Był to normalny dzień handlu, a w praktyce nienormalny. Niska zmienność cen (kontrakty przez znakomitą większość dnia wahały się w przedziale 14 pkt) oraz bardzo mały obrót na rynku akcji są czynnikami, które sugerują, że tego dnia nic poważnego się nie wydarzyło. Ma to swój kontekst techniczny.

Piątkowa sesja była poprzedzona odbiciem w dniach wcześniejszych, co pozwoliło rozważać możliwość zakończenia fazy spadków, której ostrzejszą fazę widzieliśmy w poprzednich dwóch tygodniach. Dwa tygodnie mocnej przeceny sprawiły, że rynek stał się wyprzedany. Wyprzedanie rynku, gdy obowiązuje na nim założenie o trendzie wzrostowym w średnim terminie, wskazuje na możliwość przynajmniej większego odreagowania, a być może nawet i powrotu do trendu. Piątkowe zachowanie, mimo że już nie tak optymistyczne jak w dniach wcześniejszych, podtrzymuje możliwość ponowienia zwyżki. Niski obrót w czasie spadku cen potwierdza, że presja podaży jest już mała. Popyt jeszcze nie pali się do zakupów, ale bliskość aktualnego dołka spadków zapewne będzie sprzyjać rozważaniom o zaangażowaniu się na rynku akcji, a tym samym o wzroście cen kontraktów na WIG20. Gdzieś trzeba też będzie znaleźć moment, by dokonać przejścia na nową serię, która wygasać będzie we wrześniu. Nie ma sensu z tym czekać aż do piątku, gdyż w ostatnio dniu notowań jest ryzyko dziwnych wahań.