Z końcem września bank złożył w sądzie wniosek o ogłoszenie upadłości będącego w trudnej sytuacji finansowej producenta ciągników. Co więcej, niedługo potem spółka otrzymała decyzję o podjęciu zawieszonego postępowania egzekucyjnego, które zostało wszczęte na wniosek PKO BP. Ruch banku to kontynuacja działań sprzed pół roku. Na wniosek tego samego wierzyciela komornik już w marcu wszedł do firmy i próbował zająć część jej majątku w postaci zapasów magazynowych celem wyegzekwowania należności głównej w kwocie 10 mln zł i odsetek. Wówczas na wniosek zarządu Ursusa sąd zawiesił postępowanie. Było to dość łatwe, ponieważ spółka była w trakcie przyspieszonego postępowania układowego, co dawało jej ochronę przed wierzycielami.

W Ursusie cały czas trwa walka o przetrwanie, a najbliższe tygodnie mogą być kluczowe dla przyszłości firmy. Trwająca od końca 2018 r. restrukturyzacja stoi bowiem pod znakiem zapytania. Władze firmy muszą walczyć w sądzie o możliwość jej kontynuacji, ponieważ niedawno przyspieszone postępowanie układowe zostało umorzone. Decyzja sądu nie jest prawomocna, bo zarząd wniósł zażalenie. Zgodnie z prawem restrukturyzacyjnym w przypadku złożenia wniosku restrukturyzacyjnego i wniosku o ogłoszenie upadłości w pierwszej kolejności rozpoznaje się wniosek restrukturyzacyjny. Podczas piątkowej sesji za papiery Ursusa płacono na giełdzie około 0,65 zł, co oznacza spadek o 1,4 proc. względem ceny odniesienia z poprzedniej sesji.