Strategia UKNF

Urząd Komisji Nadzoru Finansowego opracował strategię na lata 2021–2025. To bardzo dobra wiadomość dla rynku. Wysoko oceniam ideę stworzenia takiego dokumentu, ale z oceną samej strategii poczekam, dopóki nie poznamy szczegółów.

Publikacja: 29.07.2021 05:00

dr Mirosław Kachniewski, prezes Zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

dr Mirosław Kachniewski, prezes Zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Foto: materiały prasowe

Swoją wstrzemięźliwość wiążę z tym, że na razie strategia jest dokumentem dość ogólnym, co zresztą nie jest jego wadą. Dobrze, że mamy krótki, spójny i przejrzysty dokument. Ale zanim się nie dowiemy, jaką treścią zostanie wypełniony, nie możemy ocenić jego jakości. Ponadto widziałem już niejedną strategię, która nie doczekała się implementacji. Niemniej niezależnie od tych zastrzeżeń sam fakt powstania takiego dokumentu wprowadza nową jakość na rynku.

Warto zatem się zastanowić, jakie czynniki będą istotne dla realizacji celów strategii. Na pewno najważniejszym krokiem milowym będzie doprecyzowanie tych celów poprzez opracowanie przewidzianych planów wdrożenia. Widzę tu trzy obszary potencjalnych zagrożeń. Po pierwsze, co w tych planach się znajdzie? Czy będą to działania rzeczywiście sprzyjające rozwojowi rynku czy rozwojowi UKNF? Po drugie, jak będą realizowane cele ustawowe, dla których nie przewiduje się stworzenia planów wdrożenia? Jak zatem będą realizowane kluczowe cele: „Rynek finansowy funkcjonuje prawidłowo", „jest bezpieczny", „cieszy się zaufaniem", „interesy uczestników rynku finansowego są chronione", bez stosownych planów? Czy nie padną one ofiarami realizacji tych celów, gdzie zostaną określone szczegółowe plany wdrożenia i mierniki ich realizacji? Po trzecie wreszcie, czy w cztery lata możliwa jest realizacja aż 26 celów? Oczywiście nie są to cele w pełni rozłączne, często jedno działanie sprzyjać będzie realizacji kilku celów, jednak tak daleko idąca dezagregacja celów może prowadzić do rozmycia najważniejszych wątków.

Przechodząc do kwestii merytorycznych, najbardziej w strategii brakuje mi wyeksponowania jako beneficjentów ostatecznych konsumentów usług finansowych, czyli w przypadku rynku kapitałowego – inwestorów. Być może nie jest to potrzebne, gdyż każde działanie UKNF nakierowane będzie na spełnianie (bezpośrednio lub pośrednio) ich potrzeb. Ale w praktyce dopiero na etapie tworzenia planów wdrożenia (lub jeszcze później) dowiemy się, czy np. realizacja celu dotyczącego walki z nadużyciami będzie prowadzić do polepszenia czy też do pogorszenia sytuacji inwestorów.

Niemniej, nawet jeśli potrzeby detalicznych uczestników rynku finansowego „zaszyte" zostały w strategii, to warto by było jako jeden z celów jasno wyartykułować potrzebę konkurencji UKNF o inwestorów. Chodzi o to, aby pracownicy UKNF mieli pełną świadomość, że ich zadaniem jest tworzenie takich ram prawnych i organizacyjnych, aby zachęcać inwestorów do wybrania rynku regulowanego. Że nie chodzi o stworzenie takiego rynku regulowanego, na którym inwestorzy nie mogą stracić, tylko takiego, który jest równie przyjazny dla użytkownika jak nieregulowany.

Sytuacja, w której łatwiej jest dokonywać transakcji poza rynkiem regulowanym niż na rynku przewidzianym dla nieprofesjonalnych inwestorów, jest przecież kuriozalna. Jeśli nabycie bezpiecznych instrumentów na rynku regulowanym wymaga przebrnięcia przez skomplikowaną procedurę, a z drugiej strony, „inwestując" w bardzo ryzykowne instrumenty, można w ciągu minut stracić oszczędności całego życia, to przecież oznacza, że inwestorzy nie są chronieni. Szerzej pisałem o tym w tekście „Ratownik jednej plaży" („Parkiet", 17.05.2018)

Jako były wieloletni pracownik nadzoru oczywiście rozumiem, że ograniczanie aktywności na rynku nieregulowanym jest bardzo trudne (zawsze będą powstawać nowe nisze nieobjęte regulacjami), ale możliwe jest przecież zapewnienie inwestorom bezpiecznej i przyjaznej przystani na rynku regulowanym. Jest to konieczne właśnie teraz, kiedy realne ujemne stopy procentowe zmuszają do poszukiwania alternatywy dla lokat bankowych. Taką alternatywą mogłoby być stworzenie pierwotnego rynku obligacji dostępnego dla inwestorów indywidualnych. Jeśli tego nie zrobimy, to pieniądze z lokat bankowych wypłyną w kierunku kryptowalut, foreksów czy „gwarantowanych" inwestycji poza jakimkolwiek nadzorem. Nieprofesjonalni inwestorzy stracą miliardy złotych i dla nich nie będzie żadnym pocieszeniem, że na innej plaży był ratownik, ale kąpać się było można dopiero po przejściu tysiąca kilometrów zasieków.

Drugim bardzo istotnym elementem, którego zabrakło mi w strategii, jest konieczność bliskiej współpracy z instytucjami zrzeszającymi poszczególne grupy uczestników rynku. Powołanie panelu interesariuszy rynku kapitałowego (oczywiście z udziałem przedstawicieli inwestorów) byłoby olbrzymim krokiem naprzód. Przyniosłoby to wiele korzyści i UKNF, i rynkowi: możliwie wczesne i trafne podejmowanie działań nadzorczych, tworzenie przepisów w obszarach szczególnie wymagających uregulowania, wypracowywanie interpretacji sprzyjających rozwojowi rynku czy wreszcie – dokonanie zewnętrznej, darmowej, ale profesjonalnej oceny implementacji strategii. Mam nadzieję, że choć powstanie PIRK nie znalazło się w celach strategii, to będzie kluczowym elementem powstających planów wdrożenia.

Pisać o strategii można jeszcze długo, nie tylko dlatego, że to pierwszy taki dokument na rynku kapitałowym, ale również dlatego, że będzie miał olbrzymi wpływ na jego dalszą przyszłość. Jako SEG zgłosiliśmy szczegółowe uwagi do UKNF i jesteśmy do dyspozycji przy dalszych pracach nad dokumentem. Miejmy nadzieję, że szansa na rozwój polskiego rynku zostanie należycie wykorzystana.

Felietony
Trudne relacje
Felietony
Zmiana perspektyw polityki Fedu
Felietony
Pracowita majówka polska
Felietony
Starożytne wskazówki dla współczesnych
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów