Mercedes. Od Kalifornii po Japonię

Stylizacja tego Mercedesa była ukłonem w stronę mody, która nadciągnęła zza oceanu. I choć płetwy wieńczące klapę bagażnika są zdecydowanie skromniejsze, nadają limuzynie charakteru.

Publikacja: 24.01.2020 14:30

Foto: www.gieldaklasykow.pl

Lata 50. były w Stanach Zjednoczonych okresem wielkiej prosperity i rozkwitu, a styliści zachwycili świat swoimi projektami pełnymi rozmachu, przepychu i odwagi. Od tych dotyczących lodówek i tosterów, aż po samochody. Tak m.in. cieszono się odzyskanym po wojnie pokojem. Moda poszła w świat. Jednym z jej przejawów był zaprezentowany w 1959 roku Mercedes W111, solidna limuzyna klasy wyższej, jeden z protoplastów obecnej klasy S.

Ten model jest następcą znanego już stałym czytelnikom „Pontona", z którym zresztą łączy go pewne pokrewieństwo: zawieszenie i ten sam silnik. Poprzednika przewyższał jednak choćby strefami kontrolowanego zgniotu. Na podobnych rozwiązaniach konstrukcyjnych i stylistycznych opierały się także modele W112 i W110, które zadebiutowały nieco później. Zgodnie z „nominałem" serii limuzyny z wyższym numerkiem były bardziej luksusowe, miały mocniejszy silnik, nadwozie przedłużone o 10 cm i pneumatyczne zawieszenie w standardzie. Te z niższym miały trafić do klientów z mniej zasobnymi portfelami. Nie znajdziemy w nich choćby chromowanych wykończeń.

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów parkiet.com

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji Parkiet.com

Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com

Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie. Pustynna burza
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: Volvo Amazon. Nie tylko dla Wonder Woman