Jesień to z reguły na parkietach ciekawy czas. Wiele wskazuje, że w tym roku też tak będzie. Polska giełda oderwała się od globalnych rynków kapitałowych i trudno już doszukiwać się nawet wyraźnej korelacji WIG20 z niemieckim DAX – choć w przeszłości było ją widać doskonale.
W tak niepewnym otoczeniu rynkowym eksperci niechętnie prognozują zachowanie indeksów. Radzą stawiać raczej na konkretne spółki – z dobrymi fundamentami i atrakcyjnie wycenione. A takich na warszawskim parkiecie obecnie nie brakuje – szczególnie w grupie małych przedsiębiorstw. Ich wskaźnik ceny do zysku oscyluje w okolicach 11. Jest o połowę niższy niż średnia dla MSCI World Small Cap Index. Szansę na odbicie ma również polski indeks blue chips, który utrzymuje się poniżej poziomu 2200 pkt. Za oceanem utrzymujące się ostatnio dobre nastroje sprawiły, że szeroki indeks NYSE odrobił już niemal całą sierpniową przecenę. Gdyby WIG20 podążał tą samą ścieżką, to wynosiłby teraz około 2300 pkt.
Faworyci pod lupą
Polska gospodarka nadal jest rozpędzona, ale coraz częściej pojawiają się oznaki nadciągającego spowolnienia. Warto odnotować chociażby hamujące inwestycje: ich dynamika zmniejszyła się do 9 proc. w II kwartale z 12,6 proc. w I kwartale. Wojna handlowa na globalnych rynkach i niepewność związana z brexitem też nie pomaga polskim przedsiębiorcom, a wzrost konsumpcji wspierany przez wypłaty transferów socjalnych może nie być wystarczającym czynnikiem napędzającym PKB.
DM mBanku uważa, że negatywne trendy makroekonomiczne utrzymają się i nastąpi pogłębienie spadku głównych indeksów giełdowych. Niepewność związana z największym sektorem na warszawskiej giełdzie – czyli bankowym – będzie nadal zniechęcać inwestorów zagranicznych do zakupu polskich akcji. W poszczególnych branżach eksperci mają jednak swoich faworytów.