można mieć dostęp do kluczowych platform handlu. Firmy muszą postawić sobie pytanie, czy stać je na członkostwo w zagranicznych giełdach. Co ważne, praktycznie wszyscy dotychczasowi pośrednicy, będący odpowiednikami parabanków na rynku carbon, nie będą mieli możliwości wykonania tego bez łamania prawa, gdyż nie są licencjonowanymi instytucjami finansowymi.

Obecnie ceny uprawnień do emisji CO2 wynoszą około 8 euro za tonę. Czy to oznacza, że warto nakupić ich teraz jak najwięcej, by móc korzystać z nich w przyszłości, kiedy będą droższe? Czy nie warto tak robić, licząc na dalsze spadki cen?

Na sprawę trzeba spojrzeć strategicznie. Dzięki odpowiednim działaniom na rynku carbon można zabezpieczyć się przed wahaniami w obu kierunkach. Pierwsza ze strategii, czyli kupno uprawnień „na zapas", może być korzystna. Ale jej słabą stroną jest fakt, że już dziś trzeba zamrozić spore kwoty. A pieniądze wydane na zakup certyfikatów będą obciążać nasz wynik finansowy, ponieważ są tylko kosztem, a nie kosztem uzyskania przychodu.

Dlatego bardzo rozsądne jest na przykład kupienie odpowiedniej ilości instrumentów futures. Dzięki wbudowanemu w nie mechanizmowi dźwigni finansowej, dzisiaj ponosimy tylko ułamek kosztu wiążącego się z nabyciem praw do emisji CO2. Dzięki temu z góry znamy cenę, po której w przyszłości możemy zawrzeć transakcję. To umożliwia zaplanowanie przepływów pieniężnych, co jest bardzo ważnym ułatwieniem w prowadzeniu działalności gospodarczej.

Trzecią możliwością jest kupno opcji. W ich przypadku również z góry znamy cenę transakcji, a kiedy przyjdzie czas wykonania kontraktu, mamy możliwość zdecydowania, czy chcemy to zrobić.

CV

Maciej Wiśniewski jest absolwentem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz Dominican University w Chicago. Od początku pracy zawodowej związany z sektorem finansowym i ubezpieczeniowym. W 1994 r. współtworzył brokerów ubezpieczeniowych, np. Energo Inwest Broker. W 2000 r. wraz z Jarosławem Kłapuckim stworzył Consus, w którym od początku  jest prezesem. Od 2002 r. zajmuje się rynkiem praw do emisji. Był konsultantem ustawy o handlu prawami do emisji.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?