Co z tą hossą? WIG20 wraca powoli do punktu wyjścia

Spekulacje na temat wcześniejszego zakończenia luzowania ilościowego w USA są jednym z czynników sprzyjających realizacji zysków przez inwestorów.

Aktualizacja: 15.02.2017 06:22 Publikacja: 22.02.2013 13:00

Co z tą hossą? WIG20 wraca powoli do punktu wyjścia

Foto: Bloomberg

Tak jak fala zwyżek na warszawskiej giełdzie w ostatnich miesiącach minionego roku zdawała się nie mieć końca, wywołując coraz bardziej entuzjastyczne opinie na temat koniunktury na parkiecie, tak teraz równie uporczywa okazuje się korekta tamtych zwyżek. WIG20, który w listopadzie i grudniu ub.r. niemal bez przerw poszybował w górę o 13 proc., teraz jest już 8 proc. poniżej ustanowionego wtedy szczytu. Najgorsze, że WIG20 cofnął się w okolicę 2400 pkt. To właśnie z tym oporem indeks zmagał się długo na jesieni ub.r., kiedy zaś udało się go w końcu pokonać, okazało się to impulsem do wspomnianej silnej zwyżki.

Pocieszać się można jeszcze, że słabość WIG20 to w dużym stopniu pochodna słabości akcji kilku wybranych znaczących spółek (patrz obok), natomiast sytuacja na szerokim rynku prezentuje się ciągle znacznie korzystniej. WIG mimo obecnej korekty nie tylko nie zniwelował jeszcze większości fali zwyżkowej z końca ub.r., ale też jednocześnie jest sporo powyżej górnej granicy trendu bocznego, w jakim tkwił przez ponad rok do września ub.r. W tym przypadku ciągle można mówić o korekcie, a nie o końcu pozytywnej tendencji.

Czynników ryzyka nie brak

Obok licznych negatywnych niespodzianek ze spółek inwestorów mogą niepokoić także inne kwestie. Po pierwsze, o ile w drugiej połowie ub.r. na GPW panował optymizm co do nadchodzącego ożywienia gospodarczego, to teraz pojawiają się wątpliwości, czy ożywienie to będzie wystarczająco silne i trwałe, by uzasadniać dalszą silną zwyżkę notowań akcji. Na razie oznaki poprawy koniunktury ekonomicznej są ciągle nieśmiałe, a w wynikach finansowych firm widać skutki dotychczasowego spowolnienia.

Czynników ryzyka nie brakuje również w skali globalnej. Wbrew oczekiwaniom opublikowany wczoraj wstępny odczyt wskaźnika PMI dla przemysłu strefy euro okazał się niższy od oczekiwań, a zarazem nieco niższy niż w styczniu. Europejska gospodarka ma trudności z mocnym odbiciem się od dna. Z kolei w USA, gdzie koniunktura jest lepsza, inwestorzy zaczynają obawiać się rezygnacji banku centralnego z ultrałagodnej polityki monetarnej. Rynki nerwowo zareagowały na sprawozdanie z ostatniego posiedzenia komitetu FOMC, podczas którego pojawiły się głosy za tym, by uzależnić tempo skupu aktywów od bieżących danych z gospodarki lub nawet wcześniej porzucić program luzowania ilościowego (QE). – Oceniamy, że w dłuższym terminie ograniczenie programu skupu aktywów, którego siła oddziaływania stopniowo maleje, znacząco nie zaszkodzi amerykańskiej gospodarce, przez co nie powinno również doprowadzić do trwałego odwrócenia trendu na tamtejszych parkietach. Z pewnością jednak będzie czynnikiem krótkoterminowo ograniczającym apetyt na ryzyko – oceniają ekonomiści Raiffeisen Polbanku.

Niższe stopy korzystne

Nie wszystko zresztą przemawia za trwalszym schłodzeniem nastrojów na giełdzie. Pozytywnie na kursy akcji powinny oddziaływać mocno obniżone już stopy procentowe w naszym kraju i szanse na ich dalsze obniżki pod wpływem niskiej inflacji. Szybko maleje atrakcyjność bezpiecznych aktywów, takich jak lokaty bankowe, stanowiących naturalną konkurencję dla rynku akcji.

[email protected]

Opinia

Krzysztof Stupnicki, prezes Amplico TFI

Podstawową przyczyną słabości światowych rynków akcji są obawy inwestorów co do dalszego przebiegu polityki pieniężnej w USA. Na opublikowane wczoraj sprawozdanie z posiedzenia FOMC nałożyły się słabsze od oczekiwanych wartości wskaźników PMI we Francji i w Niemczech, które stawiają pod znakiem zapytania prognozowany przez ekonomistów moment wyjścia strefy euro z recesji. Opublikowane dzisiaj wskaźniki PMI dla Francji sugerują, że recesja w strefie euro nie skończy się II kwartale, jak dotychczas powszechnie oczekiwano, tylko później. Warszawska giełda, podobnie jak niemiecka, spada dzisiaj jednak w ramach „europejskiej solidarności" – PMI dla przemysłu niemieckiego (Niemcy, a nie Francja to najważniejszy partner eksportowy Polski), choć niższy od oczekiwań i tak pozostaje na „zdrowym" poziomie ponad 50 pkt. Słabsze od konsensusów wyniki spółek giełdowych nie mają moim zdaniem żadnego wpływu na dzisiejsze spadki, ponieważ wielkość spadków jest taka sama w Paryżu, Frankfurcie i Warszawie – obowiązuje „europejska solidarność". Dzisiejsze dane z USA (PMI dla przemysłu i liczba nowych bezrobotnych), gorsze od oczekiwanych, mogą w krótkim terminie pogłębić spadki na światowych giełdach.

Niedźwiedzie atakują średnioterminowe wsparcie

Ostatnie dwie sesje sprawiły, że sytuacja techniczna na WIG20 uległa znacznemu pogorszeniu. W?środę kurs spadł o 1,4 proc., do 2443 pkt, a minimum wczorajszych notowań wyniosło już 2407 pkt. Naruszone zostało średnioterminowe wsparcie 2424 pkt, wyznaczone przez szczyt poprzedniej fali wzrostowej. Jeśli dodamy do tego wcześniejszy spadek poniżej średniej ruchomej z 50 sesji (średnioterminowa), przełamaną linię trendu wzrostowego i zwróconą ku dołowi średnią z 15 sesji (krótkoterminowa), przewaga niedźwiedzi staje się coraz bardziej niepokojąca. Ogłaszanie zakończenia wzrostów na GPW?byłoby jednak zbytnią przesadą. Według Piotra Neidka, analityka DI?BRE?Banku, sytuacja WIG20 jest nadal całkiem korzystna. We wczorajszym popołudniowym raporcie eksperta czytamy, że indeks dotarł do strefy średnioterminowego wsparcia wyznaczonego z jednej strony przez wrześniowe szczyty, zaś z drugiej przez układ tygodniowych średnich. Historia pokazuje natomiast, że tego typu średnie kroczące tworzyły obszary, w których WIG20 zatrzymywał swoją podróż na południe, kończąc tym samym średnioterminową korektę. Dlatego też dotarcie wskaźnika blue chips do strefy 2400 pkt Neidek uznaje za korzystne dla inwestorów. Czy zatem, paradoksalnie, ostatnia słabość naszego parkietu może zwiastować początek nowej fali wzrostów?

Pytania do Philippa Baertschi, głównego stratega rynkowego szwajcarskiego Banku Sarasin

Polski rynek akcji w ostatnich dniach znalazł się pod presją. Ale WIG to niejedyny spadający indeks. W czwartek traciły giełdy na całym świecie – od Chin po Europę Zachodnią. Co spowodowało pogorszenie nastrojów inwestorów? Czy tylko rozczarowujący protokół?z posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku amerykańskiego Fedu?

Ten protokół wywołał obawy przed tym, że bank centralny USA wstrzyma się z ilościowym rozluźnianiem polityki pieniężnej. To wywołało niepokój inwestorów na całym świecie. Do tego dochodzą słabe dane gospodarcze, zwłaszcza z Europy, które napływają od kilku tygodni. Wskazują one, że wychodzenie z recesji może zająć europejskim gospodarkom nieco dłużej, niż się wcześniej spodziewano. Nie bez znaczenia jest również ryzyko polityczne. Zbliżają się wybory parlamentarne we Włoszech, których wynik jest dosyć niepewny. Tymczasem w Hiszpanii wzrosło napięcie polityczne, odkąd pod koniec stycznia wybuchła tam afera z tajnymi kontami rządzącej Partii Ludowej. Pod presją są akcje banków i spółek z branży finansowej, a to właśnie one w dużej mierze napędzały wcześniej zwyżki na europejskich rynkach. To wszystko złożyło się na spadki na giełdach, także na warszawskim parkiecie.

Jak duże znaczenie mają w tym czynniki specyficzne dla polskiego rynku? W ostatnich tygodniach mocno taniały akcje takich dużych spółek jak TP i PGE. Czym polski rynek wyróżnia się obecnie na tle Europy?

Kiepskie wyniki dużych spółek z pewnością mają znaczenie dla rynku, ale to przecież niejedyny czynnik powodujący spadki na warszawskiej giełdzie. WIG jest pod pewnymi względami odbiciem niemieckiego indeksu DAX. Widać w ich przypadku podobne schematy. DAX zaczął korektę, to samo mamy w Warszawie. Oba indeksy mają tendencję do mocnych wzrostów, gdy dane gospodarcze napływające na rynek przynoszą pozytywne?niespodzianki. Gdy mamy do czynienia z większą ilością negatywnych niespodzianek ekonomicznych, zarówno WIG, jak i DAX znacząco tracą. Gospodarki Polski i Niemiec są przecież ze sobą dosyć mocno powiązane.

Jakie są perspektywy dla europejskich rynków akcji na najbliższe miesiące? Czy korekta będzie trwała długo? Jak na sytuację na giełdach będzie wpływała koniunktura gospodarcza w Europie?

Mimo że ostatnie dni przyniosły przecenę na giełdach, to perspektywy dla rynków akcji wciąż są dosyć dobre. Do końca pierwszej połowy roku będziemy mieli do czynienia z umiarkowanymi zwyżkami. Dobrze wpłynie na giełdy stopniowa poprawa sytuacji gospodarczej w Europie. Można się jednak spodziewać, że druga połowa roku będzie dla europejskich giełd gorsza. Wzrosty wyhamują, emocje na rynkach opadną i dojdzie do korekty.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?