#RokNaRynkach: Wall Street na szczycie, GPW w ogonie

Na warszawskim parkiecie mijający rok z pewnością nie będzie dobrze wspominany, tym bardziej że jego pierwsze miesiące upływały w niezłej atmosferze.

Publikacja: 20.12.2019 17:00

#RokNaRynkach: Wall Street na szczycie, GPW w ogonie

Foto: AFP

Mijający rok, wbrew obawom i przeciwnościom, dał liczne możliwości osiągania zysków na rynkach finansowych. Na tym tle warszawski parkiet zdecydowanie rozczarował.

Rynki rozwinięte w świetnej formie Choć fundamenty najbardziej rozwiniętych gospodarek świata doznały osłabienia, a amerykańsko-chińska wojna handlowa niemal przez cały rok straszyła inwestorów, główne giełdy zachowywały się nadspodziewanie dobrze. S&P 500 zwyżkował o 28 proc., osiągając drugi najlepszy wynik w ciągu ostatnich dwudziestu dwóch lat. Nieznacznie wyższą, sięgającą prawie 30 proc., stopę zwrotu osiągnął jedynie w 2013 r. Technologiczny Nasdaq Composite zwiększył swoją wartość o nieco ponad jedną trzecią. Na tym tle dość skromnie prezentuje się Dow Jones, zyskujący „zaledwie" 21 proc. Jako główne przyczyny tak znakomitych wyników na Wall Street można wskazać relatywnie dobrą kondycję amerykańskiej gospodarki oraz niespodziewany zwrot w polityce pieniężnej Fed. Choć dynamika PKB Stanów Zjednoczonych uległa zdecydowanemu obniżeniu, to jednak pozazdrościć jej mogą pozostałe państwa rozwinięte, a w takich obszarach jak rynek pracy sytuacja była i jest wręcz doskonała. Jednocześnie obawy przed recesją, sygnalizowane przez złowrogie „odwrócenie" krzywej rentowności obligacji, oraz przed konsekwencjami wojny handlowej, skłoniły Rezerwę Federalną do dokonania serii trzech obniżek stóp procentowych. Taka mieszanka musiała podziałać mobilizująco na Wall Street. Trzeba jednak pamiętać, że amerykańskie indeksy rok rozpoczynały z bardzo niskiego poziomu, po głębokim tąpnięciu z ostatnich trzech miesięcy 2018 r., w wyniku którego S&P 500 stracił prawie 20 proc.

W przypadku głównych giełd europejskich, a w szczególności parkietu we Frankfurcie, za silną zwyżką przemawia na dobrą sprawę tylko ten ostatni argument (start z niskiego poziomu), gdyż gospodarka Niemiec i strefy euro znajduje się w fatalnej kondycji. Można powiedzieć, że parkiety naszego kontynentu zdyskontowały w pełni tę tendencję w 2018 r., który DAX kończył spadkiem o ponad 18 proc. Ale jednocześnie trudno argumentować, że sięgająca 25 proc. zwyżka we Frankfurcie i 26 proc. w Paryżu, osiągnięte w mijającym roku, to zapowiedź poprawy koniunktury gospodarczej, bo na razie nic na taki scenariusz nie wskazuje. Co gorsza, Europejski Bank Centralny nie ma już zbyt wielu narzędzi, za pomocą których mógłby stymulować wzrost, rządy nie garną się do użycia narzędzi polityki fiskalnej, a do tego nad kontynentem wciąż „wisi" kwestia brexitu, którego przeprowadzenie nawet w najbardziej łagodnej formie, gospodarce strefy euro z pewnością nie pomoże. W dobrych nastrojach kończy się rok także w Londynie, gdzie FTSE250 zyskuje 24 proc. Ciekawostką może też być sięgający 29 proc. wzrost indeksu giełdy mediolańskiej, choć gospodarka Włoch była najbliżej stanu technicznej recesji. Z kolei Nikkei zwyżkuje o skromne 19 proc., choć Japonia z recesji wyraźnie się wydźwignęła, a w trzecim kwartale dynamika PKB osiągnęła przyzwoite 1,8 proc.

Na rynkach wschodzących sytuacja w mijającym roku była dość zróżnicowana. MSCI Emerging Markets zwyżkuje o 15 proc., a więc wyraźnie słabiej niż większość indeksów giełd rozwiniętych, a mówiąc ściślej, o 9 punktów mniej niż MSCI World Index, grupujący 23 rynki dojrzałe.

Książęca woli zapomnieć

Na warszawskim parkiecie mijający rok nie będzie z pewnością dobrze wspominany, tym bardziej że jego pierwsze miesiące upływały w niezłej atmosferze. Do pierwszych dni lutego WIG20 zyskiwał 6 proc., mWIG40 do kwietnia rósł o prawie 10 proc., a sWIG80 o ponad 15 proc. Okazało się jednak, że w przypadku wszystkich tych wskaźników był to szczyt tegorocznych możliwości byków i osiągnięte wówczas poziomy jeszcze długo pozostaną „niezagrożone". Indeks największych spółek w grudniu testował tegoroczne minimum, będące jednocześnie poziomem najniższym od prawie trzech lat. Jeśli porównać go z poziomem poprzedniego szczytu ze stycznia 2018 r., to WIG20 jest na granicy bessy (11 grudnia tracił do owego szczytu 22 proc.). Z sięgającym od początku roku 6-proc. spadkiem plasuje się w wąskim gronie najgorszych światowych indeksów, do spółki ze wskaźnikami giełd z Malezji, Bułgarii, Ukrainy i Chile. O zbliżony do zera roczny bilans mają jeszcze jakieś szanse powalczyć indeks szerokiego rynku oraz mWIG40, tracące do minionego czwartku po około 1 proc. Na tym tle imponująco zdaje się wyglądać sięgająca 13 proc. zwyżka indeksu najmniejszych firm, ale to niewielkie pocieszenie dla raczej dość nielicznych inwestorów. Trochę złośliwie można by powiedzieć, że choć indeksom wartości nie przybyło, to jednak mamy więcej indeksów, bo giełda w mijającym roku znacząco powiększyła ich „paletę". Niestety, od samego mieszania herbata nie stała się słodsza, tym bardziej że trzy z tych nowości stanowią po części kompilację już istniejących, na przykład na WIG.MS-PET składa się sektor paliwowy, gazowy i chemiczny, a na WIG.MS-BSA – spółki energetyczne, górnicze i surowcowe. Kontynuując złośliwości, można by zapytać, czy giełda antycypowała pojawienie się rządowych koncepcji łączenia państwowych firm w międzybranżowe konglomeraty.

Koncentrując się jednak na tych tradycyjnych, bardziej znanych wskaźnikach sektorowych, można dopatrzyć się pewnych pozytywnych tendencji. Liderem jest zwyżkujący o 85 proc. WIG.GAMES i w tym segmencie rzeczywiście mamy się czym pochwalić, a część inwestorów może liczyć pokaźne zyski. Dobrze radziły sobie także spółki informatyczne, których indeks poszedł w górę o niemal 42 proc. Niewiele ustępuje mu WIG telekomunikacja, rosnący o 40 proc., w przypadku którego wrażenie robi przekraczająca 70 proc. zwyżka notowań akcji Playa, ale także sięgający 53 proc. wzrost ceny papierów Orange. Hossa na rynku nieruchomości i związana z nią dobra passa deweloperów znajduje odzwierciedlenie w przekraczającej 28 proc. zwyżce WIG nieruchomości. Znacznie gorzej radziły sobie firmy budowlane. Grupujący je WIG budownictwo rośnie o niemal 18 proc., a stawka spółek jest mocno zróżnicowana, od rosnących o ponad 54 proc. akcji Budimeksu do taniejących o prawie 60 proc. walorów Trakcji. O 16 proc. w górę szedł WIG media, głównie dzięki niemal 30-proc. zwyżce jego największego przedstawiciela, czyli Wirtualnej Polski. I na tym dobre wieści się kończą, gdyż sytuacja w pozostałych, głównie tradycyjnych branżach przemysłowych, mieści się w przedziale od złej do fatalnej. W tej pierwszej grupie należy wymienić zniżkujący o prawie 5 proc. WIG motoryzacja oraz tracący 7 proc. WIG odzież. Średniaki to tracące od 9 do 11 proc. wskaźniki grupujące firmy spożywcze, chemiczne oraz przedstawicieli branży górniczej. Stawkę zamykają zniżkujący o prawie 19 proc. WIG energetyka i spadający o 20 proc. WIG paliwa. Energetyka to niemal synonim problemów, a sektor ten znajduje się w fazie bessy niemal nieprzerwanie od pięciu lat. W tym czasie wskaźnik poszedł w dół o 60 proc., a we wrześniu osiągnął historyczne minimum. W paliwowym biznesie najgorzej radziły sobie akcje PGNiG, zniżkujące o ponad 37 proc., ale i walory PKN Orlen zniżkujące o 18 proc. znacząco „przysłużyły" się zarówno wskaźnikowi sektorowemu, jak i indeksowi największych spółek. Orlen wyrasta zresztą na jednego z głównych ośrodków konsolidacji nie tylko w branży paliwowej, ale także energetycznej i handlowej (planowane przejęcie Ruchu).

Nie można też nie wspomnieć o bankach. Wskaźnik tego sektora zniżkuje w mijającym roku o nieco ponad 9 proc. Jak na branżę borykającą się z tyloma problemami, w tym „nieśmiertelnymi" kredytami frankowymi, nie jest to taki zły wynik. Niestety, nie zanosi się na szybkie i bezbolesne zakończenie tych kłopotów.

Pallad błyszczy mocniej niż złoto

Mijający rok przyniósł dominację byków także na większości giełd towarowych. Ze względu na swoją popularność wśród inwestorów uwagę przyciągało złoto, ale to pallad był najjaśniej świecącą gwiazdą rynków surowcowych. Jego notowania zwyżkowały o ponad 58 proc., bijąc oczywiście historyczne rekordy. Poprzednio większą dynamikę wzrostu notowano w latach 2009–2010, w ramach silnego odbicia po bessie będącej konsekwencją globalnego kryzysu finansowego. Po kilku latach późniejszej stabilizacji i spadkowej korekty kolejna faza hossy na rynku tego metalu rozpoczęła się w 2016 r. i trwa czwarty rok z rzędu. W tym czasie cena palladu wzrosła o 337 proc., docierając w grudniu w okolice 2000 dolarów za uncję. Do tego okrągłego poziomu zabrakło zaledwie 25 dolarów. Złoto nigdy w historii nie osiągnęło tak wysokich notowań, w 2011 r. nieznacznie przekroczyło 1920 dolarów za uncję, podczas gdy tegoroczny rekord palladu to nieco ponad 1974 dolary. Pallad hossę zawdzięcza licznym zastosowaniom w przemyśle, głównie motoryzacyjnym, oraz rosnącej nadwyżce popytu nad podażą. Nieco podobnie jest z platyną, która jednak pozostaje daleko w tyle za palladem, zwyżkując w tym roku „jedynie" o 17 proc.

Drugie miejsce na surowcowym podium przypadło amerykańskiej ropie naftowej WTI, której notowania poszybowały w górę o 35 proc., kończąc rok nieco powyżej 61 dolarów za baryłkę. W tym przypadku sytuacja nie była jednak tak jednoznaczna, a dobry wynik został osiągnięty przy dużej zmienności nastrojów. Doskonałe były pierwsze cztery miesiące, gdy dynamika wzrostu sięgała aż 46 proc., a kwietniowe maksimum wyniosło nieco ponad 66 dolarów za baryłkę. Majowo-czerwcowa korekta przyniosła spadek ceny o ponad 10 dolarów, a druga połowa roku stała pod znakiem odrabiania tej straty. Na rynku ropy obawy związane ze spowolnieniem gospodarczym ścierały się z działaniami kartelu OPEC, mającymi na celu ograniczenie wydobycia oraz dramatycznymi wydarzeniami geopolitycznymi. Notowania europejskiej ropy typu Brent zwyżkowały w mijającym roku o niespełna 24 proc., docierając do prawie 67 dolarów za baryłkę. Spośród ważniejszych surowców przemysłowych należy wspomnieć o dość skromnej, nieznacznie przekraczającej 7 proc., zwyżce notowań miedzi oraz spadku cen większości pozostałych metali (aluminium potaniało o prawie 4 proc., cynk i ołów po nieco ponad 6 proc., a kobalt aż o 40 proc.). Ceny gazu ziemnego zniżkowały o 23 proc.

Na rynku surowców rolnych panowały zmienne nastroje. Najmocniej, o prawie 26 proc., w górę szły ceny ryżu, a tuż za nimi ze wzrostem o 25 proc. plasowała się kawa. Przekraczającą 20 proc. zwyżkę notowały mleko, olej sojowy i drewno. O 13 proc. podrożał cukier. Po kilka procent w górę szły notowania podstawowych zbóż. Wśród najmocniej zniżkujących znalazły się sok pomarańczowy, ze spadkiem o 21 proc., i bawełna, taniejąca o ponad 6 proc.

Wracając do zepchniętego nieco w cień złota, należy zauważyć, że sięgająca niemal 16 proc. zwyżka to najlepszy roczny wynik od 2010 r., jednak wówczas kruszec podrożał o prawie 30 proc., a w kolejnym roku ustanowił dotychczasowy historyczny rekord. Początkowo już podejście pod koniec lutego notowań w pobliże 1350 dolarów za uncję uznawano za sukces i lekką niespodziankę. Prawdziwe emocje miały jednak miejsce w drugiej połowie roku, gdy cena kruszcu przekroczyła 1550 dolarów, osiągając poziom najwyższy od sześciu lat. Warto również zwrócić uwagę, że większa część tegorocznej fali wzrostowej miała miejsce w okresie umacniania się dolara, a więc w warunkach dla złota niekorzystnych. To potwierdza tezę, że złoto znów wróciło do swej roli bezpiecznej przystani, choć głównie za wzrostem jego notowań stały obawy związane z osłabieniem koniunktury gospodarczej i narastaniem napięć między USA a Chinami. Trwająca od września spadkowa korekta na razie nie wygląda zbyt groźnie.

Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?
Analizy rynkowe
Czy Święty Mikołaj zawita w tym roku na giełdę?