Sześć spółek na rocznym szczycie

Przybywa spółek, których kursy pokonują długoterminowe szczyty. To dobra okazja do zakupów. Przy selekcji perełek warto pamiętać o kilku niuansach.

Publikacja: 13.05.2015 14:00

Sześć spółek na rocznym szczycie

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

– Stare powiedzenie mówi, aby kupować siłę, a sprzedawać słabość. Za każdym wzrostem cen, szczególnie tym związanym z wybijaniem maksimów, stoją pieniądze, które inwestowane są przez dużych graczy nie po to, aby wkrótce ceny kupowanych akcji miały spaść – mówi Piotr Neidek, analityk DM mBanku.

Mając na uwadze tę opinię, warto przy wyborze akcji do portfela zwracać uwagę na spółki, których notowania pokonują roczne szczyty. W ostatnich dniach takich firm na rodzimym parkiecie pojawia się coraz więcej. My wybraliśmy sześć przykładowych i zapytaliśmy ekspertów, jakie argumenty przemawiają za i przeciw strategii kupowania na rocznych rekordach. Okazuje się, że proste podejście może wystarczyć, by pokonać rynek w długim terminie.

Kupuj maksima...

Tylko w ubiegłym tygodniu na poziomach najwyższych od przynajmniej 12 miesięcy znalazły się notowania akcji aż 51 spółek z głównego rynku warszawskiej giełdy. W tym gronie są zarówno spółki o dużej kapitalizacji (np. PGNiG, Alior Bank), jak i mniejsze (np. Briju, Mercator Medical). Mało tego – swoje długoterminowe rekordy biły również indeksy – WIG, mWIG40 oraz WIG-Budownictwo i WIG-Paliwa.

– Z punktu widzenia analizy technicznej nowy szczyt to nic innego jak pokonanie poprzedniego maksimum (oporu), co stanowi po prostu sygnał kupna. Zgodnie z jednym z aksjomatów techniki należy w takiej sytuacji oczekiwać kontynuacji dotychczasowego trendu – tłumaczy Krzysztof Borowski, ekspert IBiUG SGH.

W tym kontekście statystyki dotyczące spółek na rocznych maksimach stanowią dobry wyznacznik potencjalnych propozycji do portfela. Zestawienie rekordzistów od razu pokazuje bowiem listę firm, których notowania akcji poruszają się w trendzie i właśnie sygnalizują jego kontynuację.

– Strategia kupowania akcji po przekroczeniu rocznego maksimum jest dobrym podejściem od strony zarówno technicznej, jak i fundamentalnej. Wiele osób obawia się kupować, bo uważają, że kurs może być już za wysoko. Należy jednak pamiętać, że trendy trwają zazwyczaj dłużej, niż się komukolwiek wydaje, i nigdy nie wiemy, kiedy się skończą. Wystarczy spojrzeć na długoterminowe wykresy takich spółek jak CD Projekt czy LPP – wskazuje Tomasz Wiśniewski, ekspert Investment University. Jego zdaniem zawsze większa szansa jest na zysk, jeśli gramy z trendem niż przeciwko niemu, próbując łapać potencjalne szczyty lub dołki. – Kupując po przebiciu maksimów, kupujemy siłę. Dołączamy do ruchu powodowanego przez tzw. smart money. Musimy mieć na uwadze, że przebijanie rocznych maksimów wymaga zazwyczaj sporej porcji kapitału i determinacji. Jeżeli taki ruch zostaje potwierdzony, to stoją za tym poważne instytucje i możemy przypuszczać, że będą broniły swoich decyzji – dodaje ekspert.

...uważaj na pułapki

– Minus takiego podejścia jest jeden – podczas transakcji czujemy dyskomfort psychiczny, że kupujemy drogi walor, i żałujemy, że nie kupiliśmy go po niższej cenie. Ryzyko straty oczywiście jest, ale nie jest większe niż kupowanie w każdym innym miejscu w trendzie wzrostowym, a na pewno jest mniejsze niż próba łapania maksimów ze zleceniami sprzedaży, co zawsze obarczone będzie większym ryzykiem – zwraca uwagę Wiśniewski.

Podczas stosowania opisywanej przez nas strategii warto też pamiętać, że wiele narzędzi analizy technicznej może dawać błędne sygnały. – Gdy kurs osiąga nowe ekstrema, zachowanie wskaźników AT będzie inne niż w przypadku wybicia z trendu bocznego (bazy). Przykładowo: RSI lub Williams %R często przebywają w strefie wykupienia i mogą generować fałszywe wskazania sprzedaży. Poza tym na części wskaźników pojawiają się negatywne dywergencje, które mogą trwać nawet miesiącami – tłumaczy Borowski.

Podobnego zdania jest Piotr Neidek. – Kupowanie akcji na dotychczasowych szczytach wiąże się z elementem psychologicznym procesu inwestowania, przez co wskaźniki techniczne przestają pełnić swoją rolę. Bardzo często RSI czy MACD wskazują na wykupienie, a ceny dalej rosną. A im wyższe są ceny, tym większa jest odległość kursu od najbliższego kluczowego wsparcia, przez co ustawianie zlecenia stop loss przestaje być racjonalne – wyjaśnia analityk DM mBanku.

Rezygnowanie ze zleceń obronnych jest niestety błędem i może nas słono kosztować. – Stosowanie tej strategii usypia nieco czujność graczy. Skoro znajdujący się w trendzie wzrostowym walor od czasu do czasu chwilę pospada, a potem jego cena znów rośnie – to nie ma zagrożenia i nie trzeba stosować stop lossów. Są to niestety tylko pozory – przestrzega Borowski.

Ekspert przywołuje silny i dynamiczny spadek cen akcji wiosną 2006 r. Część inwestorów sprzedawała wówczas w panice, jednak doradcy klientów namawiali do pozostania na rynku. – I mieli rację. Potem mówili do inwestorów: „Widzi pan, już pan odrobił cały spadek – tak jak mówiłem, trzeba było trzymać akcje, a nie sprzedawać". Po załamaniu cen akcji na jesieni 2007 r. strategii ta jednak się nie sprawdziła – wtedy trzeba było uciekać z rynku. A doradcy klienta już nie pracują – wspomina ekspert IBiUG SGH.

[email protected]

Pytania do... Piotra Kaźmierkiewicza, analityka CDM Pekao

Jakie argumenty przemawiają za kupowaniem akcji, których ceny biją roczne rekordy?

Zgodnie z zasadą, że trend ma większe szanse na kontynuację niż na zmianę, pierwszym i niepodważalnym argumentem za kupnem akcji, które ustanawiają roczne maksima, jest fakt występowania silnego trendu wzrostowego ich notowań. Statystyczna analiza ostatnich dziesięciu lat (dzień po dniu wszystkich notowanych obecnie spółek) wskazuje, że strategia gry pod kontynuację tendencji jest dobrym pomysłem, szczególnie w dłuższym terminie. W krótszych odstępach czasu od wybicia często dochodzi do prób zanegowania sygnału. Pokazuje to analiza relacji mediany maksymalnej stopy zwrotu (oczekiwanej stopy zwrotu) do maksymalnej straty (ryzyka) na kolejnych sesjach po wybiciu. O ile bowiem w horyzoncie do tygodnia (pięciu sesji) po wybiciu relacja oczekiwanej stopy zwrotu do ryzyka jest poniżej 1 (dokładnie 0,78), co oznacza wyższą potencjalną stratę od potencjalnego zysku, o tyle już po dziesięciu sesjach relacja ta się zrównuje (1,01) i rośnie wraz z czasem (1,23 dla miesiąca po wybiciu, 1,47 dla dwóch miesięcy i 1,65 dla kwartału).

Czy dla zwiększenia skuteczności strategii warto dla takich sygnałów szukać potwierdzenia na innych wskaźnikach analizy technicznej?

Sygnały te warto zestawić ze wskazaniem klasycznych wskaźników mierzących wykupienie (wyprzedanie) danego waloru, np. RSI. Historia pokazuje, że te spółki, których RSI w momencie bicia rocznego rekordu znajdowało się w strefie wykupienia (powyżej poziomu 70 pkt), były bardziej narażone na korektę notowań w kolejnych dwóch tygodniach (dziesięć sesji).

Jeśli już kupujemy roczny szczyt, to w jaki sposób powinniśmy ustawiać zlecenia ograniczające stratę?

Przełamane opory powinny stanowić wsparcie – ta prosta zasada powinna być bazą do ustawienia zlecenia stop loss dla opisywanej strategii. Należy jednak pamiętać, że nowym maksimom towarzyszy zwykle wyższa zmienność notowań, co powoduje, że korekty doprowadzają niekiedy do istotnego naruszenia wsparcia w postaci dotychczasowego maksimum. Stąd ewentualny stop loss lepiej ustawiać trochę poniżej minimum z dwóch wartości – pokonanego szczytu i minimum świecy z dnia wybicia. PZ

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?