W Chinach szalona hossa. Co z GPW?

Shanghai Composite wzrósł przez rok 120 proc. Czy można oczekiwać, by warszawski rynek mógł skorzystać z rosnącej bańki na świecie?

Publikacja: 29.05.2015 15:00

W Chinach szalona hossa. Co z GPW?

Foto: Bloomberg

Shanghai Composite, czyli główny indeks giełdy w Szanghaju, stracił w czwartek aż 6,5 proc. Powodem tak silnej przeceny było zaostrzenie przez część domów maklerskich ich wewnętrznych regulacji dotyczących obrotu akcjami kupionymi na kredyt. Gwałtowna korekta wywołała wśród części analityków komentarze mówiące o pęknięciu bańki na chińskim rynku akcji. Rynek ten wciąż jest jednak w fazie „byka". Od początku roku Shanghai Composite zyskał 43 proc., a przez ostatnie 12 miesięcy 125 proc. Shenzen Composite od początku stycznia zyskał ponad 100 proc. Chiński rynek stał się więc mocno rozgrzany. Czy jest szansa, że część pieniędzy inwestorów przeniesie się w nadchodzących miesiącach do Polski?

Chiński mur

Szalonej hossie w Chinach przyglądaliśmy się wielokrotnie na łamach „Parkietu" i niemal za każdym razem wskazywaliśmy, że jest ona napędzana głównie przez krajowych inwestorów detalicznych, którzy zniechęcili się do innych klas aktywów (takich jak np. nieruchomości czy produkty oferowane przez sektor parabankowy), a także liczą na to, że rząd i Ludowy Bank Chin zaczną silniej stymulować gospodarkę. Do hossy tej doszło pomimo spowolnienia gospodarczego w ChRL i ma ona charakter silnie spekulacyjny, o czym świadczy choćby to, że na początku tego tygodnia wartość akcji kupionych na kredyt sięgała na chińskim rynku 322 mld USD, czyli pięć razy więcej niż rok wcześniej. Z hossy w Państwie Środka korzystali jednak inwestorzy zagraniczni wchodzący na chiński rynek, m.in. przez połączenie tradingowe giełd w Szanghaju i Hongkongu. Teraz ta hossa może wytracić tempo.

– Cała natura chińskiego rynku leży w lewarowaniu, w pożyczaniu akcji na kredyt. Zaostrzanie reguł dotyczących tego procederu będzie więc powodowało, że inwestorzy będą wychodzili z rynku – twierdzi Michael Lee, analityk z firmy SG Securities w Hongkongu.

Część ekspertów tłumaczy przecenę również tym, że inwestorzy realizują zyski przed falą ofert publicznych. W nadchodzących miesiącach na giełdzie w Szanghaju zaplanowano ponad 20 IPO, w tym wielkiej państwowej firmy energetycznej China National Nuclear Power Co. Według wyliczeń analityków ankietowanych przez agencję Bloomberga te oferty mogą ściągnąć płynność sięgającą 790 mld USD. Trudno przy tym oczekiwać, by chińscy inwestorzy przenieśli swoją uwagę na warszawską giełdę i inne rynki wschodzące. Dla napędzających hossę w Chinach inwestorów detalicznych poważną przeszkodą bowiem jest obowiązująca w ChRL kontrola przepływu kapitału.

Polityka zaczyna ciążyć

W ostatnich miesiącach warszawska giełda prezentowała się raczej słabo na tle innych rynków Europy. O ile niemiecki DAX zyskał od początku roku 19 proc., francuski CAC40 nieco ponad 20 proc., a włoski FTSE MIB 25 proc., to WIG wzrósł o zaledwie 8,5 proc. Warszawę zdeklasował nawet BUX, główny indeks giełdy w Budapeszcie, który wzrósł o 35 proc.

Polski rynek nadal nie może nabrać wigoru. Czynnikiem wspierającym go powinno być ożywienie gospodarcze w strefie euro (wspierające polską gospodarkę), a także ilościowe luzowanie polityki pieniężnej przez Europejski Bank Centralny. Elementem ryzyka jest natomiast podwyżka stóp procentowych szykowana przez amerykański Fed (mogąca doprowadzić do odpływu kapitału z wielu rynków wschodzących) i kryzys w Grecji. Przecena po drugiej turze wyborów prezydenckich zaś sugeruje, że w nadchodzących miesiącach ryzyko polityczne może zniechęcać część inwestorów do polskich akcji.

– Preferencje PiS co do wprowadzenia podatku bankowego i skłonienia pożyczkodawców do konwersji walutowej kredytów frankowych będą niekorzystne dla akcji banków. Protekcjonistyczne tendencje PiS będą wspierały sektor górniczy oraz spółki użyteczności publicznej – prognozują analitycy Bank of America Merrill Lynch.

– Wierzymy w to, że zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych na jesieni będzie negatywne dla akcji spółek z sektora finansowego, biorąc pod uwagę plany przerzucenia całych kosztów konwersji kredytów frankowych na banki oraz wprowadzenia specjalnego podatku bankowego. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że nowy rząd będzie działał w ramach ograniczeń stworzonych przez fundamenty ekonomiczne, środowisko rynkowe oraz różne reguły fiskalne i prawne. Podobnie silna rola instytucji demokratycznych oraz małe prawdopodobieństwo powstania koalicji mogącej zmienić konstytucję powinno ograniczyć skutki negatywne skutki politycznych scenariuszy dla polskich aktywów – wskazuje Magdalena Polan, ekonomistka Goldmana Sachsa.

W takim środowisku trudno będzie jednak polskiemu rynkowi zwrócić na siebie uwagę inwestorów oraz pozytywnie wyróżnić na tle reszty regionu i Europy.

GPW wraz z firmami walczy o kapitał

Giełda, firmy i banki inwestycyjne razem ruszyły w świat w poszukiwaniu inwestorów i kapitału, który mógłby trafić na nasz rynek. Plan działań jest napięty. W styczniu GPW była w Hongkongu. W maju wraz z PKO BP odwiedziła Londyn. W tym miesiącu wspólnie z amerykańską firmą Auerbach Grayson oraz Ipopemą Securities zorganizowała pierwszy „Polish Capital Market Day" w Nowym Jorku. – Jest to na pewno świetna okazja do promocji polskiego rynku jako najważniejszego w regionie i dalszego zwiększenia aktywności amerykańskich funduszy na GPW – mówił przy okazji tej imprezy Stanisław Waczkowski, wiceprezes Ipopemy Securities.

– Podczas spotkań z inwestorami widzimy, że Polska i spółki notowane na GPW cieszą się dużym zainteresowaniem. Oczywiście przejawia się ono na różne sposoby – dodaje Paweł Czupryna, dyrektor Działu Relacji z Inwestorami i Członkami Giełdy GPW. – W Hongkongu, gdzie byliśmy w styczniu, musieliśmy się przebijać do świadomości inwestorów i tłumaczyć im np. strukturę naszego rynku czy też, jak wygląda sytuacja gospodarcza w naszym kraju. Prawda jest bowiem taka, że w natłoku informacji ze wszystkich innych rynków ciężko jest im wyłapywać informacje o Polsce. Podobnie zresztą było w Nowym Jorku, gdzie byliśmy w połowie maja. Dlatego też trzeba tam jeździć regularnie i spotykać się z zarządzającymi, aby zainteresować ich polskim rynkiem kapitałowym. Nieco inaczej jest w przypadku Londynu. Tam polskie spółki są już znane, a spotkania polegają przede wszystkim na uaktualnieniu informacji na ich temat i danych o Polsce – podkreśla Czupryna.

GPW nie zamierza spoczywać na laurach. W dniach 11 – 12 czerwca w Warszawie wspólnie z Wood & Company organizuje „Emerging Europe Financials Conference". W październiku w Stegersbach w Austrii odbędzie się Investor Conference (organizatorem jest Erste Group). W ramach imprezy zaplanowano jednak „Polish Capital Market Day".

– Corocznie organizowana przez Erste Group konferencja w Stegersbachu ma służyć promowaniu spółek z regionu CEE i Turcji wśród inwestorów instytucjonalnych z krajów CEE i Europy Zachodniej. Od wielu lat współpracujemy z GPW przy organizacji tzw. polskiego dnia, któremu towarzyszą wystąpienia reprezentantów GPW, i w trakcie którego gości najwięcej spółek z Polski. Konferencja organizowana przez Erste Group pomaga spółkom w promocji wśród inwestorów, do których niekiedy nie mają dostępu w kraju – mówi Łukasz Boroń, członek zarządu Erste Securities.

Również w październiku GPW wspólnie z Societe Generale ruszy do Paryża, by promować nasz rynek kapitałowy. W listopadzie giełda pojawi się w Singapurze, gdzie w ramach konferencji Emerging EMEA Corporate Conference też odbędzie się „Polish Capital Market Day".

– Dziś chyba już nikt nie ma wątpliwości, że takie spotkania i bezpośredni kontakt z inwestorami jest potrzebny – mówi Czupryna. Aktywność na arenie międzynarodowej GPW już przynosi efekty. Giełda otrzymała ostatnio certyfikację amerykańskiej komisji Commodity Futures Trading Commission (CFTC), która umożliwi oferowanie inwestorom w USA kontraktów terminowych na indeks WIG20.

[email protected]

Pytania do... Jarosława Niedzielewskiego dyrektora departamentu inwestycji Investors TFI

Czy stopy zwrotu z inwestycji w Szanghaju nie zaczynają być niepokojąco wysokie?

Trudno traktować to, co się dzieje na giełdzie w Szanghaju czy Szenzen inaczej niż pompowanie spekulacyjnej bańki. Świadczy o tym zarówno brak wystarczająco dobrych podstaw fundamentalnych do tak znaczącego ruchu, jego dynamika, bardzo wysoki poziom wycen, gwałtownie rosnące zainteresowanie chińskich obywateli giełdą oraz powszechne korzystanie z kredytu jako formy zakupu akcji. Jeśli dodamy do tego rekordową ilość i wartość nowych emisji akcji, jakie w tym roku zamierzają wprowadzić na rynek chińskie spółki oraz bardzo silny wzrost cen akcji tuż po pierwszym notowaniu, to obraz tamtejszego rynku jako żywo przypomina hossę z lat 2006–2007. Tamta miała jednak znacznie solidniejsze, fundamentalne podstawy.

Czy jest szansa, że część inwestorów zagranicznych, decydując się na realizację zysków z giełdy w Szanghaju zacznie szukać okazji na innych rynkach wschodzących? Czy Polska ma szanse na tym skorzystać?

Głównym motorem chińskiej bańki w Szanghaju i Szenzen są lokalni inwestorzy indywidualni i chińskie fundusze inwestycyjne. Natomiast zagraniczni inwestorzy już od pewnego czasu wykorzystują wysokie ceny spółek na tamtych parkietach do wycofywania środków. Jednak nie chcą opuszczać chińskiego rynku i środki przelewają do funduszy i akcji notowanych na giełdzie w Hongkongu. Ponieważ ta giełda, nie uległa takiej euforii jak jej odpowiedniki w kontynentalnych Chinach, a wyceny pozostały względnie atrakcyjne, jest to właściwa strategia, choć obarczona pewnym ryzykiem. Trzeba pamiętać, że jeszcze pół roku temu te same spółki były notowane w Szanghaju z 10-proc. dyskontem w stosunku do notowań w Hongkongu. Teraz jest to już prawie 30-proc. premia. Nie spodziewam się, żeby inwestorzy działający w Chinach przerzucali się na inne kontynenty. Będą się raczej starali przerzucać środki do innych krajów azjatyckich – Korei, Tajwanu, Indii. JAM

Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?
Analizy rynkowe
Czy Święty Mikołaj zawita w tym roku na giełdę?