Maklerzy wierzą, że najgorsze już za nimi. Czy aby na pewno?

Biznes brokerski staje się coraz mniej dochodowy. W branży panuje jednak umiarkowany optymizm. Maklerzy wierzą, że odrodzi się rynek IPO, a klienci znowu zaczną chętniej obracać akcjami na giełdzie

Aktualizacja: 15.02.2017 03:32 Publikacja: 24.03.2013 09:55

Przemysław Tychmanowicz

Przemysław Tychmanowicz

Foto: Archiwum

Wyniki finansowe zebrane przez „Parkiet" wśród domów maklerskich potwierdzają to, o czym od dawna mówiło się w branży – brokerzy mają za sobą bardzo trudny okres. Spadek aktywności inwestorów na warszawskiej giełdzie oraz martwy przez niemal cały rok rynek IPO sprawił, że wyniki uzyskane w 2011 r. okazały się nie do powtórzenia. Brokerzy zaklinają rzeczywistość. Wierzą, że ten rok będzie dla nich lepszy. Mało kto jednak twierdzi, że wrócą złote czasy domów maklerskich. Częściej mówi się o „umiarkowanym optymizmie".

Smutna rzeczywistość

Szczegółowa analiza wyników domów maklerskich pokazuje, że zarówno brokerzy specjalizujący się w segmencie inwestorów instytucjonalnych, jak i indywidualnych nie mają powodów do zadowolenia.

– Miniony rok był dla branży maklerskiej trudny. Z jednej strony mieliśmy 25-procentowy spadek obrotów na GPW i marazm na rynku IPO, z drugiej wydatki na przygotowanie oprogramowania i infrastruktury do nowego systemu giełdowego – mówi Roland Paszkiewicz z CDM Pekao.

W niektórych przypadkach całoroczny wynik netto w 2012 r. okazał się nawet o 40 proc. gorszy niż w 2011 r. Po raz kolejny rozczarował także DM IDMSA. Na skutek nietrafionych inwestycji firma dowodzona przez Grzegorza Leszczyńskiego i Rafała Abratańskiego na poziomie jednostkowym zanotowała 346 mln zł straty. W 2011 r. było to „tylko" 180 mln zł. Na tak trudnym rynku zaskakiwać mogą wyniki DM PKO?BP chociaż i temu brokerowi nie udało się powtórzyć rezultatu z 2011 r. DM PKO BP w zeszłym roku zaksięgował 53,6 mln zł zysku brutto.

– Ubiegły rok był dla nas dobrym okresem. Udało nam się zwiększyć nominalną wartość obrotów akcjami, co na tak słabym rynku było nie lada wyzwaniem. Zmieniła się nieco także struktura naszego biznesu. Coraz większą grupę stanowią dla nas krajowe i zagraniczne fundusze inwestycyjne, maleje zaś udział brokerów. Istotnym pozytywnym czynnikiem była także dywersyfikacja przychodów. Między innymi zanotowaliśmy znaczące przychody z pośrednictwa w sprzedaży obligacji, szczególnie w pierwszej połowie roku – mówi Grzegorz Zawada, dyrektor DM PKO BP.

Co przyniesie przyszłość?

Branża jednak już dawno pogodziła się ze słabymi wynikami za 2012 r. Wielką niewiadomą jest natomiast przyszłość.

– Wszyscy z nadzieją patrzymy na ten rok. Początek 2013 r. z naszej perspektywy był udany. Utrzymujemy znaczący udział w rynku i uczestniczyliśmy w sprzedaży akcji PKO BP, co z pewnością poprawi nasz wynik. W dalszej perspektywie wiele będzie zależało m.in. od tego, jak będzie wyglądał rynek IPO. Jeśli dojdzie do ożywienia, liczymy, że będziemy jego aktywnym uczestnikiem – mówi Zawada.

Początek tego roku na rynku IPO nie napawa jednak optymizmem. W ciągu niecałych trzech miesięcy na warszawskim parkiecie zadebiutowały zaledwie dwie spółki – PHZ Baltona (przeprowadzka z New Connect) oraz prywatyzowany Polski Holding Nieruchomości. To najsłabszy początek roku od ośmiu lat. Maklerzy wskazują, że powoli wysycha bardzo ważne źródło podaży akcji, jakim przez ostatnie lata były oferty prywatyzacyjne Skarbu Państwa. W tym roku szansę na rozruszanie rynku brokerzy dostrzegają w ofercie publicznej akcji Energi oraz PKP Cargo. Kolejne lata mogą być pod tym względem zdecydowanie słabsze. „Warto zastanowić się, jak przyciągnąć na nasza giełdę naprawdę dobrze prosperujące i odpowiednio duże firmy, które zainteresowałyby inwestorów" – można usłyszeć  wśród maklerów. Bez wątpienia kondycja branży nie poprawi się także, jeśli inwestorzy nadal będą szerokim łukiem omijać GPW. Wyłączając zdarzenia jednorazowe, tj. sprzedaż akcji banków PKO BP oraz Pekao oraz wygasanie kontraktów terminowych, obroty rynkowe wciąż pozostawiają wiele do życzenia, a trzeba pamiętać, że dla większości graczy to właśnie działalność na rynku wtórnym generuje największe przychody. Maklerzy wierzą jednak, że inwestorzy powoli zaczną wracać na rynek.

– Zakładamy, że powinien być to lepszy rok niż 2012, szczególnie w II połowie, choć w perspektywie całego roku nie spodziewamy się radykalnej poprawy. Już notujemy znaczące wzrosty wpływów netto do TFI – mówi Radosław Olszewski, prezes DM BOŚ. Wtóruje ma Paszkiewicz.

– Spadek rynkowych stóp procentowych powinien skłonić Polaków do szukania alternatyw do oferty depozytowej banków i przesunięcie części naszych oszczędności w kierunku produktów inwestycyjnych. Domy maklerskie powinny być jednym z beneficjentów tego procesu – tłumaczy. W tym roku Rada Polityki Pieniężnej obniżyła oficjalne stopy procentowe już o 75 pkt bazowych, do poziomu 3,25 proc.

O ile jeszcze w ubiegłym roku na lokacie można było zarobić powyżej 6 proc. (w skali), o tyle obecnie oprocentowanie depozytów w większości przypadków nie przekracza 4 proc. Coraz częściej mówi się także, że kończy się hossa na rynku funduszy inwestujących w obligacje skarbowe. W ubiegłym roku dało się na nich zarobić nawet 15 proc. Teraz ten wynik będzie bardzo trudny do powtórzenia – mówią zgodnie analitycy.

Długa lista wyzwań

Ból głowy maklerów na rynku wtórnym i IPO się jednak nie kończy. Bez wątpienia jednym z najważniejszych wydarzeń na naszym rynku, zarówno z perspektywy GPW, jak i domów maklerskich, będzie start nowego systemu transakcyjnego UTP. Jego wprowadzenie zaplanowano na 15 kwietnia.

W środowisku panuje pełna mobilizacja. Maklerzy podkreślają, że cały projekt pochłania bardzo dużo czasu oraz wymaga wiele pracy. Przynosi to nie tylko efekt w postaci wyższych kosztów, ale także zmusza domy maklerskie do rezygnacji z innych planów rozwojowych. Dlatego większość maklerów wierzy, że 15 kwietnia dojdzie do zmiany technologii. O tym jednak, czy tak się stanie, dowiemy się prawdopodobnie w ciągu najbliższych dni.

Jakby tego było mało, od pewnego czasu w środowisku otwarcie mówi się o wojnie cenowej zarówno w segmencie inwestorów indywidualnych, jak i instytucjonalnych.

– Zachowanie graczy, którzy stosują dumpingowe ceny jest niepoważne i szkodzi całej branży. Dobrej pozycji rynkowej nie zbuduje się stawkami prowizji. Sukces w biznesie brokerskim zależy bowiem przede wszystkim od jakości usług – mówi jeden z prezesów domów maklerskich.

[email protected]

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?