Czy obecny model kapitalizmu zmierza ku zakończeniu?
Po epoce kapitalizmu przemysłowego mieliśmy od lat 80. okres, który nazywam epoką kapitalizmu finansowego. Charakteryzowała się ona wzrostem zlewarowania instytucji finansowych, komputeryzacją, wzrostem szybkości i roli obiegu informacji w systemie finansowym, a w końcu globalizacją. To również okres wzrostu udziału usług finansowych w gospodarkach do nieznanego wcześniej poziomu. W Hongkongu ten sektor ma obecnie 17 proc. PKB. System ten przechodzi kryzys i zmierzamy w stronę epoki, jaką nazywam kapitalizmem powierniczym (ang. fiduciary capitalism – red.). Instytucje powiernicze to podmioty, które zarządzają powierzonym im majątkiem. Ich celem nie jest uzyskiwanie krótkoterminowego zysku dla własnej korzyści, ale dbanie o to, by w długim terminie przynieść korzyść swoim klientom. Takie instytucje to m.in. państwowe fundusze inwestycyjne, fundusze emerytalne, fundusze powiernicze. Kapitalizm powierniczy to kapitalizm, w którym te instytucje odgrywają kluczową rolę.
Dlaczego pan uważa, że wchodzimy w epokę kapitalizmu powierniczego?
Znaczenie instytucji powierniczych rośnie. Ich rynkowa siła już teraz jest bardzo duża. Tysiąc największych z nich dysponuje aktywami wartymi łącznie 25 bln USD. To pozwalałoby im wykupić dużą część akcji z rynków rozwiniętych. Instytucje te podejmują się też coraz bardziej złożonych działań, co umożliwia im w dużej mierze rozwój technologii, dający większy dostęp do informacji. O tym, jak złożonymi organizacjami stają się instytucje powiernicze, może świadczyć przykład państwowego funduszu inwestycyjnego z Singapuru. Zatrudnia on 500 menedżerów, co czyni ją jedną z największych pod względem zatrudnienia instytucji zarządzających aktywami. Instytucje powiernicze mogą coraz skuteczniej konkurować na rynku, są w coraz mniejszym stopniu zależne od finansowych pośredników, a dzięki takim instytucjom jak dark pools mogą omijać giełdę.
Czy kapitalizm powierniczy będzie lepszy od obecnego modelu?