Z kilkuset tysięcy do 86 miliardów USD. Kolejny przełom w świecie bitcoina

W środę na Nasdaqu zadbiutowała giełda Coinbase. Jej założyciel Brian Armstrong zaczynał w 2011 r. od kodowania w Javie. Dziś jest jednym z najbogatszych ludzi świata.

Aktualizacja: 16.04.2021 07:41 Publikacja: 16.04.2021 05:12

Z kilkuset tysięcy do 86 miliardów USD. Kolejny przełom w świecie bitcoina

Foto: Bloomberg

Kapitalizacja rynku kryptowalut osiągnęła w tym tygodniu rekord 2,24 bln USD, a wiele aktywów, z bitcoinem na czele, ustanowiło szczyty notowań. Trudno nie powiązać ostatnich wydarzeń z debiutem Coinbase na Nasdaqu. Największa w USA giełda kryptowalutowa weszła na jeden z największych parkietów na świecie. A jeszcze dekadę temu był to mały startup, którego pomysł biznesowy wywoływał u przedstawicieli finansowego mainstreamu raczej szyderczy uśmiech niż odruch sięgania po portfel. Wielu jednak uwierzyło w ten biznes, a w środę mogli sobie tę wiarę sowicie wynagrodzić.

Udane IPO

Do obrotu na technologicznej giełdzie weszły tylko istniejące akcje Coinbase. Nie było nowej emisji. Cena odniesienia została ustalona na 250 USD. Handel otworzył się po 381 USD, w szczycie kurs sięgnął 429,5 USD, w dołku 310 USD, a sesja zamknęła się przy kursie 366,17 USD. Przy tej ostatniej wycenie wartość firmy szacowana na podstawie kapitalizacji wynosi 86 mld USD. To tylko o 22 proc. mniej niż łączna kapitalizacja spółek wchodzących w skład indeksu WIG20.

Foto: GG Parkiet

Można powiedzieć, że środowym debiutem Coinbase nie tyle wszedł, ile wyważył drzwi do finansowych salonów. Kryptowalutowym ideowcom, dla których najważniejsza jest decentralizacja i wolność od pośredników, ten debiut zapewne nieszczególnie się podoba, podobnie zresztą jak sam biznes, który z decentralizacją nie ma nic wspólnego (model działania jest taki sam jak tradycyjnej giełdy). Trzeba jednak przyznać, że dla szerokiej adopcji walut bazujących na kryptografii i technologii blockchain to po prostu krok milowy, być może nawet większy niż zakupy Elona Muska czy Michaela Saylora. O tym debiucie informowały od dłuższego czasu najważniejsze media na świecie, pozwalając sobie nawet na porównania z takimi tuzami jak Microsoft, Google czy Facebook.

Gdyby ktoś w 2009 r. powiedział, że firma handlująca unikatowymi ciągami cyferek wejdzie w ciągu 12 lat na Nasdaq z wyceną 86 mld USD, to spalono by go na cyfrowym stosie. Ale przecież historia Coinbase'u, a właściwie jego założyciela Briana Armstronga, to kolejny, po Billu Gatesie czy Stevie Jobsie, przykład człowieka, który uwierzył w niszową technologię, zainwestował w nią lata pracy oraz pieniędzy i stał się miliarderem, a być może nawet kreatorem trendów w świecie kryptograficznych finansów. Założyciel świeżo upieczonego debiutanta ma 20 proc. udziałów, co według stanu na czwartek rano dawało mu majątek o wartości ok. 17 mld USD. Nieźle. A zaczynał w 2012 r. z kapitałem 600 000 USD.

Dekada pracy

Brian Armstrong wpadł na pomysł założenia firmy, która umożliwia kupowanie i przesyłanie bitcoinów, jeszcze w 2011 r., gdy pracował dla Airbnb. Był odpowiedzialny za płatności międzynarodowe i tam zauważył liczne problemy w przelewach środków m.in. do południowej Afryki. Przysiadł do JavaScriptu oraz Ruby i napisał pierwszy kod swojej przyszłej platformy handlowej. Rok później przystąpił do akceleratora startupowego Y Combinator, z którego pozyskał 150 000 USD finansowania. Dodatkowe 450 000 USD dorzucili prywatni inwestorzy i tak to się zaczęło. Już rok później Coinbase zostaje zarejestrowana w Financial Crimes Enforcement Network (FinCEN) jako biznes oferujący usługi płatnicze. Przeprowadza też prywatną emisję akcji serii A i B i pozyskuje 30 mln USD. Wśród inwestorów są m.in. Andreessen Horowitz i raper Nas. Na koniec 2013 r. z serwisu korzysta 650 tys. użytkowników. W kolejnych latach Armstrong wraz z zespołem, do którego dołączył m.in. twórca litecoina Charlie Lee, rozwija możliwości platformy – od łatwego handlu i bezpiecznego trzymania kluczy prywatnych po tworzenie rozwiązań umożliwiających płacenie bitcoinami. Na skorzystanie z tych ostatnich decydują się takie firmy jak m.in. Dell, Expedia i Stirpe. We wrześniu 2014 r. Coinbase wchodzi na rynek europejski, udostępniając usługi płatnicze w 13 krajach Unii. Rok później emituje akcje serii C za 75 mln USD. Kapitał wykładają m.in. Intercontinental Exchange (właściciel NYSE) i hiszpański bank BBVA. To pozwala w końcu uruchomić giełdę, na której użytkownicy będą mogli nie tylko kupować i sprzedawać bitcoiny, ale też spekulować. W kolejnych latach do oferty dołącza ethereum, a firma zaczyna działać w Kanadzie, Singapurze i Australii. W 2017 r. platforma otrzymuje BitLicense od New York Department of Financial Services i emituje akcje serii D za 100 mln USD. W finansowaniu biorą udział m.in. Dropbox, GitHub i Netflix. Rok później w ofercie pojawia się bitcoin cash, a w pakiecie usług Coinbase Custody, czyli przechowywanie kluczy prywatnych dla nabywców instytucjonalnych. W 2018 r. za 30 mln USD fundusz Tiger Global kupuje akcje serii E, a firma Armstronga wyceniana jest na 8 mld USD.

W styczniu tego roku Armstrong potwierdza chęć upublicznienia akcji, co dochodzi do skutku 14 kwietnia. W tej chwili giełda Coinbase ma ponad 56 mln użytkowników, którym daje dostęp do 4700 kryptowalut i tokenów. Usługi firmy dostępne są w ponad 100 krajach, a łącznie zatrudnia ona ponad 1700 pracowników. Historia Coinbase'a pokazuje, że kryptowaluty to nie zabawka, ale poważny globalny finansowy ekosystem. No, chyba że faktycznie to tulipomania, tylko trochę bardziej rozciągnięta w czasie i przestrzeni...

W środę za bitcoina płacono nawet 64 830 USD. To najwyższy poziom w historii notowań tej kryptowaluty. W czwartkowe popołudnie kurs utrzymywał się powyżej 62 000 USD, a więc z punktu widzenia analizy technicznej można mówić o zanegowaniu formacji potrójnego szczytu przy 60 000 USD i klasycznym sygnale kontynuacji hossy. Taki scenariusz wspiera ułożenie średnich kroczących z 50 i 200 sesji. Ta szybsza stanowi bardzo silne, ruchome wsparcie, które już cztery razy w tym roku zatrzymywało korekty. Obecnie średnia ta przebiega przy 55 500 USD. Ponadto, MACD zakręca w górę nad linią 0, a RSI rośnie i wciąż nie przebił się do strefy wykupienia. Oscylatory dają więc przestrzeń do bicia kolejnych rekordów w krótkim terminie. Warto też zwrócić uwagę, że wskaźnik ATR cały czas spada, co pokazuje, że ruch wzrostowy jest spokojny. A jak mówią niektórzy – wolniej idziesz, dalej zajdziesz. PZ

Kryptowaluty
Polacy boją się inwestować w kryptowaluty
Kryptowaluty
Bitcoin króluje, altcoiny idą w odstawkę
Kryptowaluty
Czarne chmury nad polskim rynkiem krypto
Kryptowaluty
Ponad 18 proc. ankietowanych lokuje oszczędności w kryptowalutach
Kryptowaluty
ETF na bitcoina z zielonym światłem nadzoru. Debiut na GPW coraz bliżej
Kryptowaluty
Eryk Szmyd, XTB: Bitcoin – cyfrowe złoto czy spekulacja?