W zasadzie nie ma roku, abyśmy nie mieli do czynienia ze zmianami regulacyjnymi na naszym rynku. Nie inaczej było w 2019 r. W sierpniu doszło m.in. do nowelizacji kodeksu spółek handlowych, która zakłada obowiązkową dematerializację akcji. I chociaż przepisy te wchodzą w życie dopiero z początkiem 2021 r., to już teraz spółki powinny zacząć przygotowywać się na nową rzeczywistość. A ta, dla wielu podmiotów, może się okazać bardzo wymagająca.
Niepubliczny znaczy jawny
O ile w przypadku spółek publicznych dematerializacja akcji wydaje się być czymś naturalnym, o tyle zupełną nowością będzie ona dla firm niepublicznych. Obowiązkowa dematerializacja będzie natomiast dotyczyła wszystkich spółek akcyjnych oraz komandytowo-akcyjnych, jak również prostych spółek akcyjnych, i to niezależnie od tego, czy akcjonariat składa się z jednej, dwóch czy też tysiąca osób. W sumie mowa jest więc o około 14 tys. podmiotów, których akcje, w formie dokumentu, od 2021 r. utracą ważność.
Jeśli więc nie dokument identyfikujący akcjonariuszy, to co w zamian? W tym miejscu w zasadzie dochodzimy do sedna całej sprawy. Od 2021 r. spółki będą musiały mieć rejestr akcjonariuszy, który może być prowadzony m.in. przez dom maklerski czy też bank powierniczy. Jedynie osoby i podmioty znajdujące się w takim rejestrze będą uznawane za akcjonariuszy danej spółki (dokumenty akcji będzie można rejestrować do 2026 r., po tym okresie będą one miały co najwyżej wartość kolekcjonerską).
W przypadku spółek niepublicznych rejestr akcjonariuszy będzie prawdziwą skarbnicą wiedzy. Znajdą się w nim zarówno podstawowe dane, takie jak imię i nazwisko lub nazwa akcjonariusza czy też liczba posiadanych przez niego akcji, ale również i bardziej newralgiczne informacje, takie jak chociażby adres zamieszkania. Smaczku całej sprawie dodaje jawność takiego rejestru. W przypadku firm niepublicznych dostęp do niego będą miały oczywiście spółki, ale również i sami akcjonariusze, niezależnie od tego, ile akcji posiadają. Nawet więc jedna akcja będzie uprawniała do wglądu do rejestru i wszystkich informacji, jakie się tam znajdują.
Może to być szczególnie ciekawa opcja w przypadku firm, które np. opuściły giełdę, a nadal mają bardzo rozdrobniony akcjonariat. Najlepszym przykładem jest tutaj firma Elektrim. Od 2021 r. akcjonariusze firmy będą w zasadzie wiedzieć o sobie niemal wszystko.