Już 15 miesięcy trendu bocznego. Przełom?

W historii warszawskiej giełdy znaleźliśmy sześć okresów, które można uznać za długotrwałe trendy boczne. Pojawiają się sygnały, że ten obecny również przechodzi do historii.

Aktualizacja: 14.02.2017 00:11 Publikacja: 19.11.2012 13:00

"Każdy z okresów postoju na warszawskiej giełdzie miał miejsce po długiej i bolesnej bessie na rynku

"Każdy z okresów postoju na warszawskiej giełdzie miał miejsce po długiej i bolesnej bessie na rynku akcji. Do tej pory przeżyliśmy trzy tego typu okresy silnych spadków: lata 2004-05, lata 2000-01 oraz lata 2008-09" Jarosław Niedzielewski, zarządzający funduszami Investors TFI

Foto: Archiwum

Wielomiesięczny trend boczny wymęczył już krajowych inwestorów do granic możliwości. Kiedy nastąpi jakiś przełom na giełdzie? Zapytaliśmy o to doświadczonych maklerów, analityków i zarządzających.

Ważna połowa grudnia

Patrząc na cykle giełdowe i gospodarcze, można pokusić się o wyznaczenie dwóch terminów, kiedy na rynku powinno nastąpić ożywienie. – Pierwszym takim momentem powinna być połowa grudnia. Wniosek taki można wysnuć na podstawie cyklu, jaki panuje na parkietach od kilkunastu miesięcy – mówi Grzegorz Zięba, kierownik sprzedaży detalicznej w KBC Securities. W tym cyklu skrajne momenty czy punkty zwrotne wyznaczane są przez daty wygasania kontraktów terminowych. – W grudniu 2011 r. zanotowaliśmy dołek, w marcu 2012 r. szczyt, następnie w czerwcu ponownie dołek i we wrześniu znów mieliśmy szczyt. Najbliższa seria wygasa w grudniu i jest to faza spadkowa cyklu. Prosta estymacja pozwala nam zakładać, że końcówka roku i I kwartał 2013 r. powinny być wzrostowe – prognozuje Grzegorz Zięba.

15 miesięcy trwa już trend boczny na GPW – WIG20 waha się w przedziale 2050–2400 pkt

Drugi potencjalny punkt zwrotny na rynku należy wiązać z cyklem gospodarczym. Zaliczenie przez PKB, PMI, sprzedaż detaliczną cyklicznych dołków powodowało, że w tym samym czasie na GPW rozpoczynał się trend wzrostowy. – Wszystkie znaki wskazują, że taki koniunkturalny dołek powinien wypaść w I półroczu 2013 r. i od tego momentu, a nawet wcześniej, należałoby oczekiwać początku przynajmniej dwuletniej hossy. Kto wie, czy te „dwa początki" nie nałożą się na siebie i na przełomie roku rozpocznie się mocne odbicie na GPW – zastanawia się ekspert KBC Securities.

Według naszego rozmówcy pierwsze pozytywne dane z gospodarki – w postaci odwrócenia tendencji spadkowej na indeksie PMI dla przemysłu (Polska) powinny dać sygnał do trwałej poprawy koniunktury giełdowej. Potem pozytywne sygnały zaczną generować kolejne wskaźniki i poprawa wyników spółek.

Wybicie z trendu bocznego ...już było

W przypadku WIG można jednak uznać, że już we wrześniu doszło do wybicia z trendu bocznego. – Indeks pokonał bowiem górne ograniczenie rocznego kanału konsolidacji i mimo korekty wciąż utrzymuje się ponad nim. Ponadto oddalił się o ponad 20 proc. od minimum z 2011 r., co uznawane jest często za sygnał powstania rynku byka – zauważa Tomasz Regulski z zespołu analiz ekonomicznych Raiffeisen Bank Polska.

Hamulec z USA i Grecji

Więc skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? – Średniookresowy potencjał wzrostowy na GPW jest obecnie hamowany przez globalne, krótkoterminowe czynniki ryzyka, w postaci widma klifu fiskalnego w USA oraz braku decyzji w sprawie dalszej pomocy dla Grecji. Bazując na doświadczeniach z przeszłości w obu przypadkach spodziewam się „szczęśliwego zakończenia", czyli amerykańscy politycy prawdopodobnie w ostatniej chwili osiągną porozumienie i zapobiegną wejściu w życie większości planowanych cięć budżetowych, a Grecja ostatecznie otrzyma dalsze wsparcie – przewiduje Tomasz Regulski.

Takie rozstrzygnięcia na przełomie 2012 i 2013 r. – według eksperta Raiffeisen Banku – powinny obniżyć awersję do ryzyka na świecie i uwolnić potencjał do średnioterminowych wzrostów na warszawskim parkiecie. Na początku 2013 r. pozytywnie na krajowe indeksy będzie również wpływać jej ujemna korelacja ze stopami procentowymi w Polsce, które będą obniżane. Dodatkowo skalę zwyżki ograniczać może spowolnienie krajowej gospodarki, jednak prawdopodobnie nie okaże się ono głębsze, niż zakładają to obecnie prognozy rynkowe, dzięki czemu nie zaszkodzi znacząco polskiemu parkietowi.

Według analityków podstawy do długoterminowych wzrostów na giełdach, w tym na warszawskim parkiecie dostarczą symptomy wyhamowania negatywnych tendencji, a następnie poprawy kondycji globalnej gospodarki. – Pierwsze pozytywne sygnały napływają już z USA (choć krótkookresowo poprawę sytuacji może hamować tam widmo klifu fiskalnego) i Chin, natomiast wciąż niepokoi sytuacja w strefie euro. Sygnały stabilizacji gospodarki eurolandu nadejdą najwcześniej w I kw. 2013 r. w związku z tym dopiero wtedy mogą pojawić się sygnały do trwałych wzrostów na giełdach – uważa Tomasz Regulski.

[email protected]

Historyczne zastoje na warszawskim parkiecie

Pomimo ustanowienia tegorocznych szczytów na początku października, polski rynek akcji znajduje się już od kilkunastu miesięcy w trendzie bocznym. – W historii naszej giełdy przez minione dwie dekady można naliczyć sześć okresów, które dałoby się potraktować właśnie jako długotrwały trend boczny. Niestety, za każdym razem ten czas bez wyraźnie zdefiniowanego trendu, kiedy indeksy kilkukrotnie przecinały swoje średnie, nie odnotowując nowych dołków lub szczytów, wyglądał nieco inaczej. Trudno jest w związku z tym w bezpośredni sposób przełożyć historyczne doświadczenia na prognozy dla dzisiejszego przebiegu indeksów – mówi „Parkietowi" Jarosław Niedzielewski, zarządzający funduszami Investors TFI. Jednak gdyby się uprzeć, można wskazać pewne analogie. – Każdy z okresów postoju miał miejsce po długiej i bolesnej bessie na rynku akcji. Do tej pory przeżyliśmy trzy tego typu okresy silnych spadków: lata 2004-05, lata 2000-01 oraz lata 2008-09 – dodaje.

Jak zauważa Jarosław Niedzielewski, po pierwszej fali szybkiego odreagowania występującej po tych momentów dekoniunktury, za każdym razem następował okres zastoju przy dość dużej zmienności. Tak było przez 9 miesięcy w 1995 r., 18 miesięcy w latach 2001-03 oraz 9 miesięcy na przełomie lat 2009-10. Po tych okresach nerwowego postoju następowała kolejna fala wzrostów indeksów giełdowych. Po jej zakończeniu rynek akcji ponownie przechodził w stan hibernacji. Tak było przez 18 miesięcy w latach 1997-98, 12 miesięcy w latach 2004-05 oraz obecnie, jak dotąd 15 miesięcy, licząc od sierpnia 2011 r.

– Powyższa analogia jest o tyle optymistyczna, że sugeruje wyjście górą z trwającej ponad rok konsolidacji i wybicie się na nowe szczyty w przeciągu kolejnego roku. Tak było w dwóch poprzednich przypadkach, chociaż za każdym razem odbyło się to w inny sposób. Ze względu na pewne podobieństwa gospodarcze, wolę porównywać obecny trend boczny do lat 1997-98, kiedy nasz rynek akcji musiał mierzyć się najpierw z kryzysem azjatyckim, a następnie rosyjskim – mówi Jarosław Niedzielewski. – Jednak tamten trend boczny zakończył się dość silnym krachem i przez chwilę rynek wybił się w dół z długiej konsolidacji. Na szczęście skończyło się tylko na strachu. Po osiągnięciu dołka rozpoczęła się trwająca półtora roku bardzo silna hossa, zakończona internetowym szaleństwem. W moim scenariuszu na najbliższe miesiące taki krach nie występuje, ponieważ... wystąpił już w zeszłym roku, podczas sierpniowo-wrześniowej przeceny – dodaje zarządzający funduszami Investors TFI.

Doświadczony zarządzający uważa jednak, że w ciągu kolejnych sześciu miesięcy w dalszym ciągu będziemy mieli do czynienia z dużą zmiennością, a indeks warszawskiej giełdy jeszcze raz zmierzy się z przebitą latem 200-sesyjną średnią, stanowiącą teraz wsparcie. Do trwałej poprawy sytuacji rynkowej niezbędna jest poprawa w gospodarce. Dopiero zmiana fazy dynamiki wskaźników ekonomicznych ze spadkowej (w jakiej jesteśmy) na wzrostową, będzie w stanie na trwałe wyrwać rynek akcji z trendu bocznego. – Ponieważ do drugiego kwartału 2013 r. taka poprawa raczej nam „nie grozi", ataku na szczyty z wiosny 2011 r. spodziewam się dopiero pod koniec przyszłego roku – prognozuje Jarosław Niedzielewski.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?