Pięknie zaczął się dla naszej giełdy ostatni miesiąc 2012 r. Indeksy WIG i WIG20 wzrosły do poziomów nienotowanych od feralnego sierpnia 2011 r., a wskaźniki średnich i małych spółek zrobiły duży krok w kierunku swoich tegorocznych maksimów. A skoro zyskuje cały rynek, to w komentarzach coraz częściej pojawia się słowo „hossa". Czy mamy ku temu powody? Analitycy techniczni słowa na „h" jeszcze nie używają, ale na wykresach widzą spory potencjał do kontynuacji zwyżek.
Siła szerokiego rynku
Najbardziej optymistycznie prezentuje się na GPW wykres indeksu szerokiego rynku. Od czerwca WIG?porusza się w trendzie wzrostowym, dzięki któremu udało się na początku września opuścić trwającą ponad rok konsolidację. Kurs przebił opór 42 500 pkt i ruszył na północ. Wczoraj WIG zanotował nowy rekord trwającego trendu 45 619,8 pkt. Patrząc z perspektywy średnioterminowej, kurs wkroczył na ścieżkę czwartej fali zwyżek. Jej najbliższy zasięg, zgodnie z przewidywaniami Piotra Neidka z DI?BRE?Banku, to pułap 46 119 pkt.
Od pół roku zwyżkową passę utrzymuje też wskaźnik blue chipów. Wczoraj WIG20 ustanowił nowy rekord wzrostu 2466,8 pkt i podobnie jak w przypadku szerokiego rynku, tak i tu zarysowuje się wyraźnie czwarta fala zwyżek. Przemysław Smoliński, analityk DM?PKO?BP, uważa, że w najbliższym czasie kurs powinien dotrzeć do 2510 pkt.
Jeśli wierzyć przewidywaniom ekspertów, to WIG dysponuje krótkoterminowym potencjałem wzrostowym rzędu 1,1 proc., a WIG20 prawie 1,7 proc. (licząc od wczorajszych maksimów). Nie są to wartości zawrotne, ale trzeba pamiętać, że giełdowy byk zazwyczaj wspina się powoli.
Solidne zaplecze
W tej wspinaczce powinny go wspierać również średnie i małe spółki. Bo jeśli liczymy na hossę, to musi być ona potwierdzona udziałem każdego segmentu rynku. Z analiz ekspertów wynika, że zarówno mWIG40, jak i sWIG80 wysyłają techniczne sygnały kupna.