Czy grozi nam długotrwała bessa?

Od wiosennych szczytów WIG stracił już 21 proc., czyli mamy bessę. Czy należy obawiać się dalszych spadków i uciekać z rynku?

Aktualizacja: 12.12.2015 09:28 Publikacja: 11.12.2015 13:00

Czy grozi nam długotrwała bessa?

Foto: Bloomberg

W historii GPW mogliśmy dotąd obserwować pięć bess – rozumianych jako okres co najmniej 20-proc. spadku wartości WIG (licząc od lokalnego szczytu do lokalnego dołka) trwającego przynajmniej kilka miesięcy. Trzymając się tej reguły, właśnie rozpoczyna się kolejny rynek niedźwiedzia – od wiosennego szczytu WIG spadł o 21 proc. Jak długo może on jeszcze potrwać?

Co dalej?

Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao, który specjalizuje się w badaniu historycznych zależności oraz wyciąganiu na ich podstawie trafnych prognoz, studzi emocje.

– Moim zdaniem nie wchodzimy w trwałą bessę. Prawdziwy rynek niedźwiedzia wymaga przede wszystkim otoczenia, w postaci restrykcyjnej polityki pieniężnej. To nam na razie nie grozi – mówi Białek. Jego zdaniem w końcówce roku nie powinniśmy obserwować panicznych spadków WIG. Przekonuje, że jeśli nie dojdzie do jakiegoś niespodziewanego załamania indeksów na światowych giełdach, nie powinniśmy obserwować znacznego pogłębienia spadków w Warszawie.

– Przesilenie na GPW jest bardzo blisko. Relatywna słabość flagowego WIG20 względem rynków dojrzałych oraz rozwiniętych przybrała nienaturalne rozmiary, a to nie może trwać wiecznie. Historyczne analogie sugerują, że zaczniemy odrabiać stracony dystans. Obstawiam, że właśnie uklepujemy dno i końcówka grudnia będzie udanym okresem dla polskiej giełdy. Bożonarodzeniowy rajd św. Mikołaja jest nadal możliwy. W czasach zaawansowanych spadków może się na pierwszy rzut oka wydawać, że długoterminowe inwestowanie traci sens. Jest dokładnie na odwrót. Z perspektywy inwestora długoterminowego najbliższe trzy–cztery miesiące mogą być okazją do akumulacji akcji – dodaje Białek.

W ramach statystycznej ciekawostki warto zauważyć, że WIG ustanawiał dołki co siedem lat (z kilkumiesięcznym odchyleniem). Między dołkiem z marca 1995 r. a października 2001 r. minęło dokładnie sześć lat i sześć miesięcy. Kolejne lokalne minimum, w marcu 2009 r., nastało po siedmiu latach i pięciu miesiącach. Średnia długość obydwu cykli wynosi więc w przybliżeniu siedem lat. Jeśli ta „zasada" pozostanie aktualna, to dołek obecnego cyklu WIG powinien wypaść na początku 2016 r.

Banki centralne i giełda

Nie sposób analizować perspektyw WIG w oderwaniu od polityki banków centralnych. Rada Polityki Pieniężnej utrzymuje główną stopę procentową na rekordowo niskim poziomie (1,5 proc.), a rynek oczekuje dalszych cięć. Aktualny cykl luzowania polityki pieniężnej rozpoczął się w listopadzie 2012 r. Od tego czasu szeroki WIG zyskał „zaledwie" 5 proc. Dla porównania w trakcie dwóch wcześniejszych cykli obniżek kosztu pieniądza indeks urósł odpowiednio o 118 proc., oraz 74 proc.

W nadchodzących dniach nastroje będzie determinować decyzja amerykańskiego Fedu (16 grudnia). – Zgodnie z historycznym rozkładem stóp zwrotu paradoksalnie podniesienie stóp procentowych w USA może być dobre dla akcji zarówno w grudniu, jak i w styczniu. Pokrętna logika inwestorów może być taka, że stopy procentowe podnosi się, gdy gospodarka jest silna. Czyli inwestorzy mogą mniej skupić się na długoterminowym efekcie podwyżki stóp procentowych, a bardziej na krótkoterminowych sygnałach dotyczących najbliższych odczytów wyników amerykańskich spółek – uważa Łukasz Wardyn, dyrektor CMC Markets na Europę Wschodnią. – Najlepszy dla rynków akcji byłby więc taki przekaz Fedu: „podnosimy stopy, bo gospodarka jest silna, natomiast z uwagi na brak impulsów inflacyjnych nasze nastawienie jest gołębie" – dodaje Wardyn.

Krótkoterminowa reakcja inwestorów na ewentualną podwyżkę stóp jest trudna do przewidzenia. Biorąc pod uwagę perspektywę wielu miesięcy, historyczne zachowania WIG nie dawały powodów do strachu. W przeszłości serie podwyżek stóp przez Fed nie miały, przynajmniej od razu, jednoznacznie negatywnego wpływu na WIG. Hossy na GPW kończyły się albo tuż przed końcem podwyżek stóp w USA (2000 r.), albo wiele miesięcy po ich zakończeniu (2007 r.).

[email protected]

Tak wyglądały dotychczasowe rynki niedźwiedzia na GPW

- Lata 1994–1995 | Dziewicza bessa na GPW. WIG stracił aż 72 proc., a spadki trwały 13 miesięcy. Czas potrzebny na odrobienie strat wyniósł aż sześć lat. Występujące jednocześnie spadki na Wall Street były jedynie korektą w  długoterminowej hossie. Na GPW był to efekt pęknięcia bańki spekulacyjnej, która napęczniała w początkowym okresie rozwoju rynku. Kłopotom lokalnym towarzyszyło też pęknięcie baniek na niektórych rynkach wschodzących.

- Rok 1998 | Tym razem spadek WIG sięgnął 44 proc., a bessa w Warszawie trwała siedem miesięcy. Odrabianie strat zajęło 22 miesiące. Przyczyną paniki był kryzys rosyjski, u którego źródeł leżał z kolei wcześniejszy kryzys azjatycki oraz spadek cen surowców.

- Lata 2000–2001 | Druga pod względem długości fala spadkowa WIG. Podaż dyktowała warunki przez 18 miesięcy – w tym czasie indeks stopniał o 49 proc. Czas potrzebny na odrobienie strat wyniósł aż cztery lata. Bessa była m.in. pochodną pęknięcia tzw. bańki internetowej (dot-com bubble) w USA.

- Lata 2007–2009 | W lipcu 2007 r. szeroki WIG ustanowił rekord wszech czasów, osiagając pułap 67 772 pkt. Potem rozpoczęła się najdłuższa bessa w historii warszawskiego parkietu. Trwała 20 miesięcy, dla porównania w USA było to „tylko" 16 miesięcy. Spadek WIG sięgnął łącznie 68 proc.

Do tej pory rodzimej giełdzie nie udało się odrobić tych strat, a Amerykanom zajęło to cztery lata. Przyczyną bessy było załamanie na rynku nieruchomości w USA, które przerodziło się w największy kryzys finansowy od lat 30. ubiegłego wieku. Na GPW byliśmy świadkami pęknięcia bańki spekulacyjnej na rynku małych spółek, m.in. w sektorze spółek deweloperskich i budowlanych.

- Rok 2011 | Trend spadkowy trwał stosunkowo krótko – od maja do września. W tak krótkim czasie WIG zanotował jednak aż 30-proc. przecenę. Indeks odrobił straty po 24 miesiącach.

Głównym powodem załamania był kryzys strefy euro.

- Rok 2015 (?) | Spadki rozpoczęły się wiosną, gdy WIG sięgał 57 460 pkt. Od tego czasu indeks szerokiego rynku stracił 21 proc. Powody obecnej bessy są przede wszystkim lokalne, związane z polityką – to ryzyko dalszego demontażu OFE, ryzyko wprowadzenia podatku od aktywów (dla banków i ubezpieczycieli), przewalutowania kredytów we frankach czy ratowania kopalń przez spółki energetyczne. Kształt polityki gospodarczej nowego rządu pozostaje głównym problemem GPW. MBL

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?