Lokuje pieniądze głównie w akcjach i kupuje je na okres do roku czasu. Ma w portfelu akcje nie więcej niż 7 spółek. Polski inwestor nie jeździ na walne zgromadzenia i rzadko uczestniczy w spotkaniach z zarządami spółek giełdowych.

Spójrzmy, jak dla porównania „wygląda" przeciętny niemiecki inwestor. Ma 56 lat, inwestuje na giełdzie od 22 lat, ma w portfelu akcje 19 spółek, inwestuje długoterminowo, szuka akcji dywidendowych, jeździ na walne zgromadzania, a także uczestniczy w spotkaniach z zarządami spółek.

Jakże inny jest to obraz od wizerunku polskiego inwestora. Ale nie ma się co dziwić. Inwestorzy z rynków zagranicznych mają wszystko to, czego brakuje Polakom. Mają czas, gdyż są już w wieku emerytalnym lub tuż przed i w końcu najważniejsze, mają pieniądze. Dodatkowo należy zwrócić uwagę, że na rynkach zachodnich jest zupełnie inna kultura inwestowania. Tam inwestowanie w kontekście emerytalnym, gdzie gromadzi się majątek przez długie lata, nikogo nie dziwi. Jest to normalne. Tymczasem w Polsce taki sposób inwestowania w horyzoncie wieloletnim jest na razie rzadkością.

Ale sytuacja się zmienia. Kolejne wyniki Ogólnopolskiego Badania Inwestorów pokazują, że przeciętny polski inwestor starzeje się. Z roku na rok średni wiek inwestora jest coraz wyższy, choć to wciąż osoba stosunkowo młoda. Rośnie także udział inwestorów z dłuższym stażem na giełdzie. Nie ma w tym nic dziwnego, od 2010 r. nie stało się nic, co przyciągnęłoby kolejnych młodych inwestorów na giełdę. Młodzi inwestorzy siłą rzeczy wykruszyli się. Niektórzy stracili zainteresowanie giełdą, inni zbankrutowali. Nie przez przypadek zatem udział inwestorów indywidualnych w obrocie akcjami na GPW jest rekordowo niski.

Polscy inwestorzy z roku na rok posiadają coraz więcej akcji w portfelu, ich staż na giełdzie się wydłuża, są coraz starsi. Mają także zainwestowane na rynku kapitałowym niewielkie, choć w porównaniu z latami ubiegłymi coraz większe, pieniądze. Widać tendencję w wynikach badań, która pokazuje stopniowe upodabnianie się polskich inwestorów do ich zachodnich odpowiedników. To jest dopiero początek i mimo widocznych tendencji polscy inwestorzy to wciąż ludzie młodzi, z niewielkimi portfelami, inwestujący bardziej spekulacyjnie niż na dłuższy termin, ale proces zmian się rozpoczął i zapewne będzie kontynuowany wraz z dojrzewaniem całego polskiego rynku kapitałowego. Przyjdzie zatem kiedyś taki moment, że również przeciętny polski inwestor będzie emerytem, podobnie jak jego niemiecki kolega. Ale na to przyjdzie nam jeszcze poczekać jakieś 15–20 lat.