Od czego zależy cena antyku lub dzieła sztuki? Generalnie od zamożności społeczeństwa, od tego, ile jesteśmy w stanie wydać na interesujące nas przedmioty. Na przykład są kilkusetletnie atlasy, zamieszczono w nich miedziorytnicze mapy lub widoki europejskich miast. Widok Warszawy zawsze będzie istotnie tańszy niż pochodzący z tej samej księgi widok np. Paryża. Zamożny Francuz jest w stanie zapłacić zdecydowanie więcej za widok swojej stolicy. Dodatkowo o panoramę Paryża na światowej aukcji będzie walczyć nie tylko bogaty Francuz, ale także np. Japończyk, Turek lub Szwed.
Polonika kupujemy tylko my! Dlatego pierwodruk „Pana Tadeusza" zawsze będzie zdecydowanie tańszy niż pierwodruk np. „Alicji w krainie czarów". Jesteśmy lokalnym rynkiem. Handel sztuką i antykami to bodaj jedyna branża naszej gospodarki, do której nie weszli zachodni inwestorzy, ponieważ ocenili skromny popyt i mizerne zyski.
Wzrost ceny, mówiąc w koniecznym skrócie, zależy przede wszystkim od stopnia bogacenia się społeczeństwa. Rzetelni, fachowi antykwariusze mówią wprost, że kupowanie obrazów to inwestycja dla wnuka. Ja kupię, a wnuk za ćwierć wieku sprzeda i dobrze na tym zarobi. Przez ćwierć wieku Polska wzbogaci się na tyle, że jej obywatele będą w stanie zapłacić więcej za dzieła narodowej sztuki. Oczywiście wzrost zależy także od doraźnych czynników, m.in. od mody czy agresywnego marketingu itp. Chodzi nam jednak o stabilny wzrost, a nie chwilowe kaprysy.
Co najczęściej trafia na aukcje?
Przy zakupach inwestycyjnych szacujemy koszty zakupu, przechowywania i sprzedaży. Na inwestycję nadają się najrzadsze, najwybitniejsze obrazy. Wysokiej klasy dzieła dostępne są na aukcjach. Do wylicytowanej ceny dziś dopłacamy ok. 15 proc. tzw. kosztów organizacyjnych. Zapłacimy za przechowywanie cennego obrazu (konserwacja, monitoring, zabezpieczenia techniczne, koszty ubezpieczenia). Przy sprzedaży uzyskana na aukcji cena pomniejszona zostanie o marżę domu aukcyjnego.
Zysk zależy od sprzedaży w sprzyjającym momencie. Ostatnie lata kryzysu pokazały, że zamożni rodacy, choć mają pieniądze, zdecydowanie mniej wydają na sztukę. Obrazy jako towar mają niską płynność. Nawet muzealnej klasy dzieło sztuki będziemy oferować kilka tygodni lub miesięcy.