Wstrząs na rynku ropy naftowej sprawił, że na rynki akcji wróciła awersja do ryzyka i główne indeksy zareagowały spadkami. Tym samym WIG, DAX, CAC40, S&P 500, Nikkei 225 i Shanghai Composite wyraźnie zmniejszyły tempo trwającej od połowy marca fali wzrostowej, co stawia pod znakiem zapytania możliwość jej kontynuacji. Co ciekawe, zbiegło się to w czasie z testem ważnej strefy oporów wyznaczonej przez zniesienia Fibonacciego.
Skuteczność proporcji
– W celu szybkiego zorientowania się, z jaką w danym momencie sytuacją mamy do czynienia, można oczywiście używać pojedynczych zniesień typu 38,2 proc., 50,0 proc., 61,8 proc. itd. Często korekty wytracają zresztą swój impet w rejonie 23,6 proc., 38,2 proc. lub 50,0 proc. poprzedniego, bazowego ruchu cenowego – mówi Paweł Danielewicz, analityk BM Santander. Strefa 38,2/50 proc. jest w tym momencie testowana przez analizowane indeksy. Gdy popatrzy się na poniższe wykresy, można odnieść wrażenie, że rynki akcji są teraz bardzo mocno zsynchronizowane i poruszają się w podobnym rytmie. Wszystkie zaatakowały wspomnianą strefę lub otarły się o nią, co oznacza, że w bardzo krótkim czasie zdołały odrobić lwią część lutowo-marcowych strat. Czy tempo i skala zmian nie podważają sensu stosowania proporcji Fibonacciego? – Wręcz przeciwnie. Na wielu indeksach punkty zwrotne wypadły w bardzo charakterystycznych klastrach popytowych Fibonacciego. Przykładem może być tutaj indeks WIG. Gdy rozwijał się ruch spadkowy, eksponowałem znaczenie strefy 34625–35348 pkt jako kluczowego wsparcia technicznego. Ostatecznie tutaj doszło do rynkowego zwrotu – tłumaczy Danielewicz. Nie jest w swojej opinii odosobniony.
Niepokojące sygnały
Na zniesienia Fibonacciego w swoich analizach często zwraca uwagę Piotr Neidek, analityk BM mBanku. – Na wykresie sWIG80 pojawiła się we wtorek podażowa świeczka umiejscowiona tuż poniżej dziennej dwusetki. Pikanterii dodaje fakt, że przebiega ona tuż nad 61,8-proc. zniesieniem tegorocznej fali bessy i pokrywa się z tygodniową luką bessy, do której właśnie dotarł indeks. Wszystko to sprawia, że sWIG80 ponownie popadł w tarapaty i bez wybicia oporu przy 11600 pkt niedźwiedzie mają pretekst do grania krótkich pozycji – tłumaczył ekspert.
Jeśli założyć, że charakterystyczne poziomy zniesień z dużą skutecznością wyznaczają teraz punkty zwrotne, odpowiedź na tytułowe pytanie jest zdecydowanie twierdząca. Im dłużej indeksy będą zmagać się z testowanymi strefami, tym bardziej realny będzie scenariusz ruchu bocznego lub kolejnej fali spadkowej. – W odniesieniu do WIG20 mój scenariusz bazowy zakłada falę spadkową, czego potwierdzeniem byłoby przełamanie 1547 pkt, czyli szczytu fali „a". Bez tego typu potwierdzenia nie będzie można wykluczyć alternatywnego scenariusza, w którym w miejsce zygzaka „abc" pojawiają się pierwsze fale impulsu wzrostowego w nowej hossie – mówi Sobiesław Kozłowski, ekspert Noble Securities.