– Mosze, a co ty tak chodzisz po mieście i zachwalasz swoją żonę? Co, nie wiesz, że ma trzech kochanków?
– Wiem, wiem. Ale lepiej mieć 25 proc. w atrakcyjnym interesie, niż 100 proc. w byle jakim...
Anegdotkę tę nie bez kozery przywołuję w rok po powołaniu obecnego rządu. Nacjonalizacja (zwana „polonizacją") i wyrafinowany, ale brutalny, fiskalizm mogą bowiem, wbrew ideologicznym sloganom, skutecznie zamordować wartość (majątku), której rządzący politycy deklarują bronić. W każdym razie na razie nie dość, że nic z owej obrony majątku nie wychodzi, to jest dokładnie na odwrót. Patrząc przez pryzmat wartości rynkowej ostatnie niemal półtora roku przyniosło niezłą masakrę...
„Od 11 maja 2015 r. do 15 września 2016 r.: (ogłoszenie wyników I tury wyborów prezydenckich): pakiet akcji Skarbu Państwa w spółkach WIG20 stracił na wartości 37,7 mld zł (-33,7 proc. ), najwięcej Skarb Państwa stracił na pakietach akcji: PGE (-43,5 proc., -9,5 mld zł), PGNiG (-24,13 proc., -6,7 mld zł), PZU (-42,37 proc., -5,97 mld zł)" – podsumowywała niedawno obrazowo Fundacja FOR.
To, że kupujesz coraz więcej, wcale nie oznacza, że więcej masz. Co więcej, im więcej masz, tym mniej może być to warte. I nie chodzi o zabawy słowami, ale matematykę i logikę rynków. Na rynku liczy się bardzo, kto jest akcjonariuszem spółki. I bardzo mi przykro, to nie jest tak, że Skarb Państwa jest tym wymarzonym, upragnionym inwestorem. Paradoksalnie, może się okazać, że Skarbowi Państwa bardziej opłacałoby się mieć istotne, ale mniejszościowe udziały w dobrze zarządzanych firmach niż większość lub wszystko w zarządzanych byle jak.