Rynek idei a rozwój gospodarki

Dla rozwoju gospodarczego ważny jest nie tyle rynek kapitałowy, ile rynek idei. Tak jak kiedyś giełda łączyła potrzebujących pieniędzy i posiadających ich nadwyżki, być może jutro będzie miejscem, gdzie łączone będą różne pomysły.

Publikacja: 13.12.2018 05:00

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, SEG

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, SEG

Foto: materiały prasowe

Powszechnie się przyjęło, że rozwój ekonomiczny musi być skorelowany z rozwojem rynku kapitałowego. Że giełda jest motorem rozwoju gospodarki, a zwłaszcza tej najbardziej innowacyjnej części. Że dzisiejsza gospodarka rynkowa nie może funkcjonować bez giełdy. Warto jednak się zastanowić, czy te oczywiste oczywistości są wciąż prawdziwe.

Powodem do moich rozważań był udział w środowej dyskusji panelowej „Bez sprawnego rynku kapitałowego nie będzie silnej gospodarki. Jak ożywić giełdę i przekonać Polaków do inwestowania?" w ramach organizowanego przez „Parkiet" i „Rzeczpospolitą" Kongresu Gospodarczego „Perspektywy dla Polski". Ciekawe, że pierwsza część tytułu dyskusji nie zawierała znaku zapytania – została przedstawiona jako aksjomat.

Tymczasem nawet pobieżna analiza danych statystycznych za ostatnich pięć lat wskazuje, że mamy silną gospodarkę bez sprawnego rynku kapitałowego. W tym czasie wzrost PKB osiągnął około 20 proc., a jednocześnie główny indeks giełdowy WIG wzrósł o 8,52 proc., co w porównaniu np. z pięcioletnią lokatą bankową wygląda bardzo słabo. Warto dodać, że indeks ten niekoniecznie najlepiej oddaje nastroje na rynku (np. WIG20 spadł w tym czasie o 9,55 proc.), ale metodologicznie nadaje się lepiej do porównania, gdyż obejmuje nie tylko zamianę kursów, ale także wypłacone dywidendy.

Liczba spółek wprawdzie w tym okresie wzrosła o prawie 5 proc., ale średnia wartość spadła, gdyż mieliśmy kilkadziesiąt delistingów, które wprawdzie liczbowo zostały zastąpione debiutami, ale z reguły rynek opuszczają spółki duże, a przychodzą małe. Zamiast pozyskiwania kapitału od inwestorów spółki oddają zyski akcjonariuszom (co samo w sobie nie jest złym zjawiskiem, ale jego skala powoduje, że spółkom giełdowym trudniej jest finansować rozwój z zatrzymanych zysków niż niegiełdowym). Powyższe czynniki spowodowały, że w rozpatrywanym okresie kapitalizacja spółek krajowych spadła o 4,5 proc.

Jak w takim razie możemy wyjaśnić tę rozbieżność między dynamicznym rozwojem gospodarczym a jednoczesnym „zwojem" giełdy? Pierwszym wyjaśnieniem może być stosunkowo krótki okres badania – pięć lat nie musi o niczym przesądzać. Kłopot polega na tym, że analiza dłuższego okresu wstecz nie prowadzi do innych wniosków. Podobnie próba wybiegnięcia w przyszłość – przewidywane spowolnienie gospodarcze prawdopodobnie nie będzie tak poważne jak wcześniejsze spowolnienie giełdy ani nie widać nadchodzącej fali IPO czy też popytu inwestorów. Szumnie przedstawiany projekt PPK po przełożeniu na czystą matematykę nie daje podstaw do oczekiwania nowego silnego impulsu popytowego – dobrze będzie, jeśli środków tych wystarczy na odebranie podaży kreowanej przez OFE.

Drugie wyjaśnienie zaistniałej rozbieżności jest bardziej atrakcyjne pijarowo, bo nie da się go zweryfikować. Mianowicie możemy stwierdzić, że gdyby rynek kapitałowy się rozwijał zamiast zwijać, to gospodarka rozwijałaby się jeszcze szybciej. Ale z tych samych przyczyn, dla których jest ono atrakcyjne pijarowo, jednocześnie nie jest atrakcyjne pod względem analitycznym. Na pewno nie wyczerpuje ono dociekliwości poważnego badacza.

Poszukując dalej, możemy trafić na kolejne wyjaśnienie, tj. słabość danych statystycznych, na których opieramy analizę. O ile wskaźniki rozwoju gospodarczego raczej uznałbym za zbliżone do rzeczywistości, o tyle dane dotyczące rynku kapitałowego odnoszą się wyłącznie do jego fragmentu, jakim jest Giełda Papierów Wartościowych. Czyli dotyczą głównie tzw. rynku regulowanego, nie muszą zatem właściwie opisywać rzeczywistości. Może zatem jest jakieś inne poważne źródło finansowania rozwoju spółek, które wymyka się statystykom? Crowdfunding, tokeny, ICO? Moim zdaniem tak może być w przyszłości, ale na dzień dzisiejszy raczej jeszcze nie mamy do czynienia z taką sytuacją. Trudno bowiem sobie wyobrazić przepływ miliardów złotych niezauważalny dla zbieranych danych statystycznych.

I to nas prowadzi do czwartego wyjaśnienia – że może dziś o rozwoju gospodarczym przesądzają inne czynniki produkcji, a nie kapitał? Przecież wokół nas jest mnóstwo przykładów firm wycenianych na wiele miliardów dolarów, które powstały praktycznie bez kapitału. Głównym czynnikiem produkcji staje się idea, myśl, pomysł, innowacyjność. Mamy do czynienia z bezprecedensową egalitaryzacją biznesu – możliwością tworzenia wielkich przedsięwzięć za niewielkie pieniądze. Czasem wystarczy agregacja usług różnych dostawców, czasem drobna zmiana modelu biznesowego, czasem drobna modyfikacja ułatwiająca życie klientowi i możliwe jest stworzenie firmy o zasięgu ponadnarodowym.

Jeśli to ostatnie wyjaśnienie byłoby prawdziwe, oznaczałoby to, że dla rozwoju gospodarczego ważny jest nie tyle rynek kapitałowy, ile rynek idei. Tak jak kiedyś giełda łączyła potrzebujących pieniędzy i posiadających ich nadwyżki, być może jutro giełda będzie miejscem, gdzie łączone będą różne pomysły. Dzięki takiej platformie wymiany idei byłoby możliwe kreowanie nowych kompletnych modeli biznesowych z cząstkowych pomysłów w poszczególnych obszarach dotyczących produkcji i sprzedaży.

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek