Kolejny etap gry o tron w Kijowie

Sondaże dają pewność, że niezależnie od tego, kto wygra wybory prezydenckie, głową państwa nadal będzie reprezentant interesów oligarchów. Zmienić się może tylko klan u władzy.

Publikacja: 16.03.2019 14:00

Kolejny etap gry o tron w Kijowie

Foto: Bloomberg

petro poroszenko, prezydent Ukrainy, walczy o reelekcję, julia tymoszenko, była premier, znów chce z

petro poroszenko, prezydent Ukrainy, walczy o reelekcję, julia tymoszenko, była premier, znów chce zostać prezydentem, ale ma wielki elektorat negatywny, wołodymyr zełenski jest aktorem grającym prezydenta w popularnym serialu, ale prowadzi w sondażach przed wyborami. Jest mało prawdopodobne, by był samodzielną głową państwa.

AFP

To rekordowe wybory pod względem liczby kandydatów. O urząd prezydenta Ukrainy ubiega się aż 39 osób. W tym wyścigu najbardziej liczą się jednak tylko trzy: telewizyjny aktor Wołodymyr Zełenski, była premier Julia Tymoszenko i obecny prezydent Petro Poroszenko. Ostatnie sondaże dają im odpowiednio: 25 proc., 18 proc. i 17 proc. poparcia. Wygląda więc na to, że pierwsza tura, mająca się odbyć 31 marca, nie przyniesie rozstrzygnięcia. Przebieg drugiej, zaplanowanej na 21 kwietnia, jest również trudny do przewidzenia, ale sondaże na razie wskazują, że Zełenski może w niej zwyciężyć zarówno z Tymoszenko, jak i z Poroszenką. Temu rosyjskojęzycznemu aktorowi sprzyja efekt politycznej nowości. W odróżnieniu od swoich głównych kontrkandydatów nie ma elektoratu negatywnego, a ludzie kojarzą go głównie z serialem „Sługa narodu", w którym gra rolę... prezydenta Ukrainy. Zełenski wypowiada się w kampanii mało konkretnie i stara się pokazać jako kandydat koncyliacyjny. Jeśliby jednak wygrał wybory, to niewiele to zmieni w systemie rządów na Ukrainie. Prawdziwa władza nadal będzie należała do oligarchów. Zełenski jest zresztą postrzegany przez ekspertów jako kandydat, za którym stoi kontrowersyjny biznesmen Ihor Kołomojski.

Czas aktora

AFP

Kołomojski to człowiek z potrójnym obywatelstwem: Ukrainy, Cypru oraz Izraela. Magazyn „Forbes" szacuje jego majątek na 1,2 mld USD, co oznacza, że w ostatnich latach zbiedniał. W 2012 r. wyceniano go przecież na 3 mld USD. Kołomojski wraz ze swoim wspólnikiem Hienadijem Boholiubowem założył w latach 90. Prywat Bank, największego prywatnego pożyczkodawcę na Ukrainie. W 2016 r. bank ten został znacjonalizowany, a śledztwo dowiodło, że dochodziło w nim przez wiele lat do oszustw na dużą skalę. Dodatkowo w 2017 r. londyński sąd zamroził należące do Kołomojskiego i Boholiubowa aktywa warte 2,5 mld USD. Mimo kłopotów z prawem Kołomojski nadal aktywnie działa w biznesie. Należy do niego m.in. telewizja 1+1, która mocno promuje Zełenskiego. Kołomojski wcześniej sam próbował swoich sił w polityce, w latach 2014–2015 był gubernatorem obwodu dniepropietrowskiego. Miał tam duże zasługi w zwalczaniu rosyjskich dywersantów (skutecznie polowali na nich żołnierze nacjonalistycznych formacji ochotniczych, finansowanych przez Kołomojskiego), ale musiał odejść ze stanowiska po konflikcie z prezydentem Poroszenką.

AFP

„Zełenski komunikuje się z wyborcami za pomocą mediów społecznościowych oraz koncertów w miastach obwodowych Ukrainy, zaś seriale i kabarety, w których jest odtwórcą głównych ról, są jednymi z najpopularniejszych na Ukrainie. Częściowo z tego powodu dotychczasowa krytyka za obcesowe traktowanie dziennikarzy oraz ukrywanie udziałów w zarejestrowanej na Cyprze spółce pobierającej tantiemy na rynku rosyjskim nie wpłynęła na jego popularność. Jego poglądy na najważniejsze sprawy są niejasne, a opinie wygłaszane w nielicznych wywiadach budzą drwiny środowisk eksperckich. Kampania wyborcza Zełenskiego skierowana jest przede wszystkim przeciwko Petrowi Poroszence, a jej celem jest niedopuszczenie go do II tury. Niewątpliwe są związki Zełenskiego z Ihorem Kołomojskim, oligarchą skonfliktowanym z prezydentem, wspierającym także Julię Tymoszenko. Jednak natura tych relacji jest trudna do uchwycenia" – piszą analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich.

Kolejna szansa Julii

GG Parkiet

Julia Tymoszenko koncentruje swoją kampanię na krytyce prezydenta Poroszenki. Próbuje zebrać głosy niezadowolonych z sytuacji na Ukrainie. Jej niewątpliwym atutem jest to, że wspierają ją bardzo rozbudowane struktury jej partii Batkiwszczyna. Tymoszenko ma również ogromne doświadczenie polityczne. W parlamencie zasiadła po raz pierwszy w 1996 r. Była bohaterką pomarańczowej rewolucji z 2004 r. Dwa razy była premierem (w latach 2004–2005 i 2007–2010). Ale również dwa razy siedziała w więzieniu za korupcję. Ona oczywiście utrzymuje, że te wyroki były elementem prześladowań politycznych. „Choć trudno udowodnić jej udział w skandalach korupcyjnych, tak samo trudno oszacować wielkość i wskazać pochodzenie jej niewątpliwie dużego majątku. Tymoszenko jest również adresatką wielu zarzutów o korupcję i czerpanie korzyści z niejasnych schematów finansowych jeszcze z końca lat 90., gdy stała na czele państwowej korporacji Zjednoczone Systemy Energetyczne Ukrainy (JESU). (...) Była premier ma duży, prawie 30-procentowy, tzw. antyrating (odsetek wyborców, którzy w żadnych okolicznościach na nią nie zagłosują),co skutecznie utrudnia poszerzenie bazy wyborczej poza żelazny elektorat. (...) Na Tymoszenko ciąży odium niejasnych związków z Władimirem Putinem zarówno z okresu kampanii wyborczej w latach 2009–2010 i kulis podpisywania niekorzystnej dla Ukrainy umowy gazowej, jak i jej wieloletniej współpracy z Wiktorem Medwedczukiem, kumem prezydenta Putina" – wskazują analitycy OSW.

Według amerykańskich depesz dyplomatycznych ujawnionych przez portal WikiLeaks w 2006 r. Jurij Łucenko, ówczesny ukraiński minister spraw wewnętrznych, mówił ambasadorowi USA, że miało dojść do aresztowania Olega Turczynowa, ówczesnego szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, powiązanego w tamtych czasach z Tymoszenko. Turczynow miał zostać aresztowany za zniszczenie 20 tomów akt dotyczących kryminalnej działalności rosyjskiego mafiosa Siemiona Mogilewicza i jego rzekomych związków z Tymoszenko. Mogilewicz kontrolował dostawy gazu na Ukrainę poprzez RosUkrEnergo i oligarchę Dymytro Firtasza. Do zatrzymania Turczynowa jednak nie doszło. W późniejszych latach Tymoszenko wraz z Putinem wyeliminowała Firtasza z gazowego interesu (za co ten się zemścił, wspierając w wyborach prezydenckich w 2010 r. Wiktora Janukowycza, który wsadził potem Tymoszenko do więzienia za korupcję przy umowie gazowej z Rosją). Były prezydent Wiktor Juszczenko oskarżał Tymoszenko w 2011 r., że zawierała korzystne dla Rosji umowy gazowe w zamian za wsparcie dla jej kampanii wyborczej. W 2015 r. dziennikarze rosyjskiej edycji „Forbesa" napisali, że kampania wyborcza Tymoszenko w 2010 r. była finansowana m.in. przez rosyjski bank VEB, który robił to na polecenie Putina. We wrześniu 2012 r. ukraiński deputowany, generał Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Hryhoryj Omelczenko stwierdził, że Tymoszenko została w lipcu 1995 r. zwerbowana w Moskwie przez rosyjskie służby specjalne. Omelczenko był wcześniej współpracownikiem byłej pani premier. Nie przedstawił żadnych dowodów na swoje słowa, ale podejrzenia dotyczące Tymoszenko co jakiś czas wracają. Istnieje np. teoria, że obalenie prezydenta Janukowycza podczas rewolucji na kijowskim Majdanie w 2014 r. miało służyć temu, by Putin zainstalował Tymoszenko jako nową prezydent Ukrainy. Plan jednak nie wypalił, bo Turczynow i inni bliscy współpracownicy odwrócili się od wypuszczonej z więzienia byłej premier, a jej powrót do polityki nie zelektryzował elektoratu.

Prezydentura kontynuacji

GG Parkiet

Starający się o reelekcję prezydent Petro Poroszenko też wywodzi się z grona oligarchów. Zbił fortunę głównie na produkcji słodyczy marki Roshen, a magazyn „Forbes" szacował w 2014 r. jego majątek na 1,4 mld USD. Oczywiście obecnie jego interesami zarządzają inni i formalnie nie ma on związku z działalnością biznesową. Ale powiązania biznesowe z dawnych lat dają o sobie znać, czego najlepszym dowodem jest to, że premier Wołodymyr Hrojsman był wcześniej merem Winnicy, który blisko współpracował z tamtejszą fabryką Roshena.

Poroszenko został pięć lat temu prezydentem na fali rewolucyjnego, majdanowego entuzjazmu. Był jednym z oligarchów otwarcie popierających protesty przeciwko Janukowyczowi. Prezentował się jako reformator. Obecnie jednak wielu jego dawnych zwolenników jest rozczarowanych. Ukrainą wciąż de facto rządzą oligarchowie, tak jak rządzili wcześniej. Reformy (realne, a nie te dyktowane przez MFW) idą z oporami, a opieranie się przez prezydenta na współpracy z Niemcami i Francją niewiele pomogło w konfrontacji z Rosją, która ani myśli o oddaniu Krymu i nie pozwala na likwidację samozwańczych „republik ludowych" w Doniecku i Ługańsku. Poroszenko miał jednak również sukcesy. Udało mu się zmniejszyć zależność Ukrainy od rosyjskich surowców energetycznych, ukraińska armia zmieniła się w organizację zdolną do stawiania oporu Rosji, uzyskano też uznanie kanoniczności Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Kijowskiego (co było wielkim ciosem w Patriarchat Moskiewski). Po silnych spadkach PKB z 2014 i 2015 r. gospodarka znów rośnie, a MFW spodziewa się, że w tym roku wzrost PKB sięgnie 2,7 proc. Kurs hrywny zdołał się ustabilizować.

Problem jednak w tym, że zwykli Ukraińcy nie odczuwają żadnego ożywienia gospodarczego. Hrywna straciła przez ostatnie pięć lat ponad 60 proc. do dolara. PKB na głowę (licząc według parytetu siły nabywczej) wynosił na Ukrainie w 2018 r. 9,18 tys. USD, czyli był mniejszy niż np. w Gruzji (11,6 tys. USD), na Białorusi (20,18 tys. USD), nie mówiąc już o Polsce (31,65 tys. USD). Przed obaleniem Janukowycza wynosił 8,69 tys. USD. Tak wiele musiało się zmienić od Majdanu, by w ukraińskiej gospodarce zmieniło się niewiele. I wygląda na to, że niewiele się zmieni również po wyborach prezydenckich. Niezależnie od tego, kto je wygra.

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych