Impas w polsko-czeskich rozmowach o przyszłości kopalni Turów

Polska chce wydobywać węgiel najdłużej spośród krajów sąsiednich: Czech i Niemiec. – Bardziej opłaca nam się szybciej odchodzić od węgla, niż to obecnie deklarujemy – twierdzi były premier Jerzy Buzek.

Publikacja: 10.07.2021 05:25

Impas w polsko-czeskich rozmowach o przyszłości kopalni Turów

Foto: Bloomberg

PGE, kontrolowana przez Wojciecha Dąbrowskiego (z lewej), będzie eksploatować złoże Turów do 2044 r.

PGE, kontrolowana przez Wojciecha Dąbrowskiego (z lewej), będzie eksploatować złoże Turów do 2044 r. Według europosła Jerzego Buzka to nierealny termin.

Foto: materiały prasowe

Polsko-czeskie rozmowy, które mają skutkować polubownym zakończeniem sporu o kopalnię węgla brunatnego Turów, przeciągają się i wciąż nie widać perspektyw na szybkie porozumienie. Czwartkowe rozmowy ministrów z Polski i Czech nie przyniosły rozstrzygnięć.

– Ze stroną czeską uzgodniliśmy, że rozmowy będą kontynuowane w przyszłym tygodniu. Równolegle będą toczyć się ustalenia w kwestiach technicznych oraz prawno-traktatowych – zapowiedział Michał Kurtyka, minister klimatu i środowiska.

Czytaj także: Czesi zażądali kary dla Polski za Turów

Taki rozwój wypadków stawia pod znakiem zapytania, czy uda się wypracować rozwiązania najbardziej korzystne dla Polski, która jest pod ścianą – w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej leży pozew Czechów, którzy skarżą się na negatywne skutki działania polskiej kopalni, a do czasu rozstrzygnięcia sporu TSUE nakazał zamknięcie Turowa.

Reklama
Reklama

– Od dziś proponuję rozpocząć wspólne grillowanie z Czechami, by jak najszybciej podpisać porozumienie – zaproponowała europosłanka PiS Anna Zalewska podczas piątkowej debaty w Bogatyni na temat przyszłości tego regionu górniczego. – Węgiel ma czarny PR i coś, co go niszczy – system handlu emisjami, który jest absolutnie spekulacyjny – dodała.

Walka o fundusze

Polska Grupa Energetyczna, właściciel turoszowskiego kompleksu, podtrzymuje, że będzie wydobywać tutaj węgiel do 2044 r. To najdłużej spośród naszych sąsiadów. Niemcy deklarują, że zamkną swoje odkrywki najpóźniej do 2038 r. Natomiast Czesi rysują kilka scenariuszy odejścia od węgla, przy czym specjalna komisja ds. węgla zaleciła postawienie 2038 r. jako daty granicznej. Polska w przypadku kopalni Turów skrócenia czasu eksploatacji nie bierze pod uwagę.

– PGE ma już program odchodzenia od węgla, i to jest bardzo dobry znak. Warto jednak zastanowić się, czy jest on realny wobec tego, że chcemy sięgnąć po środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji (FST). Wydaje się, że bardziej opłaca nam się szybciej odchodzić od węgla, niż to dzisiaj deklarujemy – skwitował Jerzy Buzek, europoseł i były premier. – Parę lat temu jeszcze były zapewnienia polskich władz, choć wcześniej podpisały porozumienie paryskie, że węgla mamy na 200 lat i to koło zamachowe polskiej gospodarki. Nie warto składać takich obietnic bez pokrycia, bo narusza to zaufanie do władz publicznych – stwierdził Buzek.

Odległa data zamknięcia kopalni Turów powoduje, że rejon Bogatyni ma znikome szanse na wsparcie z FST. Polska może stać się największym beneficjentem tego unijnego funduszu, bo z ogólnej puli 17,5 mld euro na lata 2021–2027 może jej przypaść 3,5 mld euro. PGE stara się o dofinansowanie kilku inwestycji w rejonie Bogatyni z FST: budowy elektrociepłowni na gaz, farm słonecznych i wiatrowych. Władze spółki wskazują jednocześnie, że oferowane przez Unię Europejską środki dla regionów górniczych są zbyt małe. – To zaledwie 17 mld euro dla całej UE. Taka kwota nie jest w stanie zapewnić wszystkim regionom transformacji. Rozumiem, że to dopiero zaczątek kolejnych funduszy, bo potrzeby są znacznie większe – stwierdził Wojciech Dąbrowski, prezes PGE.

Konieczna transformacja

PGE już teraz myśli o tym, co zrobić z terenami po zamknięciu kopalni Turów. – Docelowo ta niecka będzie zalana wodą i powstanie jezioro, które sprawi, że będzie to bardzo atrakcyjny teren turystyczny. Myślimy też o tym, by utworzyć centrum rozwoju kompetencji podobne do tego, które we wrześniu ruszy w Bełchatowie. Górnicy będą mieli tam możliwość pozyskania nowych kompetencji – zaznaczył Dąbrowski.

Gotowość współpracy w tym obszarze wyraziły lokalne władze. – Możemy na taki ośrodek zapewnić budynek w pobliżu elektrowni – zaproponował Wojciech Dobrołowicz, burmistrz Bogatyni. Zaznaczył też, że gmina ma wiele pomysłów, jak zapewnić atrakcyjność regionu, który dziś kojarzy się wyłącznie z wydobyciem węgla brunatnego. – Chcemy iść w stronę turystyki, możemy stać się stolicą domów przysłupowych w Polsce. Chcemy też wykorzystać hałdy po kopalni i wybudować na nich ścieżki, punkty widokowe czy tory motocrossowe. Mamy też tereny, które mogą być wykorzystane pod specjalną strefę ekonomiczną. Ale na to wszystko potrzebujemy czasu i tylko o to apelujemy – o czas na transformację – dodał burmistrz.

Surowce i paliwa
JSW zapowiada działania, które obniżą koszty
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Surowce i paliwa
Ukraińska spółka górnicza celuje nie tylko w Polskę i Rumunię. Teraz Albania
Surowce i paliwa
Krzysztof Zoła, Cognor Holding: Ten „game changer” jest niedoceniany przez rynek
Surowce i paliwa
JSW jednak z armią? Jest zapowiedź premiera
Materiał Promocyjny
Jak jakościowe opony zimowe mogą zmienić codzienną jazdę
Surowce i paliwa
Port w Policach mógłby zapewnić Orlenowi elastyczne dostawy
Surowce i paliwa
Czas na restrukturyzację w JSW. Pierwsza decyzja nowego prezesa
Reklama
Reklama