Miejsce Polski na gospodarczej mapie Europy i świata

Efekty przemian ostatnich ponad 20 lat w polskim społeczeństwie i gospodarce są dostrzegalne dla każdego. Czy po ponad dwóch dekadach wzrostu gospodarczego są podstawy, by mówić o Polsce jako rynku rozwiniętym?

Aktualizacja: 15.02.2017 03:21 Publikacja: 22.03.2013 05:00

Uczestnicy debaty „Parkietu”. Od lewej: Grzegorz Chłopek, Alex Dibelius, Jakub Kurasz, Karol Chrysto

Uczestnicy debaty „Parkietu”. Od lewej: Grzegorz Chłopek, Alex Dibelius, Jakub Kurasz, Karol Chrystowski i Grzegorz Zawada.

Foto: Archiwum

Po przemianach ustrojowych w 1989 roku polska gospodarka zaczęła funkcjonować w zupełnie nowej rzeczywistości zwanej gospodarką wolnorynkową. Od tamtej pory notujemy nieprzerwany wzrost gospodarczy, próbując dogonić najbardziej rozwinięte gospodarczo kraje. Z jakim skutkiem?

Czy po ponad 20 latach transformacji Polska jest już rynkiem rozwiniętym czy wciąż gospodarką wschodzącą – zastanawiali się uczestnicy zorganizowanej przez Gazetę Giełdy i Inwestorów „Parkiet" debaty: Alex Dibelius, Grzegorz Chłopek, Karol Chrystowski oraz Grzegorz Zawada. Zaprosiliśmy do dyskusji praktyków rynkowych związanych od wielu lat z rynkiem finansowym, którzy pracując w rodzimych, jak i zagranicznych instytucjach byli świadkami przemian w naszej gospodarce.

Dogonić świat

Alex Dibelius, dyrektor zarządzający Goldman Sachs na Europę Środkową i Wschodnią, Niemcy i Austrię wskazuje, że do niedawna najlepiej polską gospodarkę opisywało pojęcie rynek wzrostowy. – Polska gospodarka była jednym z najszybciej rozwijających się rynków w Europie, przez lata utrzymując tempo wzrostu na poziomie 4–5 proc. To zdecydowanie więcej niż większość tak zwanych rynków rozwiniętych w Europie i blisko poziomu uważanego za typowy dla rynków wzrostu w innych częściach świata. Choć tempo nie jest tak duże jak w Chinach czy w Ameryce Łacińskiej, to i tak wasz wzrost był imponujący – uważa Alex Dibelius.

Ekspert banku Goldman Sachs przyznaje, że Polska, podobnie jak wiele rynków rozwiniętych, rozwija się coraz wolniej. – Jeśli przyjrzymy się temu, co dzieje się obecnie, to widzimy znaczny spadek. Polska już nie rozwija się w tempie 4?proc. rocznie. Przy optymistycznym założeniu wzrost wynosi prawdopodobnie 2 proc. Zatem z tej perspektywy można zakładać, że to jest sygnał, że?nie jesteście już rynkiem wzrostowym, ale raczej rozwiniętym.

– Przez lata wzrost PKB był napędzany przez popyt wewnętrzny, ale to się zmienia. Wzrosło znaczenie eksportu jako siły napędowej gospodarki, co przy okazji zrównoważyło?polski bilans handlowy i działa stabilizująco na polską walutę – zwraca uwagę Alex Dibelius.

W jego ocenie polska gospodarka ma jednak wciąż sporo do nadrobienia. Z dochodem na głowę mieszkańca?stanowiącym 60 proc. średniej europejskiej, wciąż jesteśmy w połowie drogi do poziomu krajów rozwiniętych. Dlatego wyzwaniem dla Polski?na najbliższe lata powinno być to, jak utrzymać dotychczasowe ponadprzeciętne tempo rozwoju gospodarki, które?wyróżniało nas w ostatnich latach na tle innych krajów Europy.

Sporo do nadrobienia

Grzegorz Chłopek, prezes ING PTE, przyznaje bez ogródek, że rynkiem wschodzącym będziemy tak długo, jak długo inwestorzy będą nas w ten sposób postrzegać. Jednocześnie zaznacza, że nie tylko wyłącznie kryteria finansowe są wyznacznikiem przynależności naszego kraju do określonej grupy rynków. Nie sposób pominąć kwestii społecznych, które stanowią o tym, na jakim etapie rozwoju jest Polska, wymieniając m.in. edukację i służbę zdrowia. – Pomiędzy dochodem wypracowanym na głowę mieszkańca w Polsce a krajami uznawanymi za rozwinięte wciąż jest ogromna różnica. To oznacza, że wzrost w naszym kraju powinien mieć większe tempo niż średnia w tych krajach, więc nadal mamy potencjał wzrostu. Równocześnie podobnie jak w gospodarkach rozwiniętych duża część polskiego dochodu jest generowana przez usługi, a nie przez przemysł. Pod tym względem przypominamy już rynki rozwinięte – wskazuje Grzegorz Chłopek.

Miejsce naszego kraju w gronie rynków wschodzących widzi także Grzegorz Zawada, dyrektor DM PKO BP. Jego zdaniem odrębnie należy potraktować naszą gospodarkę i rynek kapitałowy. Rozdzielając je można wyciągnąć zupełnie inne wnioski. – Polska gospodarka?zdradza cechy gospodarki rozwijającej się, która rośnie w szybszym tempie od krajów rozwiniętych, zwłaszcza strefy euro. Jeśli dodamy do tego wiele innych elementów świadczących o etapie naszego rozwoju, jak chociażby jakość życia społeczeństwa, stan infrastruktury czy dostępność i jakość usług, wyraźnie widać, że pozostajemy nieco z tyłu za rozwiniętymi rynkami. Podsumowując, pod względem gospodarczym jesteśmy w obszarze wschodzącym i wciąż mamy jako gospodarka sporo do nadrobienia – uważa Grzegorz Zawada.

Jego zdaniem również nasz rynek finansowy postrzegany jest jako rynek wschodzący. Jednak z tej przynależności płyną dla nas korzyści. – Gdybyśmy zostali sklasyfikowani jako rynek rozwinięty, bardzo stracilibyśmy na atrakcyjności, czego efektem byłaby marginalizacja naszego rynku. Myślę, że powinniśmy mieć tego świadomość. Powstaje pewne ryzyko dla Polski, że kiedyś to się zmieni i zostaniemy przesunięci do innej kategorii rynków. Rozwijając nasz rynek kapitałowy powoli zbliżamy się do tego momentu. Pod tym względem spełniamy już wiele kryteriów, by być rynkiem rozwiniętym. Paradoksalnie taki awans na dłuższą metę oznaczałby zmniejszenie zainteresowania naszym krajem ze strony zagranicznych inwestorów – ocenia Grzegorz Zawada.

Niwelowanie różnic

Karol Chrystowski, zarządzający funduszami Altus TFI, jest zdania, że porównując Polskę do rynków rozwiniętych łatwo zauważyć, że niemal w każdej dziedzinie nasz kraj nie przypomina jeszcze rynku rozwiniętego. – Jeśli zestawimy polskie wskaźniki z gospodarką niemiecką, z którą naturalną siłą rzeczy od lat jesteśmy porównywani, wypadamy mało korzystnie. Nasz PKB per capita stanowi jedna trzecią niemieckiego wskaźnika. To najbardziej podstawowa miara naszego poziomu. Dodając do tego wiele innych wielkości opisujących rozwój naszej gospodarki: jak nasycenie produktami finansowymi czy dostęp do Internetu w Polsce oraz kilkudziesięciu podobnych miar opisujących nasz poziom rozwoju widzimy, że do rozwiniętych gospodarek sporo nam brakuje – wyjaśnia Karol Chrystowski.

Jednocześnie przyznaje, że wyciąganie wniosków wyłącznie na podstawie samego wzrostu gospodarczego może prowadzić do niewłaściwych wyników.

– Nie przyznawałbym zbyt dużej wagi wzrostowi PKB jako wskaźnikowi determinującemu przynależność kraju do konkretnej grupy rynków. Wynika to z faktu, że nasz wzrost zawsze będzie pochodną sytuacji gospodarczej w Europie Zachodniej, przede wszystkim Niemiec, które są naszym największym partnerem handlowym. Jeśli Europa Zachodnia znajdzie się w recesji, to trudno się spodziewać boomu w naszej gospodarce. Inne rozwijające?się gospodarki są również uzależnione od określonych czynników, które warunkują wzrost gospodarczy np. motorem wzrostu w rosyjskiej gospodarce są głównie surowce, z kolei w Turcji jest to popyt wewnętrzny i powiązania z gospodarkami azjatyckimi i północnoafrykańskimi. Stąd takie?porównania oparte wyłącznie na dynamice PKB nie są?idealne – uważa Chrystowski.

Ponieważ wskaźniki makroekonomiczne i statystyczne opisujące nasz rynek wyraźnie?wskazują, że miejsce Polski?jest wśród rynków wschodzących formułuje istotne pytanie: jak zniwelować różnicę dzielącą nas od rynków rozwiniętych? Jako adresata wskazuje m. in. wszystkie siły polityczne mające wpływ na losy kraju.

Prywatyzacja i co dalej

Jednym z osiągnięć polskich przemian była prywatyzacja. Uczestnicy podkreślają, że mimo często spotykanej krytyki pod jej adresem rola prywatyzacji w modernizowaniu i napędzaniu polskiej gospodarki jest niepodważalna. – Wiele firm jest nadal w rękach państwowych i zdecydowanie jest miejsce na prywatyzację, ale myślę, że „amunicja", którą ma rząd, powoli się wyczerpuje. Nie sądzę, byśmy mogli budować długoterminowy wzrost rynku i gospodarki, opierając się głównie na prywatyzacji – zauważa Grzegorz Zawada.

Dlatego wskazuje rynek kapitałowy jako obszar, o który powinniśmy szczególnie zadbać z uwagi na szczególne znaczenie dla gospodarki w procesie przemian w Polsce. – Z punktu?widzenia całej gospodarki?głównym celem powinno być?zachęcenie zarówno dużych, jak drobnych przedsiębiorców do wejścia na giełdę.?Myślę, że mamy już przykłady spółek, które radzą sobie?bardzo dobrze na rynku globalnym, dostarczając swoich towarów i usług zagranicznym?odbiorcom, a te spółki nadal nie są notowane na GPW i nie wydają się tym nawet zainteresowane. To jest największe?wyzwanie i na tym powinniśmy się skupić: ściągnięcie?prywatnych firm na giełdę, rozwijanie prywatnych przedsiębiorstw, pomaganie przedsiębiorcom w rozwijaniu biznesu. To pociąga za sobą wiele?konsekwencji dla administracji, ustawodawstwa itd. W tych obszarach widzę największe przeszkody dla wzrostu – wskazuje Grzegorz Zawada.

Właściwy kierunek

Na koniec dyskusji nie obyło się bez komplementów pod adresem Polski. Ekspert banku Goldman Sachs nie krył, że jest pod dużym wrażeniem tego, co do tej pory udało się osiągnąć naszej gospodarce przez ostatnie ponad 20 lat. – Trzeba docenić to, co Polsce udało się osiągnąć w ostatnim, stosunkowo krótkim czasie po upadku żelaznej kurtyny. Wasz kraj rosnąc nieprzerwanie przez ostatnie 20 lat zmniejszył dystans do gospodarek krajów najbardziej rozwiniętych, jak chociażby Niemcy. Nie można przy tym zapominać, że obecny stan niemieckiej gospodarki rozwijanej w dużej mierze dzięki rynkowi kapitałowemu to efekt ponad 60 lat pracy. Dzięki temu wysiłkowi jest to jeden z najważniejszych rynków na świecie. Jeśli Polska pozostanie na drodze, która okazała się skuteczna od początku lat 90. i będzie trzymać się tych samych kryteriów, to jestem pewien, że podobnie jak Niemcy zostanie znaczącym graczem strefy euro i całej Europy. Polska powinna kontynuować niezbędne reformy, by mieć solidne podstawy dla dalszego wzrostu gospodarczego – podsumował Alex Dibelius.

[email protected]

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?