Zdaniem Krzysztofa Poznańskiego, od stycznia nowego dyrektora zarządzającego Polskiej Rady Centrów Handlowych, państwo jak najszybciej powinno się wycofać z ingerencji w stosunki na linii najemcy–wynajmujący.

– Dotychczas ogłoszone lokalne lockdowny oznaczają, że pełnej działalności nie może prowadzić około 170 centrów handlowych, czyli 29 proc. w skali kraju – mówi Poznański. – Przekazaliśmy do resortu rozwoju opinie prawne ekspertów z zakresu prawa cywilnego i konstytucyjnego, którzy jednoznacznie wskazują na brak zgodności art. 15ze (mówiącego o abolicji – red.) z konstytucją, polskim porządkiem prawnym i z umowami międzynarodowymi o ochronie inwestycji. Branża centrów handlowych jest jedynym sektorem, w którym rząd w czasie trwania pandemii wprowadził odgórne regulacje i na mocy ustawy zaingerował w umowy zawarte między dwoma niezależnymi komercyjnymi podmiotami – najemcami i wynajmującymi – dodaje.

Ze skutkami ograniczeń boryka się wiele branż, pojawiają się wątki wystąpienia o odszkodowania od Skarbu Państwa. Czy właściciele centrów też rozważają takie kroki?

– Właściciele centrów poważnie rozważają takie kroki. Docierają do nas sygnały, że takie pozwy są składane lub przygotowywane. Jest to jednak zawsze indywidualna decyzja właściciela czy zarządu spółki – mówi Poznański. – Im dłużej obowiązuje wadliwy artykuł 15ze, tym większe są straty, jakie firmy ponoszą, i większa presja na podjęcie kroków prawnych. Wielokrotnie proponowaliśmy, aby skorzystać z rozwiązań obowiązujących w innych państwach europejskich, tzn. dofinansować czynsze najemcom, wówczas każda ze stron umów najmu może regulować swoje zobowiązania – dodaje.

Lockdown uderzył w wyniki operacyjne firm zarządzających galeriami (na GPW to m.in. GTC i Immofinanz). Pandemia obniżyła też wartość nieruchomości, co w postaci odpisów również wpłynęło na wyniki. Sprawozdanie za 2020 r. podało EPP, notowany w Johannesburgu właściciel największego portfela centrów handlowych. Przychody skurczyły się o 23 proc., do 114 mln euro, a wynik z najmu o 27 proc., do 97 mln euro. Strata z przeszacowania nieruchomości sięgnęła 207 mln euro. ar