WIG wzrósł od początku roku o 9,2 proc. i w ubiegłym tygodniu wybił się z długoterminowej konsolidacji. Z punktu widzenia analizy technicznej jest to silny sygnał kupna, który w dłuższej perspektywie czasowej powinien skutkować zwyżką do historycznego maksimum. Za takim scenariuszem przemawia formacja złotego krzyża, która pojawiła się na wykresie WIG pod koniec marca i coraz częściej pojawia się na wykresach spółek.
Krzyże na indeksach
Pisząc o złotych krzyżach, mamy na myśli przecięcie średnich kroczących z 50 i 200 sesji. Ta pierwsza (szybsza) przebija od dołu drugą (wolniejszą), co zgodnie z teorią oznacza, że popyt zdobywa przewagę na rynku i powinien „pchać" notowania w górę. Długie okresy obu średnich wskazują, że złoty krzyż jest długoterminowym sygnałem kupna, więc należy go odczytywać jako sygnał kolejnej fali hossy lub przynajmniej średnioterminowego wzrostu.
Od początku 2000 r. średnie z 50 i 200 sesji utworzyły złoty krzyż na wykresie WIG zaledwie siedem razy. W trzech przypadkach był to sygnał rozpoczynający długoterminową hossę – pod koniec 2002 r., w połowie 2009 r. i w sierpniu 2012 r. Dwa razy krzyż okazał się fałszywą formacją (po jego pojawieniu się w marcu 2012 r. i we wrześniu 2014 r. notowania kontynuowały zniżkę) i dwukrotnie dał impuls do kilkutygodniowych zwyżek.
Historyczne statystki przemawiają więc zdecydowanie na korzyść kupujących. Zwłaszcza że zaraz po pojawieniu się w marcu złotego krzyża WIG wybił się z długoterminowej konsolidacji. Na rynku skumulowały się dwa silne sygnały techniczne, co zwiększa prawdopodobieństwo realizacji wzrostowego scenariusza.
Warto dodać, że optymistyczna formacja pojawiła się ostatnio również na indeksie WIG-Dewoloperzy. Notowania wskaźnika rosną od połowy stycznia i ruch ten może zamienić się w trwalszy trend. Przypomnijmy, że po raz ostatni złoty krzyż pojawił się na wykresie tego indeksu w listopadzie 2012 r. i poprzedził zwyżkę WIG-Deweloperzy o 25 proc.