Wchodzimy w nową erę kapitalizmu

John Rogers, prezes CFA Institute

Aktualizacja: 11.02.2017 09:14 Publikacja: 17.11.2013 08:51

John Rogers, prezes CFA Institute

John Rogers, prezes CFA Institute

Foto: Archiwum

Czy obecny model kapitalizmu zmierza ku zakończeniu?

Po epoce kapitalizmu przemysłowego mieliśmy od lat 80. okres, który nazywam epoką kapitalizmu finansowego. Charakteryzowała się ona wzrostem zlewarowania instytucji finansowych, komputeryzacją, wzrostem szybkości i roli obiegu informacji w systemie finansowym, a w końcu globalizacją. To również okres wzrostu udziału usług finansowych w gospodarkach do nieznanego wcześniej poziomu. W Hongkongu ten sektor ma obecnie 17 proc. PKB. System ten przechodzi kryzys i zmierzamy w stronę epoki, jaką nazywam kapitalizmem powierniczym (ang. fiduciary capitalism – red.). Instytucje powiernicze to podmioty, które zarządzają powierzonym im majątkiem. Ich celem nie jest uzyskiwanie krótkoterminowego zysku dla własnej korzyści, ale dbanie o to, by w długim terminie przynieść korzyść swoim klientom. Takie instytucje to m.in. państwowe fundusze inwestycyjne, fundusze emerytalne, fundusze powiernicze. Kapitalizm powierniczy to kapitalizm, w którym te instytucje odgrywają kluczową rolę.

Dlaczego pan uważa, że wchodzimy w epokę kapitalizmu powierniczego?

Znaczenie instytucji powierniczych rośnie. Ich rynkowa siła już teraz jest bardzo duża. Tysiąc największych z nich dysponuje aktywami wartymi łącznie 25 bln USD. To pozwalałoby im wykupić dużą część akcji z rynków rozwiniętych. Instytucje te podejmują się też coraz bardziej złożonych działań, co umożliwia im w dużej mierze rozwój technologii, dający większy dostęp do informacji. O tym, jak złożonymi organizacjami stają się instytucje powiernicze, może świadczyć przykład państwowego funduszu inwestycyjnego z Singapuru. Zatrudnia on 500 menedżerów, co czyni ją jedną z największych pod względem zatrudnienia instytucji zarządzających aktywami. Instytucje powiernicze mogą coraz skuteczniej konkurować na rynku, są w coraz mniejszym stopniu zależne od finansowych pośredników, a dzięki takim instytucjom jak dark pools mogą omijać giełdę.

Czy kapitalizm powierniczy będzie lepszy od obecnego modelu?

Instytucje takie jak państwowe fundusze inwestycyjne są z założenia wiecznymi funduszami inwestycyjnymi. Mają prowadzić działalność w bardzo długim terminie i do tego muszą dostosować swoją strategię. W małym stopniu interesuje je krótki termin, gdyż muszą skupić się na wypracowywaniu zysków nawet dla przyszłych pokoleń. Ich rozmiar sprawia, że bardziej niż w akcje poszczególnych spółek muszą one inwestować w poszczególne rynki. To uniwersalni akcjonariusze. Są obecni na wielu rynkach, mają akcje bardzo wielu spółek i trzymają je w długim terminie. Co to oznacza? Gdy nie mogą szybko sprzedawać akcji, zmusza ich to do zwracania większej uwagi na zarządzanie korporacyjne w spółkach, których akcje posiadają. Jako znaczący akcjonariusze mogą wpływać na działania spółki i robią to, choćby poprzez pośredników. Ponieważ trzymają akcje w długim terminie, muszą zwracać większą uwagę na gospodarcze, społeczne i ekologiczne aspekty działania spółek, w które zainwestowały. Z punktu widzenia nas wszystkich sytuacja, w której instytucje powiernicze odgrywałyby decydującą rolę, byłaby dobra.

Jak długo może trwać transformacja systemu finansowego w erę kapitalizmu powierniczego?

Nie powiem panu, jak wiele lat to zajmie, ale przechodzenie świata w nowe ery jest zwykle procesem długotrwałym, którego tempo potrafi w pewnych momentach przyspieszyć. Proces ten będzie przebiegał inaczej na różnych rynkach. Niektóre z nich są bardziej od innych przygotowane do tego, by wejść w nową erę.

Mówi pan, że instytucje takie jak państwowe fundusze inwestycyjne stają się coraz silniejsze. Jednocześnie jednak mamy do czynienia z przeciwstawnym procesem. Banki „zbyt wielkie, by upaść", będące filarem przedkryzysowego kapitalizmu, stały się w ostatnich latach jeszcze większe. Korzystały z rządowej pomocy, przejmowały konkurentów, rozszerzały działalność...

Tak, to prawda. Ale te procesy nie muszą być przeciwstawne. Wielkie uniwersalne banki i kapitalizm powierniczy mogą ze sobą koegzystować. Możemy sobie wyobrazić, że w przyszłości będzie w systemie bankowym funkcjonować kilka bardzo dużych banków. Tym, co się jednak może zmienić, jest sposób zarządzania. Jeśli akcjonariusze tych banków będą zachowywać się jak w kapitalizmie powierniczym, wywoła to zmiany w zarządzaniu tymi instytucjami.

To da więc większe pole do popisu inwestorom-aktywistom...

Jeśli akcjonariusze będą rozmawiali z zarządami banków, skupiając się na długoterminowej strategii, to może się to stać.

Strefę euro czekają nowe testy wytrzymałościowe sektora bankowego. Poprzednie zostały zdane m.in. przez cypryjskie banki czy też belgijskiego pożyczkodawcę Dexia, więc tego typu badania nie cieszą się całkowitym zaufaniem rynków. Co powinno zostać zrobione, by zaufanie wzrosło?

Jest wiele rzeczy, które można zrobić, by poprawić zaufanie. Dobrą rzeczą jest to, że takie paneuropejskie testy są przeprowadzane i dobrze, że te testy mają się odbyć według ulepszonych kryteriów dotyczących wpływu cykli gospodarczych na kondycję banków, lewarowania i sposobu, w jaki banki informują o swojej kondycji.

W USA grupa senatorów, m.in. John MacCain, chciałaby przywrócenia ustawy Glassa-Steagalla, aktu prawnego nakazującego bankom oddzielanie działalności inwestycyjnej od bankowości detalicznej. Czy myśli pan, że taki projekt uda się uchwalić i czy przyczyni się on do wyjścia świata z kryzysu?

Nie sądzę, by regulacje poszły aż tak daleko. Może gdyby doszło do jakiegoś minikryzysu finansowego, to pomysł ten zyskałby większe poparcie i miałby szanse zostać zrealizowany. Teraz jednak regulatorzy skupiają się na innych kwestiach. Np. nad pracami nad wdrożeniem reguły Volckera ograniczającej bankom przyjmującym depozyty od klientów możliwość prowadzenia spekulacji na rynku.

Wygląda na to, że kryzys stracił na sile. W USA mamy ożywienie gospodarcze, w strefie euro EBC zdołał uspokoić rynki, w Japonii abenomika rozruszała gospodarkę... Jak duże jest ryzyko, że znowu dojdzie do eskalacji kryzysu?

Ryzyko w pewnym stopniu zmniejszyło się, choćby z powodu delewarowania w systemie bankowym. Poprawiła się też w państwach Zachodu zdolność do odpowiedzi na eskalację kryzysu, ale kryzys może dać o sobie znać w innych częściach świata.

CV

John Rogers – prezes CFA Institute, organizacji odpowiedzialnej m.in. za certyfikaty CFA. Dołączył do CFA Institute w 2009 r., wcześniej pracował m.in. dla Citibanku i CIGNA w Japonii oraz w Australii, był prezesem firmy Invesco Global Asset Management (zarządzającej aktywami wynoszącymi ponad 200 mld USD). W 2007 r. założył firmę inwestycyjną Jade River Capital Management. Skończył historię na Uniwersytecie Yale i studia wschodnioazjatyckie na Uniwersytecie Stanforda. Zdobył certyfikat CFA w 1993 r.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?