Na rynku pierwotnym już od kilkunastu miesięcy panuje głęboki marazm. Od początku 2013 r. na GPW weszły tylko dwie spółki. Z kolei w całym 2012 r. mieliśmy 19 debiutów. Firmy sprzedały akcje za 3,3 mld zł – w tym ponad 1 mld zł stanowiły nowe papiery. Za przeprowadzone oferty firmy zapłaciły łącznie ponad 58 mln zł. Najwięcej wydał Alior Bank. Łączne koszty oferty przekroczyły 24 mln zł. Jednak – ze względu na dużą wartość IPO – w ujęciu procentowym spółka ta wypada znacznie lepiej niż większość pozostałych debiutantów. W jej przypadku koszty stanowiły bowiem tylko 1,17 proc. całej oferty i 3,5 proc. wartości nowej emisji. Tymczasem średnia dla wszystkich ubiegłorocznych debiutantów wynosi odpowiednio: 7,6 proc. oraz niecałe 11 proc.
58 mln zł wydali łącznie ubiegłoroczni debiutanci na przeprowadzenie ofert publicznych
Kto jeszcze słono zapłacił?
Sporo pieniędzy, w ujęciu wartościowym, na przeprowadzenie oferty publicznej wydał też ZE PAK. Podał wstępnie, że koszty nie przekroczą 10 mln zł (prawie 1,5 proc. oferty). Podkreślił zarazem, że kwota ta nie obejmuje kosztów poniesionych przez Skarb Państwa, który sprzedawał akcje podczas IPO. Maksymalny koszt, przypadający na jedną sprzedawaną akcję, miał wynieść 0,38 zł. Czy rzeczywiście tak było? Niestety, spółka nie podała jeszcze ostatecznych danych w rozbiciu na poszczególne pozycje. Obiecała jesienią, że zrobi to po otrzymaniu i zaakceptowaniu wszystkich faktur od podmiotów zaangażowanych w pracę nad IPO. Inwestorzy wciąż na to czekają.
Słono za przeprowadzenie oferty zapłaciły też dwie inne spółki – Work Service oraz Czerwona Torebka. O ile jednak w przypadku Alior Banku i ZE PAK procentowy udział kosztów w ofercie jest relatywnie niski, o tyle w przypadku Work Service i Czerwonej Torebki – już nie. Ta pierwsza sprzedała akcje za 31 mln zł. Zapłaciła za to ponad 6,7 mln zł. Koszty stanowiły więc aż 22 proc. całej oferty. Firma ta była jedną z nielicznych, które zdecydowały się na zatrudnienie subemitentów. Tylko ta pozycja kosztowała ją 1,4 mln zł. W przeliczeniu na jedną sprzedawaną akcję koszty IPO wyniosły 1,32 zł.
Oferta mała, a wydatek duży
Jeszcze więcej, bo aż 1,74 zł na papier, wyniosły koszty oferty w Czerwonej Torebce. W sumie spółka ta wydała prawie 4,7 mln zł. To 25 proc. całej IPO. Odsetek jest tak duży, bo wartość oferty okazała się niska. Początkowo firma miała apetyt na ponad ćwierć miliarda złotych. Tymczasem sprzedała akcje za niespełna 19 mln zł. Czy w takiej sytuacji opłaca się wchodzić na giełdę?