Dalszy rozwój wydarzeń jest w dużej mierze niewiadomą, ale ponieważ znamy już casus chińskiej prowincji Hubei, gdzie za pomocą drakońskich środków zdołano, jak się wydaje, zahamować szerzenie się epidemii, to można porównywać dane z Hubei z najnowszymi przypadkami Korei Południowej i Włoch (krajów pod względem liczby mieszkańców i gęstości zaludnienia – odpowiednio 51,5 i 60,5 mln mieszkańców; 503 i 206 osób na kilometr kwadratowy – jakoś tam podobnych do Hubei – 58,5 mln mieszkańców; 310 osób na kilometr kwadratowy).

Biorąc pod uwagę tygodniowe zmiany łącznej liczby przypadków wirusa w Hubei i Korei Południowej, można dojść do wniosku, że ten ostatni kraj był w czwartek tam, gdzie chińska prowincja stanowiąca epicentrum epidemii była mniej więcej 31 dni wcześniej, czyli 27 stycznia, zaś Włochy tam, gdzie Hubei mniej więcej 36 dni wcześniej, czyli 22 stycznia. Indeksy giełd Chin kontynentalnych zaliczyły dołek 3 lutego, gdy tygodniowa zmiana liczby wszystkich przypadków choroby przekroczyła 10 tysięcy, i później już rosły, ale niestety, brak notowań w okresie obchodów Chińskiego Nowego Roku utrudnia porównania z obecną sytuacją innych giełd.

Przed popadaniem w przesadny pesymizm może uchronić informacja, że w chińskiej prowincji Hubei, stanowiącej epicentrum epidemii, poziom zachorowań udało się, jak się wydaje, ustabilizować na poziomie mniej więcej jednego promila mieszkańców. Oczywiście nasuwa się pytanie, czy „liberalno-demokratyczne" rządy zachodnie okażą się w walce z epidemią równie skuteczne jak chińscy komuniści (przy założeniu wiarygodności informacji docierających z ChRL). Przy okazji czwartek był pierwszym dniem, w którym liczba nowych przypadków COVID-19 w Chinach (450) była niższa niż w jakimś innym kraju (Korea Południowa – 505 zachorowań).

Ostatnie wydarzenia doprowadziły do schłodzenia nastrojów indywidualnych inwestorów zarówno w Polsce, jak i w USA, chociaż wartości INI SII (+2,6 pkt proc.; najniżej od 12 tygodni) i AAII (-8,7 proc.; najniżej od 20 tygodni) nie są na razie jakoś ekstremalnie niskie. Dopiero łącząc te cztery kryteria (INI SII i AAII nie wyżej niż obecnie, 12-tygodniowy dołek INI SII, 20-tygodniowy dołek AAII), otrzymujemy ciekawy rezultat: w okresie minionych dziewięciu lat takie sygnały pojawiły się wcześniej jedynie dwukrotnie: 17 maja 2012 r. (19 dni przed początkiem silnego wzrostu) oraz 17 października 2016 r. (32 dni przed początkiem silnego wzrostu). ¶