Stereotyp definiowany jest najczęściej jako uproszczony obraz kogoś lub czegoś, zwykle oparty na częściowo fałszywych sądach, funkcjonujący w świadomości społecznej i niełatwo się zmieniający. Na temat większości profesji krążą różnego rodzaju stereotypy. Nie inaczej jest w przypadku maklera papierów wartościowych.
Jak więc widziani są maklerzy? Są dwie najpowszechniejsze wizje – dla uproszczenia nazwijmy je „amerykańską" oraz „polską".
Szelki i podwinięte rękawy
Na pierwszą – amerykańską wizję maklera – wpłynęły głównie filmy wyprodukowane w Stanach Zjednoczonych (przede wszystkim te z lat 80. i 90.), gdzie makler to osoba niezwykle pewna siebie, chciwa i cyniczna. Do tego chodzi w koszuli z podwiniętymi rękawami i uwielbia luksus. – Bogaty, arogancki i pewny siebie, jeżdżący sportowym samochodem. Obraz ten został wykreowany po raz pierwszy w filmie Wall Street z 1987 r. postacią Gordona Gekko, maklera zdobywającego fortunę za pomocą insider tradingu, czyli dzięki wykorzystaniu informacji poufnych – mówi Paulina Rudolf, rzeczniczka Związku Maklerów i Doradców.
– Powiedzenia Gekko, takie jak „chciwość jest dobra", „obiad jest dla mięczaków" czy „to, co warto robić, warto robić dla pieniędzy", pokazują prawdziwą twarz Wall Street i pierwotnie miały być przestrogą przed bezwzględnością rekinów finansjery. Mimo tego zamiaru film ten stał się inspiracją dla kolejnych pokoleń maklerów. Jednak nie możemy zapominać, że nasz ciągle rozwijający się rynek to nie Ameryka, gdzie obowiązują inne przepisy prawne dające maklerom większą swobodę działania, a nowojorska giełda ma prawie dwustuletnią historię – dodaje Paulina Rudolf.
Funkcjonuje też druga wizja maklera, która jest dużo bardziej spolszczona. W tym obrazie makler to stateczny pan w szelkach, który chętnie podpowie, jakie akcje kupić na giełdzie.