Bankowych placówek będzie nadal ubywać

Chcąc poprawiać efektywność kosztową, instytucje finansowe nie tylko zamykają oddziały, ale też próbują opracować ich nowy model.

Publikacja: 22.11.2017 11:19

Bankowych placówek będzie nadal ubywać

Foto: Adobestock

Cyfryzacja dotknęła mało którą branżę jak bankowość. Teraz przez internet załatwić można już niemal wszystko, klienci rzadko odwiedzają placówki. Wystarczy zadać sobie pytanie, jak często albo kiedy ostatnio byliśmy osobiście w oddziale banku. Malejąca odwiedzalność placówek, chęć osiągnięcia oszczędności przy presji na przychody oraz rosnące obciążenia kapitałowe powodują, że banki zmniejszają swoje sieci. W ślad za tym idzie redukcja zatrudnienia.

Powodów za jest wiele

Placówek bankowych ubywa systematycznie od 2013 r. (więcej w ramce), a powodów tego zjawiska jest kilka. Głównym wydaje się zmiana zachowań klientów, którzy coraz chętniej korzystają z cyfrowej bankowości, zdalnie otwierają konta, biorą pożyczki, a nawet zaciągają kredyty hipoteczne. Trend ten napędzają zmiany pokoleniowe – młodzi nie wyobrażają sobie stania w kolejce do okienka. Odwiedzalność placówek maleje, a wraz z nią liczba transakcji i sprzedaży w placówkach. W konsekwencji dochód w przeliczeniu na placówkę maleje, a przy konieczności zachowaniu odpowiednio wskaźnika kosztów do dochodów skutkuje to zmniejszeniem powierzchni takiego oddziału albo wręcz jego zamknięciem. Innym ważnym powodem zamknięć oddziałów są przejęcia i fuzje banków (tych w ostatnich latach było sporo). Redukcja sieci to jeden z najprostszych sposobów uzyskania synergii kosztowych po fuzji.

Redukcja sieci pociąga za sobą również zmniejszenie zatrudnienia (więcej w ramce obok). Z punktu widzenia efektywności kosztowej gra jest warta świeczki, nawet pomimo kiepskiego efektu marketingowego, bo koszty pracownicze stanowią połowę kosztów operacyjnych banków.

– Digitalizacja bankowości jest faktem. Obecność banków i ich usług oraz produktów w sieci na smartfonach jest powszechna. We wszystkich bankach wzrasta udział transakcji dokonywanych przez klientów zdalnie, czyli poza placówkami bankowymi. Ale mimo tego rola sieci, oddziałów bankowych pozostanie wciąż ważna. Klienci, bez względu na wiek przyzwyczajeni do korzystania ze zdalnych kanałów dostępu, potrzebują fizycznego kontaktu z człowiekiem. Decyzje finansowe są często decyzjami podejmowanymi na wiele lat, stąd też rozmowa z doradcą jest niezastąpiona – mówi Maciej Chlebowski, dyrektor departamentu zarządzania sprzedażą w BGŻ BNP Paribas.

Jego zdaniem liczba placówek bankowych będzie się zmniejszać w kolejnych latach, ale nie w sposób tak intensywny, jak to miało miejsce w ciągu ostatnich pięciu latach. – Będzie to raczej optymalizacja ich liczby wynikająca ze zmieniających się zachowań klientów i z dostosowania wielkości sieci do rozmiarów rynków, na których funkcjonują banki – prognozuje.

Wymyślić bankowy oddział na nowo

Optymalizacja sieci oddziałów to nie tylko ich zamykanie. Przykładem może być Getin Noble Bank. Przebudowa lub przeniesienie lokalizacji obejmie 65 proc. sieci i ma zakończyć się w perspektywie dwóch i pół roku. Głównym celem jest poprawa atrakcyjności lokalizacji oddziałów. Redukcji nie zapowiedziano – bank ma około 200 własnych placówek i 200 franczyzowych. Zmiany obejmą także sieć franczyzową. Planowane jest otwarcie nowych oddziałów w oparciu o ten model.

GG Parkiet

– Zmienia się struktura rynku i spada liczba oddziałów, ale ich dotychczasowi właściciele chętnie przekazują je nowym właścicielom, czyli franczyzobiorcom. Przykładem jest Raiffeisen, przekazujący placówki partnerom Nest Banku czy BPH, który dwa lata temu w poszukiwaniu oszczędności rozpoczął duży proces optymalizacji sieci i przekazał dużą jej część nowym franczyzobiorcom – wskazuje Jacek Biskup, dyrektor departamentu sieci partnerskiej i twórca franczyzy Nest Banku. Także Alior zapowiedział, że zrezygnuje ze 100 placówek własnych na rzecz franczyzowych, do końca 2020 r. liczba tych drugich ma sięgnąć 600. – Spodziewam się, że w najbliższych latach będzie zmniejszała się liczba placówek własnych banków, a będzie co najmniej tyle samo lub będzie lekko przybywać placówek franczyzowych – dodaje Biskup.

Problemem oddziałów jest to, że maleje ich funkcja transakcyjna i sprzedażowa. Banki próbują na nowo wymyślić odpowiedni model lokalu, a największe nadzieje pokładane są w doradztwie i próbie zbudowania lepszej i trwałej relacji z klientem. Dlatego jak grzyby po deszczu powstają nowe placówki, które nie przypominają tradycyjnych oddziałów. Przykładem może być Handlowy, mający naszpikowane elektroniką „lekkie" oddziały stacjonarne oraz przenośne placówki, Idea Bank z przestrzenią biurową, w której klienci mogą pracować, czy Nest Bank przypominający bardziej kawiarnię niż oddział. ING Bank Śląski ma swoje „wyspy", czyli minimalistyczne placówki w centrach handlowych, a BGŻ BNP Paribas właśnie uruchomił zautomatyzowany oddział, gdzie pracownicy w ogóle nie zajmują się operacjami gotówkowymi, aby lepiej mogli skupić się na potrzebach klienta.

– Decyzje o otwarciu kolejnych placówek bezgotówkowych oraz liczbie oddziałów podejmiemy po zakończeniu pilotażu, czyli na koniec I kwartału przyszłego roku. Ale już teraz możemy powiedzieć, że na pewno będzie to jeden z czterech rodzajów placówek, który na trwałe będzie obecny w naszej sieci – mówi Chlebowski.

Niektórzy muszą mieć więcej

Sytuacja poszczególnych banków jest różna i trudno sobie wyobrazić, aby PKO BP, mający sporo starszych klientów, poszedł drogą Handlowego, który jest znacznie mniejszym bankiem i mającym więcej zamożnych, mieszkających w miastach klientów, dlatego mógł odważyć się parę lat temu na głębokie cięcie placówek (obecnie ma ich raptem 26). Rozległa sieć może być też atutem, czego przykładem jest Bank Pocztowy. Dzięki temu i obecności w miejscach, gdzie dużych banków nie ma, pozyskiwał sporo klientów (inna sprawa, na ile udało się zbudować z nimi relacje i sprzedawać produkty czy pozyskiwać depozyty). Z dużych banków niewielką siecią własną (86) wyróżnia się mBank (szczególnie w porównaniu z PKO BP, trzykrotnie od nim większym bilansowo, ale mającym aż 1220 placówek). Całkiem dużo oddziałów (405) ma natomiast Credit Agricole jak na jego raczej niewielki bilans (13. w polskim sektorze).

[email protected]

Placówek bankowych w polskim sektorze ubywa systematycznie od 2013 r. (w ostatnich latach po 1,5 proc. rocznie). Tylko w tym roku łączna liczba krajowych oddziałów, przedstawicielstw, filii i ekspozytur banków spadła o 535, do 13,8 tys. na koniec września. Za redukcją sieci poszło cięcie etatów. Zatrudnienie w ostatnich sześciu latach w placówkach rozsianych po kraju malało w tempie 2,3 proc. rocznie, czyli szybciej niż łączne zatrudnienie, które malało po 0,8 proc. rocznie. Zatrudnienie w centralach banków w tym czasie rosło średniorocznie po 1,3 proc., co może być spowodowane przyjmowaniem nowych pracowników do wdrożenia i obsługi systemów IT. Liczby te potwierdzają tezę, że głównym powodem zmniejszenia zatrudnienia jest zamykanie placówek. Przez dziewięć miesięcy tego roku łączna liczba zatrudnionych w polskim sektorze spadła o 2870 etatów, do 165,4 tys. (w oddziałach o 2983 etatów, do 88,2 tys., w centralach zaś urosła o 111 etatów, do 76,9 tys.).

Opinie

Michał Sobolewski, analityk, DM BOŚ

Spodziewam się, że nadal będzie ubywać placówek bankowych. To trend trwający już od paru lat, to zmiana ewolucyjna, więc pewnie minie parę kolejnych lat, zanim banki dojdą do optymalnej sieci. Powodów jest kilka, a jednym z głównych, obok konsolidacji i fuzji na rynku bankowym, jest przechodzenie klientów do bankowości cyfrowej. Banki chwalą się, że coraz więcej, nawet kilkadziesiąt procent, produktów sprzedają już przez internet. To pokazuje, w którym kierunku idzie rynek i czego oczekują klienci. Polski sektor pod tym względem jest nieco z tyłu, w innych krajach Europy redukcja sieci następowała trochę szybciej. Zmniejszanie sieci prowadzone jest stopniowo i w sposób przemyślany, nie ma więc dużego ryzyka, że będzie skutkować odejściem klientów. Poza tym banki są w stanie na bieżąco szacować, ile placówek potrzebują, jakich mają klientów i w jakim stopniu przechodzą do bankowości elektronicznej.

Sobiesław Kozłowski, analityk, Raiffeisen Brokers

Tempo zamykania placówek będzie zależało od tego, jak szybko klienci będą przechodzić do bankowości cyfrowej. Jeśli zaczną robić to chętniej, z powodu wprowadzania przez banki kolejnych innowacji i wykorzystywania danych umożliwiających im zdalne oferowanie klientom lepiej dobranych produktów, to tempo zamykania placówek przyspieszy. Czynnikiem hamującym tę tendencję może być chęć niektórych klientów utrzymania bliższych relacji z bankiem. Dużo będzie zależeć od wielkości banków. Te największe – jak PKO BP – wciąż mają sporo klientów preferujących osobiste wizyty w oddziale. W całym sektorze redukcja sieci może przyspieszyć, gdyby doszło do konsolidacji banków spółdzielczych. Czy za pięć lat nawet największe banki będą miały zaledwie kilkadziesiąt placówek? Nie sądzę, dla uniwersalnych banków to za wcześnie, ale nie można tego wykluczyć w przypadku niszowych.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?