Gra pod wybicie kursów akcji pięciu zimowych maruderów

Trwa hossa mniejszych spółek. Firmy średniej wielkości też zachowują się stosunkowo dobrze. Czy poszukując kandydatów do portfela, warto postawić na tegorocznych maruderów? Analitycy wskazują m.in. na banki.

Aktualizacja: 06.02.2017 21:30 Publikacja: 11.03.2015 13:00

„Trend jest twoim przyjacielem" to znana i w miarę bezpieczna maksyma inwestorów

„Trend jest twoim przyjacielem" to znana i w miarę bezpieczna maksyma inwestorów

Foto: Bloomberg

„Trend jest twoim przyjacielem" to znana i w miarę bezpieczna maksyma inwestorów. Znacznie bardziej ryzykowna, ale i czasami bardziej zyskowna jest gra pod zmianę trendu, zwłaszcza w przypadku spółek odstających od peletonu w czasie hossy. – Inwestycje wbrew trendowi zawsze są obarczone dodatkowym ryzykiem, dlatego warto zwrócić uwagę na spółki, które mają solidne fundamenty i notują regularne przychody – podkreśla Mateusz Adamkiewicz, analityk HFT Brokers.

Niewdzięczne prognozy

Poprosiliśmy ekspertów o wytypowanie kandydatów do zwyżek w najbliższych miesiącach, wśród tegorocznych maruderów. Nasi rozmówcy, którzy podjęli się tego trudnego zadania, wskazywali przede wszystkim na banki. Trzeba jednak zauważyć, że czasami ich kursy odpoczywają po prostu po mocnym wzroście w 2013 i 2014 roku.

– Kurs akcji PKO BP ucierpiał na uwolnieniu kursu franka i na obawach inwestorów o taki sposób rozwiązania problemu kredytów w CHF na szczeblu rządowym, który mógłby skutkować obciążeniem stratami banków na skutek konieczności przewalutowania kredytów po kursie historycznym. Bank notowany jest jednak z najniższym wskaźnikiem C/Z w polskim sektorze bankowym. W ostatnim roku dzięki zatrzymaniu większości zysków poprawił współczynnik wypłacalności, a do końca roku spodziewam się w wynikach pierwszych efektów synergii z tytułu połączenia z Nordea Bank Polska – argumentuje Zbigniew Obara, ekspert ds. analiz z BM Alior Banku. – Obniżka stóp procentowych średnioterminowo może obniżyć marżę odsetkową, ale w długim terminie PKO BP zachowuje możliwości kontynuacji wzrostu wolumenów i odbudowę wyniku odsetkowego, a do tego dochodzi tradycyjnie już duży potencjał do generowania oszczędności w kosztach operacyjnych – dodaje.

Na PKO BP wskazał również Łukasz Jakubowski, zarządzający w Ipopema Asset Management. W gronie przecenionych banków gotowych do odbicia widzi też mBank. – Ostatnie miesiące były dla nich słabe ze względu na kolejne materializujące się ryzyka regulacyjne. Jeśli kwestia kredytów w CHF nie rozstrzygnie się w sposób skrajnie dla nich niekorzystny, to otworzy się droga do wzrostu ceny ich akcji – mówi Jakubowski.

Informatyczny rodzynek

Mateusz Adamkiewicz również zwraca uwagę na sektor bankowy. Ekspert wymienia BZ WBK oraz Bank Millennium. Analityk HFT Brokers zachęca też do przejrzenia innego sektora – informatycznego. – Wśród spółek, które od początku tego roku traciły najmocniej, ciekawie wygląda LSI Software. Przy obecnych poziomach wycena spółki nie jest już tak oderwana od rzeczywistości, jak to było jeszcze kilka miesięcy temu. Firma jest notowana poniżej wartości księgowej, a wskaźnik cena na zysk na poziomie 10 to dość atrakcyjna wycena jak na sektor IT – ocenia Adamkiewicz.

– W początkowej fazie hossy mocno zyskują spółki o najlepszych perspektywach i solidnych fundamentach (z taką sytuacją mamy do czynienia teraz). W późniejszej kolejności mogą zyskiwać firmy o dosyć dobrych perspektywach i stabilnych przychodach, jak LSI Software. Na koniec zostają spółki, które nie notują zysków i w zasadzie powinny być pomijane w inwestycjach, ale w dojrzalej fazie hossy i na takie aktywa znajdują się chętni – wyjaśnia.

[email protected]

Opinia

Tomasz Matras, zastępca dyrektora inwestycyjnego ds. akcji Union Investment TFI

Strategia łapania spadających noży jest ryzykowna – niezwykle łatwo jest się „naciąć". Trzeba pamiętać, że ceny akcji spółek spadają nie bez powodu, choć oczywiście w niektórych przypadkach inwestorom zdarza się przereagować, jak w przypadku KGHM, który jeszcze w styczniu kosztował 100 zł, a obecnie prawie 120 zł. To pokazuje, że każdy przypadek jest inny i jeśli chcemy zainwestować w spółkę, której akcje pikują, należy poświęcić trochę czasu i przeanalizować jej fundamenty zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne. I tu zasadnicza uwaga. Wiele osób w pierwszej kolejności patrzy na zysk. Parametr ten może być jednak mylący i często jest zaburzony przez wydarzenia jednorazowe. Analizując spółkę, należy spojrzeć szerzej, przeanalizować różne pozycje rachunku zysku i strat, ale także bilans i przepływy pieniężne. Słaby wynik spółki w jednym kwartale nie musi świadczyć o trwałym pogorszeniu się sytuacji. Rynek często przereagowuje słabe wyniki i czasami jest to okazja inwestycyjna. Może się okazać, że mimo czasowych problemów firma ma dobre perspektywy. Oczywiście tego typu sytuacje nie są zbyt częste. Znacznie częściej rynek jednak dobrze reaguje na informacje ze spółek i w miarę szybko cena dostosowuje się do bieżącej sytuacji. Stąd strategia łapania spadających noży jest ryzykowna i jest to raczej spekulacja. Inwestorzy decydujący się na tego typu strategię powinni chociaż zabezpieczyć się, ustawiając tzw. stop-lossy, by w razie negatywnego scenariusza nie pogłębiać strat.

Analizy rynkowe
Niższe stopy procentowe a obligacje, akcje i złoty
Analizy rynkowe
Podwójny szczyt czy nowy rekord hossy. Co czeka WIG20 i spółkę?
Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0