Od początku roku na warszawskiej giełdzie zadebiutowało zaledwie sześć spółek. Tak słaby wynik ostatni raz zanotowaliśmy dziewięć lat temu. Wtedy niższa była liczba wycofań firm z giełdy i bilans zamknął się na plusie. W tym roku ta sztuka już się nie uda. W Komisji Nadzoru Finansowego jest zaledwie sześć prospektów debiutantów, a dwukrotnie więcej postępowań jest zawieszonych. Jednocześnie przez parkiet przetacza się fala przejęć.
– Brak zainteresowania małymi spółkami i generalnie zniechęcenie polską giełdą sprawiają, że firmy nawet nie myślą o debiutach. Inwestorzy, mając możliwość inwestycji zagranicznych, wymagają niskiej ceny przy IPO, co odstrasza debiutantów – komentuje Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.
Do trwałego ożywienia na rynku pierwotnym potrzeba kilku kwartałów wzrostu na rynku wtórnym i przyciągnięcia świeżego kapitału na parkiet. Tymczasem ostatni okres, szczególnie na szerokim rynku, trudno zaliczyć do udanych.
– WIG jest niżej niż na początku roku. Papierkiem lakmusowym dla rynku może być przebieg IPO Smyka, które, patrząc, po ile spółkę kupował fundusz, może mieć większą wartość niż ostatnie oferty – podkreśla Krzysztof Pado, zastępca dyrektora działu analiz DM BDM.