Rewizja MAR – sankcje

Członkom 5EG dużo bardziej zależy na ochronie inwestorów niż regulatorowi czy nadzorcy, bo przecież jeśli - w wyniku spadku zaufania - dojdzie do spadku wycen, to ani regulator, ani nadzorca nie poniosą żadnych konsekwencji.

Publikacja: 21.11.2019 05:00

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, SEG

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, SEG

Foto: materiały prasowe

W ciągu ostatnich trzech tygodni przedstawiłem wiele kwestii związanych z trwającymi konsultacjami prowadzonymi przez ESMA w sprawie rewizji MAR i możliwymi zmianami tej regulacji. Dziś pora na zagadnienia związane z sankcjami.

Dyskusja dotycząca wysokości sankcji maksymalnych jest ekstremalnie trudna na poziomie zarówno krajowym, jak i międzynarodowym. Podnoszone przez SEG argumenty są dezawuowane z powodu rzekomego konfliktu interesów oraz rzekomych bezpieczników zaszytych w przesłankach wymiaru kary. Warto zatem do nich się szczegółowo odnieść.

Pozornie, argumenty te wydają się trafne – no bo przecież jeśli SEG zrzesza emitentów giełdowych, to dba o to, żeby nie stała się im krzywda. To oczywiście prawda, ale krzywdą dla spółek przestrzegających przepisów nie jest sprawiedliwa sankcja, ale to, że inni łamią przepisy prawa. Czyli w interesie członków SEG jest to, aby emitentów, którzy naruszają regulacje, spotkała zasłużona kara, żeby oszuści nie psuli obrazu rynku, żeby inwestorzy mieli przekonanie, że ich prawa są respektowane, bo tylko to daje szansę na rozwój polskiego rynku kapitałowego.

Dlatego SEG od zawsze stało na stanowisku, że ważne jest jak najszybsze zdiagnozowanie naruszenia przepisu i jak najszybsze nałożenie sankcji, aby stan naruszenia trwał jak najkrócej i w jak najmniejszym stopniu podważał zaufanie do rynku. Członkom SEG dużo bardziej zależy na ochronie inwestorów niż regulatorowi czy nadzorcy, bo przecież jeśli – w wyniku spadku zaufania – dojdzie do spadku wycen na rynku, to ani regulator, ani nadzorca nie poniosą wówczas żadnych konsekwencji. A dla spółek te konsekwencje są realne, namacalne i natychmiastowe – podniesienie premii za ryzyko, jeszcze większe problemy z pozyskiwaniem kapitału na giełdzie, jeszcze mniejsze szanse na przyciągnięcie inwestorów. Nie oznacza to jednak, że za najmniejsze naruszenie przepisów musi grozić kara śmierci, a dzisiejsze brzmienie przepisów tak, niestety, stanowi. Służą temu dwa czynniki: „workowatość" i „unijność" sankcji.

„Workowatość" polega na tym, że do jednego worka wrzucane są bardzo różne rodzaje naruszeń. Dla przykładu ta sama sankcja (4 mln zł na osobę prawną i 2 miliony zł na osobę fizyczną) grozi za kilkadziesiąt różnych potencjalnych naruszeń przepisów art. 18–20 MAR, które stanowią 5 stron tekstu drobnym druczkiem. I tymi samym sankcjami objęte są tak różne gatunkowo naruszenia jak np. brak prowadzenia listy dostępu do informacji poufnych (co rzeczywiście powinno być zagrożone wysoką sankcją) i brak procedury wydobywania od członków rad nadzorczych informacji dotyczących ich życia rodzinnego, np. narodzin dziecka (co z punktu widzenia bezpieczeństwa rynku nie ma żadnego znaczenia).

„Unijność" sankcji natomiast polega na tym, że takie same wartości sankcji maksymalnych przyjęte są na wszystkich rynkach, niezależnie od ich wielkości. Oznacza to, że jeśli sankcje mają być dolegliwe dla spółek dużych, to stają się zabójcze dla spółek małych. Nawiązując do powyższego przykładu – na rynku polskim notowanych jest 149 spółek o kapitalizacji poniżej 4 mln zł (25 spółek na rynku regulowanym i 124 spółki na rynku NewConnect), czyli poniżej wartości pojedynczej sankcji maksymalnej.

I tu wracamy do kwestii rzekomych bezpieczników, czyli przesłanek branych pod uwagę przy wymiarze sankcji. Jedną z nich jest „sytuacja finansowa", czyli teoretycznie nadzorca powinien uwzględniać wielkość podmiotu, na który nakładana będzie kara, ale każdy nadzorca w każdym kraju zobowiązany jest do poruszania się w skali 0–100 proc. sankcji maksymalnej. Czyli (w pewnym uproszczeniu) dla spółki średniej w Polsce maksymalna sankcja powinna wynosić 50 proc. i tyle samo dla średniej spółki w Niemczech, choć tamtejsza średnia spółka jest wielokrotnie większa. Wyznaczenie maksymalnej sankcji poprzez wskazanie wartości w ujęciu bezwzględnym w oczywisty sposób dyskryminuje mniejsze spółki i mniejsze rynki, dlatego musimy stanowczo walczyć o zmianę błędnej konstrukcji wymiaru sankcji, co proponujemy w odpowiedzi na konsultacje unijnego organu nadzoru (ESMA).

Podczas IX Forum Cenotwórczości SEG mogliśmy w szczegółach przedstawić i przedyskutować szczegóły propozycji stanowiska polskiego rynku kapitałowego wobec zmian w regulacji MAR. Niemniej, do piątku wciąż jest możliwe zgłaszanie uwag do dokumentu dostępnego na stronie internetowej SEG i serdecznie do tego zapraszam. Wszelkie uwagi zostaną wnikliwie przeanalizowane, na wszystkie odpowiemy i w przyszłym tygodniu przekażemy do ESMA spójne stanowisko polskiego rynku kapitałowego.

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek